Ponad 45 lat temu stwierdzono u mnie wadę wzroku. Przepisano okulary -1,5. Przypadkowo, przy jakiejś wizycie lekarskiej, pani lekarz (z nazwiska chyba greczynka, mnóstwo Greków mieszkało wtedy w Polsce) powiedziała, że dla własnego dobra okularów mam NIE NOSIĆ! Jeżeli muszę, to założyć, dojrzeć to, co konieczne i natychmiast ZDJĄĆ!
Przeczytałem mnóstwo książek, czasem z latarką pod kołdrą (właściwie pod pierzyną). Od lat wiele godzin spędzam przy komputerze a nadal mam okulary -1,5.
Z bliska widzę najdrobniejsze szczegóły, jak nie widzę czegoś, co jest oddalone, staram się podejść bliżej.
I teraz ciekawostka, spotkałem w ciągu minionych lat kilkukrotnie kolegę z czasów szkolnych, u którego wykryto podobną wadę wzroku, też -1,5. Byłem przerażony! On nosi oklulary jak denka od butelek! Okrutnie ciężkie, aż ma odleżyny na nosie i za uszami!
Oczywiście moja opowieść o niczym nie świadczy i nie propaguję nieposłuszeństwa wobec zaleceń lekarzy. Każdy podobno swój rozum ma.
Na zakoczenie powiem, że od kilku lat nie mogę sobie przypomnieć gdzie wetknąłem te swoje okulary!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz