Czytam ja sobie Kominka i zaczynam wspominać Stryja swego.
Mój stryjcio, obecnie spopielony, snuł podobne dywagacje na temat i pieniędzy i szczęścia.
Uważał, że nawet obłożnie chory, ale obłożony wyciągami z kont, jest lepiej i miłosierniej obsłużony niż biedak.
Niestety miał tę niepowtarzalną okazję zweryfikować swoje teoryje.
Wbrew Kominkowym przesłaniom, nie zawsze i nie wszędzie tak się zdarzy i tak będzie.
Ogólnie Kominek jest blisko.
Ale w życiu bywa ślisko. I można się pośliznąć i życia nie liznąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz