Ślinka cieknie od zapachu tego chlebka:
A jak ujrzałem coś takiego to po prostu wymiękłem:
Pomyślałem, że trochę głupio jest walczyć z tradycją i poszukałem czegoś co ułatwi strawienie tej kolacji po staropolsku:
Pokroiłem plastry tej pyszności na smakowite pajdy polskiego chlebusia:
Dodałem plastry cebuli i poczułem prawdziwą rozkosz spożywając kolację z prostych siermiężnych składników.
Mniam!
Komentarze:
Pęta swojskiej kiełbasy, choćby i z garnca smalcu wyjętej po wyleżeniu a nie świeżo robionej. To rozkosz i raj dla podniebienia.
Do tego coś na rozpędzenie tego cholesterolu co się ponoć gromadzi nieproszony. Coś wlanego do szklanicy a nie w te nowoczesne naparstki co są kieliszkami zwane.
Życie jest piękne i powabu pełne gdy żyjemy prosto, zgodnie ze zwyczajami naszych babć i dziadków.
Ja ostatnio zajadałem się bigosem na dziczyźnie robionym. Sądząc po składnikach jakie tam widziałem to chyba przepis z Tadka wzięty:)
Zanika sztuka peklowania, wędzenia, marynowania i tak dalej. Żremy szybko i byle co.
A na przykład karkóweczka naszpikowana i pełna ponętnych przypraw, pozostawiona na dni kilka i upieczona to POEZJA!
Taka prawdziwa poezja! Nie taka białym wierszem i niezrozumiała dla plebsu.
Kluseczki ugotowane z surowych tartych ziemniaków przysmażone na patelni ze skwareczkami i cebulką to jest jak magia dla większości współczesnych dziewcząt. A to i pachnie i smakuje! I to jak smakuje!
Ech! Zmilczę Kaźmirz bom zgłodniał!
Jak dla mnie to do tego chleba dobra ryba typu tuńczyk, wymieszana z usiekaną drobno cebulą, przyprawiona ziołami. Do tego oliwki a do popicia białe wino.
A pomysł na miód pitny to odnosi się do tuńczyka czy słoninki wojskowej?
Nijak nie umiem tego dopasować smakowo.
Do prostego i swojskiego jedzonka pasuje prosta ale czterokrotnie destylowana wódeczka. Z braku odpowiedniejszego samogonu jest dobrym dodatkiem. W żadnym razie nie widzę w tej roli miodu pitnego marudo blogowa.
Mimo, że jestem ze wsi, to wolę jednak do wódki coś lżej strawnego. Chleb na zakwasie, masło, wędzona polędwica i siekana cebula, to jest coś, a nie słonina z folii.
Od wódki fabanaście razy destylowanej lepsza jest księżycówka. :P
To jak z zsiadłym mlekiem. Teraz to rarytas zupełnie nie znany w miastach. Te "cuda" z chlebkiem świętojańskim i innymi ulepszaczami smaku to jednak nie to samo.
Warto jednak sobie przypomnieć od czasu do czasu to co niewyszukane a smaczne. I mam taką nadzieję, że jednak zdrowe bo rodzimej produkcji. No, może nie aż tak zdrowe ale i tak zdrowsze i smaczniejsze od produktów taśmowych.