Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
czwartek, 31 grudnia 2015
Na 2016 rok
Znów nadchodzi Nowy Rok, będzie szampan i cmok, cmok... Ogrom życzeń, szczerych często, na parkietach tłumy gęsto przy muzyce, a wystrzały będą nam przypominały o tym, że źli terroryści to przemocy są artyści. Polityków cała masa znowu zrobi nas w kuta$a, bredząc nam o dobrobycie, chyba własnym! Uwierzycie?
Odczytane już orędzie, jeszcze tylko szampan będzie. Te frazesy, komunały, że się władze tak starały, że o nasze walczą dobro: Macierewicz, Szydło, Ziobro... Demokracja, tolerancja? A co na to Włochy, Francja?
Niepotrzebne gadki-szmatki, w styczniu zjedzą nas podatki i dobiją wzrosty cen, tak się skończy durny sen, przyjdzie nagłe otrzeźwienie, ciut za późno na skamlenie, wybraliście, no, to macie. Dobrowolnie w tę grę gracie!
Może władza nie podsłucha? Potrzebny jest nam hart ducha, dwutysięczny i szesnasty, a w nim urzędnicze kasty wyposzczonej pisowszczyzny, która dobra chce Ojczyzny. Damy radę, obronimy! Bez rozróby i zadymy.
A tymczasem niech Wam zdrowie, że was kocha, co dzień powie, i niech się nie wyprowadza! Uważajcie też, bo władza chce waszego dobrobytu! Aby więc nie było zgrzytu, że odnajdzie i zabierze, schowajcie go, radzę szczerze!
niedziela, 27 grudnia 2015
Tak szybko zleciało
Kolacja wigilijna miło upłynęła, wszyscy jedli ze smakiem kulinarne dzieła. Uszka i barszcz wyborny, czyli na zakwasie, pstrągi, karpie smażone i co tylko da się. Tu sałatki, tam inne egzotyczne dzieła, bo młodszego z dziewczyną ta ochota wzięła, że przywieźli dwie tace sushi jak marzenie, jeść co było w nadmiarze, mniejsza o jedzenie...
Ważniejsza była jednak ta bardzo rodzinna serdeczna atmosfera, taka być powinna! Oczywiście prezenty dla wnusia też były, jeździł wozem strażackim, że aż opadł z siły.
Chyba po pierwszej w nocy, gdy już ucztowanie się skończyło, ja wziąłem się wnet za zmywanie. Migiem się uwinąłem z naczyń stertą wielką, pochowawszy w lodówkę pozostałość wszelką, czyli michę pierogów, sałatki i ryby..., a żona? Już chrapała! I, to nie na niby! Była bardzo zmęczona całą krzątaniną, więc spała sobie słodko i z niewinną miną. Ja też się jak najszybciej do snu ogarnąłem i dalej nie pamiętam, natychmiast usnąłem.
Nazajutrz do starszego syna w domu progi, chociaż szczerze, nie chciało nam się podnieść nogi, ale jak już wyszliśmy, to ładna pogoda dała znać, że wyjść dobrze! Siedzieć w domu szkoda! Pojedliśmy, wypiwszy jakiejś whiski z lodem i na koniec synowa wiozła samochodem aby szopkę zobaczyć, co jest przy kościele, a syn pozostał w domu, choć wypił niewiele, jednak nie miał ochoty, bo czuł się zmęczony. Młodszy wnuczek spacerkiem bardzo ucieszony trzymał dziadka za rękę, mocno rozgadany, a szopka? Już zamknięta, tylko puste ściany. Gdy mija osiemnasta szopkę zamykają a te biedne zwierzęta na tył zaganiają. Jakaś mała dziewczynka przeszła ogrodzenie, doszła na tyły szopki, w oczach przerażenie:
- mamo, tam strasznie śmierdzi! Tam są chyba kupy!
Tak było, sama prawda, to nie są wygłupy.
Już po sytym śniadaniu, po porannej kawie, za oknem chociaż ciepło, jednak ciemno prawie.
Starszy wnuczek zadzwonił, że zaraz przyjedzie, a babcia gęś szykuje z myślą o obiedzie.
Na tym kończę, bo idę rozprostować kości, a Wam życzę smacznego i wesołych gości.
Ważniejsza była jednak ta bardzo rodzinna serdeczna atmosfera, taka być powinna! Oczywiście prezenty dla wnusia też były, jeździł wozem strażackim, że aż opadł z siły.
Chyba po pierwszej w nocy, gdy już ucztowanie się skończyło, ja wziąłem się wnet za zmywanie. Migiem się uwinąłem z naczyń stertą wielką, pochowawszy w lodówkę pozostałość wszelką, czyli michę pierogów, sałatki i ryby..., a żona? Już chrapała! I, to nie na niby! Była bardzo zmęczona całą krzątaniną, więc spała sobie słodko i z niewinną miną. Ja też się jak najszybciej do snu ogarnąłem i dalej nie pamiętam, natychmiast usnąłem.
Nazajutrz do starszego syna w domu progi, chociaż szczerze, nie chciało nam się podnieść nogi, ale jak już wyszliśmy, to ładna pogoda dała znać, że wyjść dobrze! Siedzieć w domu szkoda! Pojedliśmy, wypiwszy jakiejś whiski z lodem i na koniec synowa wiozła samochodem aby szopkę zobaczyć, co jest przy kościele, a syn pozostał w domu, choć wypił niewiele, jednak nie miał ochoty, bo czuł się zmęczony. Młodszy wnuczek spacerkiem bardzo ucieszony trzymał dziadka za rękę, mocno rozgadany, a szopka? Już zamknięta, tylko puste ściany. Gdy mija osiemnasta szopkę zamykają a te biedne zwierzęta na tył zaganiają. Jakaś mała dziewczynka przeszła ogrodzenie, doszła na tyły szopki, w oczach przerażenie:
- mamo, tam strasznie śmierdzi! Tam są chyba kupy!
Tak było, sama prawda, to nie są wygłupy.
Już po sytym śniadaniu, po porannej kawie, za oknem chociaż ciepło, jednak ciemno prawie.
Starszy wnuczek zadzwonił, że zaraz przyjedzie, a babcia gęś szykuje z myślą o obiedzie.
Na tym kończę, bo idę rozprostować kości, a Wam życzę smacznego i wesołych gości.
środa, 23 grudnia 2015
Święta
Jak co roku się Święta powoli zbliżają, są okazją do życzeń, co swój urok mają, bo wśród tych dni kończących roczny przedział czasu, wyciszają od gniewu, kłótni i hałasu. Usiądziemy spokojni, radośni, pospołu, życzliwi, wokół świątecznego stołu, odśpiewamy jak zawsze przepiękne kolędy, znajdzie się też talerzyk pusty dla przybłędy, lecz niech taki wędrowiec naprawdę zapuka... posadzić Go za stołem, to dopiero sztuka!
Nie wystarczy się chwalić, pysznić swoją wiarą, że umiemy podtrzymać tę tradycję starą, ale z całego serca bliźniego tak kochać, aby w chłodzie i głodzie, SAM, nie musiał szlochać...
Rzekomo ludzkim głosem wigilijną nocą mówić będą zwierzęta jak się rozochocą, gdyby tak politycy, albo adwokaci... zechcieli też wziąć przykład od swych mniejszych braci? Kto z was słyszał raz w życiu chociażby bankiera, któremu z ust popłynie gadka ludzka, szczera?
Pora sfrunąć z obłoków znów na twardą Ziemię, od zarania wśród kłamstwa żyje ludzkie plemię i nie zmieni z okazji Świąt tego "zwyczaju", a jednak miło będzie słuchać baju-baju, czyli podczas opłatka tych pół-szczerych życzeń, bez żadnych konsekwencji i groźby rozliczeń.
Świętujmy moi mili, kosztując z umiarem i pomyślmy nad SOBĄ i nad życia darem, przecież nie dla konsumpcji są te piękne Święta, lecz to, coraz mniej ludzi zdaje się pamięta.
W Nowym Jorku czy w Lublinie, niechaj czas najmilej płynie w życzliwości i w sytości, pośród roześmianych gości, a myśl taka nam w te Święta niech się trwale zapamięta, że świąteczna atmosfera, choć chwilami mało szczera, czyś majętny, czy ubogi, wnosi radość w nasze progi:
Spróbujmy, by przez ROK CAŁY uśmiech z dobrem w nas mieszkały.
Dopisek:
Ilustracje pochodzą z Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczecinie.
Nie wystarczy się chwalić, pysznić swoją wiarą, że umiemy podtrzymać tę tradycję starą, ale z całego serca bliźniego tak kochać, aby w chłodzie i głodzie, SAM, nie musiał szlochać...
Rzekomo ludzkim głosem wigilijną nocą mówić będą zwierzęta jak się rozochocą, gdyby tak politycy, albo adwokaci... zechcieli też wziąć przykład od swych mniejszych braci? Kto z was słyszał raz w życiu chociażby bankiera, któremu z ust popłynie gadka ludzka, szczera?
Pora sfrunąć z obłoków znów na twardą Ziemię, od zarania wśród kłamstwa żyje ludzkie plemię i nie zmieni z okazji Świąt tego "zwyczaju", a jednak miło będzie słuchać baju-baju, czyli podczas opłatka tych pół-szczerych życzeń, bez żadnych konsekwencji i groźby rozliczeń.
Świętujmy moi mili, kosztując z umiarem i pomyślmy nad SOBĄ i nad życia darem, przecież nie dla konsumpcji są te piękne Święta, lecz to, coraz mniej ludzi zdaje się pamięta.
W Nowym Jorku czy w Lublinie, niechaj czas najmilej płynie w życzliwości i w sytości, pośród roześmianych gości, a myśl taka nam w te Święta niech się trwale zapamięta, że świąteczna atmosfera, choć chwilami mało szczera, czyś majętny, czy ubogi, wnosi radość w nasze progi:
Spróbujmy, by przez ROK CAŁY uśmiech z dobrem w nas mieszkały.
Dopisek:
Ilustracje pochodzą z Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Szczecinie.
poniedziałek, 21 grudnia 2015
Kawał drogi i drogi kawał
Ten kawał drogi przed nim na kpinę zakrawał, pomyślał więc:
- nie będę się nudzie poddawał, i zadzwonię, że bomba...
Gdy go namierzyli, drogi kawał mu wyszedł! Tak, tak, moi mili.
- nie będę się nudzie poddawał, i zadzwonię, że bomba...
Gdy go namierzyli, drogi kawał mu wyszedł! Tak, tak, moi mili.
piątek, 20 listopada 2015
Gdzieś w stolicy jest kałuża pełna błota, taaka duża!
W tej kałuży się odbija Pierwsza Głowa i ta Szyja, która kręci proszę
pana, mocno w błocku utaplana. Pod stopami w błocku chmury a fundament
zaś u góry. Całkiem zgrabna symbolika, na odwyrtkę polityka teraz przez
czas jakiś w modzie będzie, klękaj więc narodzie.
sobota, 14 listopada 2015
Skumbrie w tomacie? Sami chcieliście, więc teraz macie
Większości Bożej pomocy potrzeba? A co ludowi? Igrzysk czy chleba?
"Nie rzekł jako żyw żaden więtszej prawdy z wieka,
Jako kto nazwał bożym igrzyskiem człowieka.
Bo co kiedy tak mądrze człowiek począł sobie,
Żeby się Bóg nie musiał jego śmiać osobie?
On, Boga nie widziawszy, taką dumę w głowie
Uprządł sobie, że Bogu podobnym się zowie.
On miłością samego siebie zaślepiony,
Rozumie, że dla niego świat jest postawiony;
On pierwej był, niżli był; on, chocia nie będzie,
Przedsię będzie; próżno to, błaznów pełno wszędzie."
Jako kto nazwał bożym igrzyskiem człowieka.
Bo co kiedy tak mądrze człowiek począł sobie,
Żeby się Bóg nie musiał jego śmiać osobie?
On, Boga nie widziawszy, taką dumę w głowie
Uprządł sobie, że Bogu podobnym się zowie.
On miłością samego siebie zaślepiony,
Rozumie, że dla niego świat jest postawiony;
On pierwej był, niżli był; on, chocia nie będzie,
Przedsię będzie; próżno to, błaznów pełno wszędzie."
czwartek, 5 listopada 2015
Żył był i umarł
Do końca grożą sądem ale bezskutecznie,
bo jednak się wywinął,
nie umiał żyć wiecznie.
Został Sąd Ostateczny, w nim nadzieja cała(?),
że przerwie ten sen wieczny,
jaśnie generała.
bo jednak się wywinął,
nie umiał żyć wiecznie.
Został Sąd Ostateczny, w nim nadzieja cała(?),
że przerwie ten sen wieczny,
jaśnie generała.
wtorek, 3 listopada 2015
День народного единства (Dzień Jedności Narodowej)
Нет, это, конечно, не о Польше /Nie, to na pewno nie jest o Polsce/
У нашей власти нет идеи, как по-настоящему отпраздновать день единения. Почему министерство образования не может заниматься образованием? Да потому, что чиновники министерства образования сами недостаточно образованные. Как косметолог в прыщах, который учит, как содержать кожу в порядке.
/Nasz rząd tak naprawdę nie ma pojęcia jak świętować Dzień Jedności Narodowej. Dlaczego ministerstwo edukacji nie może się angażować w kształcenie? Dlatego, że urzędnicy ministerstwa sami są niedostatecznie wykształceni. Są jak kosmetyczka (kosmetolog) z trądzikiem ucząca innych jak utrzymać skórę w porządku./
*
Воспользовавшись праздником 4 ноября, наши правители решили показать верховному правителю, что они не зря занимают свои должности. Что задача ими выполнена – народ счастлив и готов слиться в едином порыве на улицах города, чтобы продемонстрировать свою сплочённость, уверенность в завтрашнем дне и полное одобрение политики властей.
/Wykorzystując święto 4 listopada, nasi rządzący postanowili pokazać naczelnemu zwierzchnictwu, że nie na darmo zajmują swoje stanowiska.
I, że ich obowiązki są wykonywane - a szczęśliwy naród masowo wyległ na ulice aby zademonstrować swoją solidarność, wiarę w przyszłość i pełną aprobatę polityki rządu./
*
На первый взгляд может показаться, что всё это придумано сатириком. К сожалению, нет. Мне об этом рассказал один из чиновников, которому и самому это всё очень противно. И у меня есть весьма веские доказательства того, как чудит наше зловещее чиновничество.
/Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to wszystko jest wymyślone przez satyryków. Niestety nie. Opowiedział mi o tym jeden z urzędników, któremu też wydaje się to obrzydliwym. Mam więc dowód, jak mieszają nasi złowrodzy biurokraci./
*
Вообще, для народа лучше всего было бы, если бы в День народного единства посадили процентов 60 чиновников, а остальных оштрафовали за подобные лизоблюдские делишки. Вот это было бы истинное единение во имя Отчизны.
/Generalnie, dla obywateli byłoby najlepiej, gdyby w Dzień Jedności Narodowej aresztowano i posadzono 60% urzędników, pozostałych ukarano grzywnami za podobne lizusowskie posunięcia. To byłoby prawdziwe zjednoczenie dla Ojczyzny./
подробнее здесь /czytaj więcej tutaj/...
У нашей власти нет идеи, как по-настоящему отпраздновать день единения. Почему министерство образования не может заниматься образованием? Да потому, что чиновники министерства образования сами недостаточно образованные. Как косметолог в прыщах, который учит, как содержать кожу в порядке.
/Nasz rząd tak naprawdę nie ma pojęcia jak świętować Dzień Jedności Narodowej. Dlaczego ministerstwo edukacji nie może się angażować w kształcenie? Dlatego, że urzędnicy ministerstwa sami są niedostatecznie wykształceni. Są jak kosmetyczka (kosmetolog) z trądzikiem ucząca innych jak utrzymać skórę w porządku./
*
Воспользовавшись праздником 4 ноября, наши правители решили показать верховному правителю, что они не зря занимают свои должности. Что задача ими выполнена – народ счастлив и готов слиться в едином порыве на улицах города, чтобы продемонстрировать свою сплочённость, уверенность в завтрашнем дне и полное одобрение политики властей.
/Wykorzystując święto 4 listopada, nasi rządzący postanowili pokazać naczelnemu zwierzchnictwu, że nie na darmo zajmują swoje stanowiska.
I, że ich obowiązki są wykonywane - a szczęśliwy naród masowo wyległ na ulice aby zademonstrować swoją solidarność, wiarę w przyszłość i pełną aprobatę polityki rządu./
*
На первый взгляд может показаться, что всё это придумано сатириком. К сожалению, нет. Мне об этом рассказал один из чиновников, которому и самому это всё очень противно. И у меня есть весьма веские доказательства того, как чудит наше зловещее чиновничество.
/Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to wszystko jest wymyślone przez satyryków. Niestety nie. Opowiedział mi o tym jeden z urzędników, któremu też wydaje się to obrzydliwym. Mam więc dowód, jak mieszają nasi złowrodzy biurokraci./
*
Вообще, для народа лучше всего было бы, если бы в День народного единства посадили процентов 60 чиновников, а остальных оштрафовали за подобные лизоблюдские делишки. Вот это было бы истинное единение во имя Отчизны.
/Generalnie, dla obywateli byłoby najlepiej, gdyby w Dzień Jedności Narodowej aresztowano i posadzono 60% urzędników, pozostałych ukarano grzywnami za podobne lizusowskie posunięcia. To byłoby prawdziwe zjednoczenie dla Ojczyzny./
подробнее здесь /czytaj więcej tutaj/...
sobota, 31 października 2015
Białe kruki z rodowodem
Duma jednych rozpiera... sławne rodowody! A są tacy, co skrobią żyletką dowody albo kleksy stawiają przy dziadów nazwisku, bojąc się wieki później... oberwać po pysku! Niesława jest jak kamień co ciąży i dusi, nim spadnie, to pokoleń minąć wiele musi.
Wychowanie nie wpływa aż tak na człowieka jak geny, chociaż wielu od tego ucieka, udając, że brak sensu w mądrym powiedzeniu: - frak leży jak należy w siódmym pokoleniu!
Tu wspomniałem wpis dawny, co sensu nie traci, sławne rody też miały prostaków za braci:
Rody z mętnej wody
Ach, te rodowody! Szła hrabianka na ksiuty gdzieś w chaszczów ogrody i piszczała z uciechy pod chłopem od gnoju, hrabia "ćwiczył" kucharkę w odległym pokoju, a metrykalnej księdze rosły dęte zapiski o Rodu potędze!
Wychowanie nie wpływa aż tak na człowieka jak geny, chociaż wielu od tego ucieka, udając, że brak sensu w mądrym powiedzeniu: - frak leży jak należy w siódmym pokoleniu!
Tu wspomniałem wpis dawny, co sensu nie traci, sławne rody też miały prostaków za braci:
Rody z mętnej wody
Ach, te rodowody! Szła hrabianka na ksiuty gdzieś w chaszczów ogrody i piszczała z uciechy pod chłopem od gnoju, hrabia "ćwiczył" kucharkę w odległym pokoju, a metrykalnej księdze rosły dęte zapiski o Rodu potędze!
poniedziałek, 26 października 2015
Damy radę
Gdy gra się na emocjach, ogromowi tłumu wystarczy egzaltacja, nie trzeba rozumu. Wystarczy wytknąć cudze (nie swoje!) afery i ludzie się nabiorą na tanie bajery. Jak kacyki partyjne, pezetpeerowe, omamiać jak najdłużej te masy ludowe, a gdy zechcą się burzyć, no... wyjść na ulicę, znów obiecać im nową lipną obietnicę, jak dzieciom, które nie chcą jeść kaszy, szpinaku, że pójdziemy do cyrku... lub lizak bez smaku...
Miej świadomość wyborco, wszystko "obiecane" musi pierw być z kieszeni wyborców ZABRANE!
Weź sobie ustaw szklanki, choćby z pięć w szeregu, to proste doświadczenie, nie ma w nim wybiegu, wlej do tej pierwszej szklanki aż po brzegi mleka, przelej w drugą, spójrz w pierwszą jak po ściankach ścieka, z drugiej nalej do trzeciej... gdy skończysz zabawę pomyśl, czyś sobie zdawał kiedyś z tego sprawę, że tak jak w każdej szklance część mleka zostanie, tak i twoje podatki żre urzędowanie. Zanim dotrą od ciebie do jakiegoś "celu" lwia część "ścieknie po ściankach", pożywi się wielu.
Darmozjadów - sztukmistrzów, obietnic żonglerów, politycznych wytrawnych bezwzględnych szulerów przybywa z każdym rokiem, a nasz lud poczciwy, wybiera ich, bo liczy wciąż na cud prawdziwy.
Ilustracje tutaj wykorzystane pochodzą z Internetu.
Miej świadomość wyborco, wszystko "obiecane" musi pierw być z kieszeni wyborców ZABRANE!
Weź sobie ustaw szklanki, choćby z pięć w szeregu, to proste doświadczenie, nie ma w nim wybiegu, wlej do tej pierwszej szklanki aż po brzegi mleka, przelej w drugą, spójrz w pierwszą jak po ściankach ścieka, z drugiej nalej do trzeciej... gdy skończysz zabawę pomyśl, czyś sobie zdawał kiedyś z tego sprawę, że tak jak w każdej szklance część mleka zostanie, tak i twoje podatki żre urzędowanie. Zanim dotrą od ciebie do jakiegoś "celu" lwia część "ścieknie po ściankach", pożywi się wielu.
Darmozjadów - sztukmistrzów, obietnic żonglerów, politycznych wytrawnych bezwzględnych szulerów przybywa z każdym rokiem, a nasz lud poczciwy, wybiera ich, bo liczy wciąż na cud prawdziwy.
Prawda za jakiś czas sama się obnaży.
Ilustracje tutaj wykorzystane pochodzą z Internetu.
piątek, 23 października 2015
środa, 21 października 2015
Para w gwizdek
W polskim maglu politycznym
przedwyborcze pitolenie,
wcisnąć trzeba durniom licznym
złotouste bajdurzenie.
Wór pomysłów na problemy,
pichcą przedwyborczą zupę,
po wyborach ich możemy
co najwyżej cmoknąć w dupę!
Wykorzystane tutaj ilustracje pochodzą z Internetu.
wtorek, 20 października 2015
Gimnastyka rozumu
Gdyby tak upowszechnić? Pójście na łatwiznę pogrąża nam w nieuków władaniu Ojczyznę. Politycy szczególnie tak mnożą i dzielą i odsetki od zera do stóp naszych ścielą, że lepsi są w mamieniu od speców z reklamy, a my? Znów ich "plusikiem" do władzy dodamy.
Prestidigitatorzy indoktrynują skutecznie
Rozdziawione z zachwytu buzie publiczności łykają cudną magię wprost bez wątpliwości, złudzeniom przedstawianym chętnie ulegają...
Politycy są lepsi, większy talent mają. Tak zakręcą publiką, że tłumy ulicy zagłosują naiwnie. Górą politycy!
Politycy są lepsi, większy talent mają. Tak zakręcą publiką, że tłumy ulicy zagłosują naiwnie. Górą politycy!
poniedziałek, 19 października 2015
czwartek, 15 października 2015
poniedziałek, 12 października 2015
Wręczanie kopert
Dzisiaj późnym wieczorem zapukali do drzwi dziwni "kolędnicy". Mieli naręcza kopert i próbowali mi wręczyć jedną. Mruczeli przy tym niewyraźnie i jakby z zawstydzeniem, że nie mogłem zrozumieć o co im chodzi. W końcu zapytałem kogo reprezentują i wtedy wymamrotali, że Platformę Obywatelską. Odmówiłem wzięcia koperty, wyjaśniając, że łapówek nie biorę. Poszli sobie.
Dopisek dzień później:
Dzisiaj rano, gdy wychodziłem z domu zauważyłem leżącą na klatce schodowej kopertę z tych wspomnianych wyżej. Zabawna jest anonimowość nadawcy, zresztą zobaczcie sami, bo tak wyglądała, po obfotografowaniu położyłem kopertę tam gdzie było jej miejsce(?):
Dopisek dzień później:
Dzisiaj rano, gdy wychodziłem z domu zauważyłem leżącą na klatce schodowej kopertę z tych wspomnianych wyżej. Zabawna jest anonimowość nadawcy, zresztą zobaczcie sami, bo tak wyglądała, po obfotografowaniu położyłem kopertę tam gdzie było jej miejsce(?):
sobota, 10 października 2015
Podatkowa patologia
Od dawna się kotłuje ta myśl w mojej głowie, dlaczego żrą za moje podatki więźniowie, bo zupełnie się nie chce mieścić w mojej główce co się jada w szpitalu lub w szkolnej stołówce.
W więzieniu jak w dobrej restauracji:Jadłospis więzienny wygląda bardzo dobrze. Jednego dnia na śniadanie jest zupa mleczna z makaronem i kiełbasa golonkowa. Na obiad: zupa ryżowa z ziemniakami i pieczeń rzymska, na kolację - kiełbasa grillowa. To menu dla wszystkich, którzy nie muszą mieć specjalnej diety. Jeśli natomiast lekarz przepisze więźniowi dietę lekkostrawną, wtedy na obiad dostanie on - na przykład - zupę pomidorową z makaronem i kopytka w sosie mięsnym a na kolację kiełbasę toruńską.W więziennym menu jest też dieta bezmięsna. Wtedy na śniadanie oprócz zupy mlecznej z makaronem jest biały serek. Na obiad więzień dostanie zupę ryżową z ziemniakami i kostkę sojową w sosie pieczeniowym. Do tego są ziemniaczki oraz surówka z kapusty białej, marchewki i cebuli. Na kolację - serek kanapkowy. Kliknij tutaj.
Lub kliknij tutaj.
Trochę przykładów więziennej diety. Kliknij tutaj.
"Czarny chleb i czarna kawa" to tylko fikcja z piosenki o więziennym żywieniu.
Tutaj kliknij po więcej informacji.
W więzieniu jak w dobrej restauracji:Jadłospis więzienny wygląda bardzo dobrze. Jednego dnia na śniadanie jest zupa mleczna z makaronem i kiełbasa golonkowa. Na obiad: zupa ryżowa z ziemniakami i pieczeń rzymska, na kolację - kiełbasa grillowa. To menu dla wszystkich, którzy nie muszą mieć specjalnej diety. Jeśli natomiast lekarz przepisze więźniowi dietę lekkostrawną, wtedy na obiad dostanie on - na przykład - zupę pomidorową z makaronem i kopytka w sosie mięsnym a na kolację kiełbasę toruńską.W więziennym menu jest też dieta bezmięsna. Wtedy na śniadanie oprócz zupy mlecznej z makaronem jest biały serek. Na obiad więzień dostanie zupę ryżową z ziemniakami i kostkę sojową w sosie pieczeniowym. Do tego są ziemniaczki oraz surówka z kapusty białej, marchewki i cebuli. Na kolację - serek kanapkowy. Kliknij tutaj.
Lub kliknij tutaj.
Trochę przykładów więziennej diety. Kliknij tutaj.
"Czarny chleb i czarna kawa" to tylko fikcja z piosenki o więziennym żywieniu.
Tutaj kliknij po więcej informacji.
piątek, 9 października 2015
Mówi sąsiadka: - mi przyszło do głowy, że brakuje zwyczajnej rozmowy
Rozmowa? Takie "gadanie"?
Dziś rzadko rozmowy się słyszy,
częściej przekrzykiwanie.
Brakuje zwyczajnej ciszy.
Zewsząd zgiełk otumania,
wibruje energią czarta,
każdy ma coś do dodania,
a co ta wrzawa jest warta?
Gdyby tak na sto lat zniknąć?
Zanurzyć w niebytu ciszy?
I, co? Znów musieć przywyknąć?
Ten jazgot zewsząd się słyszy.
Zaledwie wstaniesz o świcie,
już się do uszu wtłaczają
te piski świń przy korycie,
co problem z dopchaniem się mają.
Studyjne przesłuchania
(to przecież nie są rozmowy),
majstersztyk ogłupiania
i ryk prowadzącej krowy.
Słyszeć szmer serca bicia
bez wrzawy durni od rana,
takiego cichego życia
chciałbym sąsiadko kochana.
Wyjaśnienie:
To powyżej napisałem zamyśliwszy się po przeczytaniu tego wiersza, a wiersz przeczytałem nakierowany tym wpisem:
"Мгновения тишины" - Леонид Филатов
Сомкните плотнее веки
И не открывайте век,
Прислушайтесь и ответьте:
Который сегодня век?
В сошедшей с ума Вселенной,
Как в кухне среди корыт,
Нам душно от дикселендов,
Парламентов и коррид.
Мы все не желаем верить,
Что в мире истреблена
Угодная сердцу ересь
По имени "тишина".
Нас тянет в глухие скверы -
Подальше от площадей,
Очищенных от скверны,
Машин и очередей.
Быть может, вот этот гравий,
Скамеечка и жасмин –
Последняя из гарантий
Хоть как-то улучшить мир.
Неужто же наши боги
Не властны и не вольны
Потребовать от эпохи
Мгновения тишины,
Коротенького, как выстрел,
Пронзительного, как крик...
И сколько б забытых истин
Открылось бы в этот миг,
И сколько бы дам прекрасных
Не переродилось в дур,
И сколько бы пуль напрасных
Не вылетело из дул,
И сколько б "наполеонов"
Замешкалось крикнуть "Пли!",
И сколько бы опаленных
Не рухнуло в ковыли,
И сколько бы наглых пешек
Не выбилось из хвоста,
И сколько бы наших певчих
Сумело дожить до ста!
Консилиумы напрасны...
Дискуссии не нужны...
Всего и делов-то, братцы, -
Мгновение тишины...
Dziś rzadko rozmowy się słyszy,
częściej przekrzykiwanie.
Brakuje zwyczajnej ciszy.
Zewsząd zgiełk otumania,
wibruje energią czarta,
każdy ma coś do dodania,
a co ta wrzawa jest warta?
Gdyby tak na sto lat zniknąć?
Zanurzyć w niebytu ciszy?
I, co? Znów musieć przywyknąć?
Ten jazgot zewsząd się słyszy.
Zaledwie wstaniesz o świcie,
już się do uszu wtłaczają
te piski świń przy korycie,
co problem z dopchaniem się mają.
Studyjne przesłuchania
(to przecież nie są rozmowy),
majstersztyk ogłupiania
i ryk prowadzącej krowy.
Słyszeć szmer serca bicia
bez wrzawy durni od rana,
takiego cichego życia
chciałbym sąsiadko kochana.
Wyjaśnienie:
To powyżej napisałem zamyśliwszy się po przeczytaniu tego wiersza, a wiersz przeczytałem nakierowany tym wpisem:
"Мгновения тишины" - Леонид Филатов
Сомкните плотнее веки
И не открывайте век,
Прислушайтесь и ответьте:
Который сегодня век?
В сошедшей с ума Вселенной,
Как в кухне среди корыт,
Нам душно от дикселендов,
Парламентов и коррид.
Мы все не желаем верить,
Что в мире истреблена
Угодная сердцу ересь
По имени "тишина".
Нас тянет в глухие скверы -
Подальше от площадей,
Очищенных от скверны,
Машин и очередей.
Быть может, вот этот гравий,
Скамеечка и жасмин –
Последняя из гарантий
Хоть как-то улучшить мир.
Неужто же наши боги
Не властны и не вольны
Потребовать от эпохи
Мгновения тишины,
Коротенького, как выстрел,
Пронзительного, как крик...
И сколько б забытых истин
Открылось бы в этот миг,
И сколько бы дам прекрасных
Не переродилось в дур,
И сколько бы пуль напрасных
Не вылетело из дул,
И сколько б "наполеонов"
Замешкалось крикнуть "Пли!",
И сколько бы опаленных
Не рухнуло в ковыли,
И сколько бы наглых пешек
Не выбилось из хвоста,
И сколько бы наших певчих
Сумело дожить до ста!
Консилиумы напрасны...
Дискуссии не нужны...
Всего и делов-то, братцы, -
Мгновение тишины...
poniedziałek, 5 października 2015
Ta pani wciąż zadziwia swą oczywistością
Ta pani mnie zadziwia swą oczywistością, mówi to, co od dawna wspominam z miłością. Babcie, dziadkowie mili o tym mi mówili, a teraz czytam tutaj i wzdycham po chwili, myśląc nad naszym życiem, które ważność traci, dzięki Ci miła Pani, Twój blog nas bogaci. Wszak od praktycznej trzeba zacząć uczyć strony a nie z marszu dzieciskom wtłaczać te androny, które części się przydać rzeczywiście mogą, lecz większości się widzą tak ciernistą drogą, że uraz powodują ogromny i trwały, iż będą te nauki wciąż źle wspominały.
czwartek, 1 października 2015
Niech wczoraj przestanie się włóczyć za jutrem
My za naszego życia widzimy przecież sami jak się manipuluje historycznymi faktami. Przerabia się historię dla własnej wygody, ogłupia nową wersją naiwne narody, tu niszczy i podmienia, tam prawdę odgradza, taka wersja historii jakiej żąda władza.
Uzgodnić "naszą" da się, ale tylko "z nami", wspólną raczej przenigdy, "ich" gdy "oni" sami. Gdy słońce świeci w plecy wtedy cień się ściele, a gdy wali po oczach nie zobaczysz wiele. Różnic się nie wygładzi sądowym wyrokiem ani wspólnej dyskusji wymuszonym krokiem, bo wciąż jest podsycana pamięć nienawiści, w której jedni i drudzy "niewinni i czyści" wygrzebują z przeszłości smakowite kąski, by poprzeć repertuar oskarżeń niewąski. Jedynie zapomnienie, nieuctwo historii, przywitać może przyszłość w należytej glorii. Tu głosy oburzenia zapewne zaryczą, że to zdrada i zdrajcy na to właśnie liczą!
Tak, to zdrada, niech marzeń sen się "zdrajcom" ziści, pamięć "tabula rasa", już bez nienawiści.
Uzgodnić "naszą" da się, ale tylko "z nami", wspólną raczej przenigdy, "ich" gdy "oni" sami. Gdy słońce świeci w plecy wtedy cień się ściele, a gdy wali po oczach nie zobaczysz wiele. Różnic się nie wygładzi sądowym wyrokiem ani wspólnej dyskusji wymuszonym krokiem, bo wciąż jest podsycana pamięć nienawiści, w której jedni i drudzy "niewinni i czyści" wygrzebują z przeszłości smakowite kąski, by poprzeć repertuar oskarżeń niewąski. Jedynie zapomnienie, nieuctwo historii, przywitać może przyszłość w należytej glorii. Tu głosy oburzenia zapewne zaryczą, że to zdrada i zdrajcy na to właśnie liczą!
Tak, to zdrada, niech marzeń sen się "zdrajcom" ziści, pamięć "tabula rasa", już bez nienawiści.
środa, 30 września 2015
wtorek, 29 września 2015
sobota, 26 września 2015
Ten wpis jest apolityczny
Ten wpis jest apolityczny!
Mam psa czarnego, bydlę leniwe,
lubi poleżeć, nie aportuje,
wciąż tylko mruży swe oczka krzywe,
ma swój dywanik, miski pilnuje.
Myślę, że wstępny opis wystarczy?
No, dobrze! Trochę doprecyzuję,
Mruczy i często złowrogo warczy.
Olbrzymi dystans do niego czuję,
On nie rozumie mego języka!
Patrzy z pogardą, tak jakoś z góry,
Po polsku mówię a on... spod byka.
A, i ten zapach! Smrodek ponury.
Zawijam w kocyk mojego BURKA,
wciąż wymagania ma jakieś nowe,
inaczej nie chce zwiedzać podwórka.
Mięsko specjalne, TYLKO WOŁOWE.
Ostatnio uciekł w pole lucerny,
i przyprowadził aż trzy samice!
Nad ranem wrócił ten pies niewierny.
Tym już przekroczył wszelkie granice.
Myślę, niech skończy się psia breweria,
chyba napiszę do prezydenta,
pies spełnia przecież nowe kryteria,
może należy się stała renta?
Sąsiad, gdy wszystko opowiedziałem,
śmiał się niedługo, ale serdecznie.
Rzekł w końcu: - Jesteś bezmyślnym wałem!
Obcy w obejściu? To niebezpiecznie!
- Wypasionego on ma smartfona?
Nic, poza pchłami, jak się wydaje?
Głupkiem nazwała mnie jego żona:
- On do dotacji się nie nadaje!
zanim rozkwitła moja głupota,
(czasem wystarczy spytać sąsiada),
Tak dokończyła raptem żywota,
on wie: - natürlich albo - не надо.
niedziela, 20 września 2015
Pozorna zmiana wiary nie ma żadnego znaczenia?
Stanisław Dider
ROLA NEOFITÓW W
DZIEJACH POLSKI
Warszawa 1934
Nakładem "Myśli
Narodowej"
WYBRANE FRAGMENTY:
Nowochrzceńcy w
Niemczech nie zdążyli jeszcze ochłonąć z trwogi, gdy wśród
żydów Afryki północnej rozpoczął się analogiczny ruch w
kierunku przyjmowania pozornego mahometaństwa. Lubo wielu Izraelitów
berberyjskich nawróciło się na wiarę muzułmańską, nader
szczupła jeno garstka traktowała Islam poważnie. Większość
wyznawała go tylko pozornie, nie żądano bowiem od niej niczego
więcej, jak żeby uwierzyła w misję proroczą Mahometa i od czasu
do czasu odwiedzała meczet. To też synowie Jakóba przestrzegali
skrycie jak najskrupulatniej przepisów Judaizmu, zwłaszcza że
kapłanie mahometańscy nie śledzili życia renegatów. Nawet
bogobojni rabini decydowali się na ten krok niemiły, uśmierzając
wyrzuty sumienia tem, że przecież nie kazano im bić czołem
bałwanom, lub wyprzeć się wiary żydowskiej, lecz tylko wymówić
formułę, że Mahomet jest prorokiem. Jako pozorni muzułmanie
oddawali się uczeni żydowscy w Afryce gorliwie studjom talmudu i
zbierali w uczelniach żądną wiedzy młodzież, która musiała też
uczęszczać na wykłady Koranu. Za przykładem żydów afrykańskich
poszli ich rodacy hiszpańscy. W Kordobie, Toledo i Lucenie większa
część Judejczyków przyjęła pozornie Islam, zachowując
potajemnie ustawy religji żydowskiej. Doszło do tego,że Andaluzja
mahometańska nie miała w swych granicach żydów, wyznających
jawnie swą wiarę. Jeżeli pokazał się tam izraelita, to chyba pod
maską wyznawcy Islamu. Z Hiszpanji hasło pozornego zrywania z wiarą
swych ojców poszło dalej na północ. Dla dóbr doczesnych żydzi w
Paryżu i jego okolicach przyjmowali setkami chrzest.
*
Najwyższy trybunał
żydowski osądził, że pozorna zmiana wiary nie ma żadnego
znaczenia i żadnych skutków pociągnąć za sobą nie może.
*
Tak ścisłe
zastosowanie się do poleceń „drugiego Mojżesza” (Majmuniego)
nasuwa przypuszczenie, że już w owym okresie kierownicze sfery
żydowskie zamierzały rozpocząć szerszą akcję polityczną, dla
której przeprowadzenia potrzebna była większa ilość żydów,
upodobnionych zewnętrznie do autochtonów. Rozpoczęto mianowicie
akcję szerzenia niedowiarstwa wśród starochrześcijan,
przygotowując tym sposobem podłoże dla bujnego rozrostu sekty
Albigensów, która wypowiedziała posłuszeństwo Kościołowi
katolickiemu. „Żydzi (czytaj — pozorni odszczepieńcy) i
chrześcijanie tamtejsi”, — zaznacza Graetz w swojej „Historji
żydów” t V. str. 195, — „ hołdowali poglądom
wolnomyślnym.
*
Od najdawniejszych
czasów Polska była wdzięcznym terenem pozornego zrywania z wiarą
swych ojców przez synów Izraela. Posłuszni nakazom drugiego
Mojżesza żydzi krakowscy przechodzili w dość pokaźnej liczbie na
katolicyzm już w drugiej połowie XIV wieku. Cieszyli się oni
specjalnemi względami rady miejskiej, która otaczała neofitów
gorliwą opieką. Jak wskazują „Rachunki miasta Krakowa”(r.
1395,1398,1400)rada wyznaczała im pod pozorem wydatków na obrzęd
chrztu znaczne nagrody. Liczba pozornych chrześcijan stale wzrastała
w starej stolicy Polski w ciągu piętnastego stulecia. Jak pisze
Długosz wielu żydów przyjmuje chrzest w 1407 r. Powtarza się ta
sama historja w 1455 r. W osiem lat później mamy znowu nowe rodziny
neofickie w Krakowie. W ślady współbraci ze stolicy wstępują
żydzi z Poznania i wielu innych miast Polski zrywając pozornie z
judaizmem. Nie posiadamy ani jednej monografji o Żydach zróżnych
miejscowości, w której by nie było wzmianki o jakiejś rodzinie
neofitów. Mieli też nowochrzezeńcy ułatwioną możność
przeniknięcia do społeczeństwa polskiego. Uchodząc za zwinnych,
przebiegłych cudzoziemców nie różnili się oni od autochtonów
ani strojem, ani stopniem wykształcenia i utrzymywali z nimi dobre
stosunki towarzyskie, ucztując przy jednym stole.
Wśród neofitów w
państwie Jagiellonów wysunęli się na czoło pod względem wpływów
i bogactw przede wszystkiem nowochrześcijanie litewscy. Już za w.
ks. Witolda dochodzili Żydzi na Litwie do dużych fortun. Komory
celne, podatki od wódek, sól, wosk, przewozy, mostowe znajdowały
się w ich rękach. Żydzi arendarze gromadzili powoli w swoich
rękach wielkie bogactwa i nabywali posiadłości ziemskie. Wchodząc
w skład warstwy ziemiańskiej, oni sami, względnie ich dzieci,
przyjmowali wiarę chrześcijańską. Ponieważ szlachta litewska
wówczas nie była jeszcze tak wyrobionym stanem jak w Koronie, mieli
więc pozorni katolicy ułatwioną możność spełnienia woli
Majmonidesa t.j. wejścia w skład przodującej warstwy narodu.
Ilość
nowochrześcijan niepomiernie wzrosła na Litwie po ogłoszeniu w
czerwcu 1495 r. dekretu, w którym w. ks. Aleksander polecił Żydom
opuścić kraj. Nie chcąc oddalać się od swoich majątków, setki
celników i poborców żydowskich wyrzekło się pozornie wiary ojców
i przyjęło chrzest.
Wiele nazwisk
wybitniejszych tych neofitów utrwaliło się w dokumentach. Mniejsi,
niezajmujący poważniejszych stanowisk, weszli niepostrzeżenie do
społeczeństwa polskiego.
*
Miejsce
przerzedzonego rdzennie polskiego stanu kierowniczego (wojna i
emigracja pochłonęły większość ludzi ze średnim i wyższym
wykształceniem) zajęli, po powstaniu listopadowym, przede wszystkim
wzrastający stale w liczbę i znaczenie, neofici żydowscy. W
pierwszej połowie zeszłego stulecia, od r. 1825 począwszy,
chrzcili się wszyscy urzędnicy żydowscy monopolu tytoniowego,
metryka bowiem była im potrzebna do awansu. Sprzeniewierzali się
także Staremu Zakonowi ze względów praktycznych lekarze i
dentyści, zmuszeni do ciągłego ocierania się o ludność
chrześcijańską, szczęśliwym misjonarzem była także miłość.
Najlepszym tego dowodem była duża ilość ochrzczonych żydówek,
zaślubiających przeważnie dawniejszych neofitów. Miały one
widocznie ustrzec wychrzczonych mężczyzn od łączenia się z
aryjskiemi niewiastami.
Przychylne
ustosunkowania się możnych do neofitów przyczyniło się poważnie
do wzrostu liczby pozornych chrześcijan. Od 1814 r. działało w
Warszawie "Towarzystwo biblijne", które miało na celu
szerzenie chrześcijaństwa wśród żydów.
Towarzystwu,
zainicjowanemu przez Adama Czartoryskiego, sprzyjał zarówno rząd
warszawski, jak i ministeria w Petersburgu. Trzymał żydów do
chrztu i ks. Józef Poniatowski z siostrzenicą Aleksandrą Potocką;
cały ich legion trzymał minister Grabowski, syn króla Stanisława
Augusta, z siostrą Izabelą Sobolewską. Grabowski posunął
gorliwość chrześcijańską do tego stopnia, że nadał jednemu ze
swoich synów chrzestnych, Lichtenbaumowi z Rawy, własne nazwisko.
Księżna Joanna Łowicka nie odmawiała także neofitom swej łaski.
Najwięcej jednak chrześniaków posiadał Paskiewicz, który stawał
albo sam w kościele, albo posyłał w swojem zastępstwie którego z
wyższych urzędników. Czasami zapisały księgi kościelne nazwisko
Paskiewicza, jako ojca chrzestnego, kilka razy tego samego dnia.
Neofici katoliccy,
korzystając z prawa polskiego, które pozwalało nowochrzczeńcom
(aż do r. 1850) zmieniać razem z chrztem nazwisko, przyjmowali
prawie wszyscy nazwiska, kończące się na "ski". Neofici
ewangeliccy zadowalali się przeważnie drobnemi zmianami w pisowni.
Po r. 1831 miejsce
zrujnowanych fortun szlacheckich w Królestwie zajęły wielkie
majątki wychrztów. Na monopolu tytoniowym dorabiali się głównie
neofici. Z tego źródła powstały miljonowe majątki:
Newachowiczów, Haipertów, Frankensteinów, Koniarów, Laskich,
Kronenbergów, wywodzących się od Abrahama Hirszewicza, faktora
Stanisława Augusta, Epsteinów, Blochów, Wawelbergów, Rotwandów i
wielu innych.Umieli oni wydobyć setki miljonów z naszego ubóstwa.
Moje wyjaśnienie:
Mam zamiar umieścić na blogu cykl, moim zdaniem interesujący, który pozwoli poznać inny punkt widzenia na trudne tematy związane z Żydami. Nie będę komentował, i niczego interpretował. Każdy powinien użyć własnego rozumu.
Mam zamiar umieścić na blogu cykl, moim zdaniem interesujący, który pozwoli poznać inny punkt widzenia na trudne tematy związane z Żydami. Nie będę komentował, i niczego interpretował. Każdy powinien użyć własnego rozumu.
sobota, 19 września 2015
Na początku było niewiele eufemizmów
Dawne plemiona
bardzo, bardzo pierwotne plemiona
nie znały zbyt wielu pokrowców na słowa.
Słowo było święte
nikt nie śmiał plugawić SŁOWA
ukrywać znaczenia w ozdobnym futerale obłudy.
Czas płynął
słowa dryfowały przez pokolenia
obrastały stopniowo peryfrazą i konfabulacją.
Pierwotne znaczenie
obrosło mchem życzliwego kłamstwa
i narzuconą przez władzę przymusowąpoprawnością obłudą.
bardzo, bardzo pierwotne plemiona
nie znały zbyt wielu pokrowców na słowa.
Słowo było święte
nikt nie śmiał plugawić SŁOWA
ukrywać znaczenia w ozdobnym futerale obłudy.
Czas płynął
słowa dryfowały przez pokolenia
obrastały stopniowo peryfrazą i konfabulacją.
Pierwotne znaczenie
obrosło mchem życzliwego kłamstwa
i narzuconą przez władzę przymusową
Etykiety:
futerał obłudy,
konfabulacja,
obłuda,
peryfraza,
plugawienie słów,
pokrowce na słowa,
polityczna poprawność,
życzliwe kłamstwo
Od początku był nadmiar słów
Pewne słowiańskie plemię
bardzo rozgadane plemię
miało wiele słów
Więc próbowano im odebrać ale
nadal wszystko było po staremu.
Nie zamykali ust...
Nie pomogło nawet
ściskanie gardeł
i inne zachęty.
Nie da się opowiedzieć
jak niewdzięczne bywają
poniektóre ludy.
Odpowiedź na: Na początku brakło słowa
bardzo rozgadane plemię
miało wiele słów
Więc próbowano im odebrać ale
nadal wszystko było po staremu.
Nie zamykali ust...
Nie pomogło nawet
ściskanie gardeł
i inne zachęty.
Nie da się opowiedzieć
jak niewdzięczne bywają
poniektóre ludy.
Odpowiedź na: Na początku brakło słowa
Subskrybuj:
Posty (Atom)