Uważam, że wysłuchanie innych poglądów na światowe tematy, nie zaszkodzi.
Pobierz plik wiadomości na swój komputer.
Strona Głos Rosji jest dostępna pod adresem http://polish.ruvr.ru .
Można tam przeczytać m.in. artykuł "Polska uznała swoją odpowiedzialność za katastrofę.":
Odpowiedzialność za katastrofę Tu-154 polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego ponoszą piloci, którzy pod presją wysokich rangą pasażerów próbowali wylądować na lotnisku pod Smoleńskiem bez względu na ostrzeżenia kontrolerów. W tym tygodniu po bezprecedensowej publikacji przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy szczegółowych rozmów kontrolerów i załogi samolotu prezydenckiego strona polska zgodziła się z wnioskami MAK i międzynarodowych ekspertów o przyczynach katastrofy. Mimo to wokół tego tematu wrzała ostra dyskusja polityczna oraz podejmowano próby przerzucenia części odpowiedzialności za tragedię na stronę rosyjską.
Wszystko rozpoczęło się od raportu Polskiej Komisji Państwowej z szefem MSW Jerzym Millerem na czele na temat przyczyn katastrofy. W istocie członkowie komisji zaskarżyli raport MAK, według którego do katastrofy doprowadziły działania pilotów Tu-154, niezgodne z normami bezpieczeństwa. Strona polska twierdziła, że kontrolerzy lotniska Smoleńsk-Siewiernyj działali pod presją i w trudnych warunkach meteorologicznych nie udzielili należytej pomocy załodze samolotu, co sprzyjało katastrofie. Zmusiło to MAK do ostatecznego kroku, czyli do opublikowania transkrypcji rozmów kontrolerów i załogi objętych klauzulą „ściśle tajne”. Dokument niedwuznacznie wskazywał, że kontrolerzy uprzedzali załogę Tu-154 o braku warunków do lądowania samolotu i niejednokrotnie proponowali im zapasowe lotnisko. Ostrzeżenia jednak zlekceważono.
Zgodnie z międzynarodowymi przepisami, rosyjscy kontrolerzy nie mieli prawa zabronić lądowania VIP-samolotu, a decyzje w sprawie lądowania oraz lotu podejmował dowódca załogi.
Oświadczenia strony polskiej, że na rosyjskich kontrolerów wywierana była presja z zewnątrz także są bezpodstawne. Szef komisji technicznej MAK Alekiej Morozow poinformował, że wszystkie nagrania rozmów służby kontroli ruchu lotniczego zostały przeanalizowane przez niezależnych ekspertów, a następnie przekazane stronie polskiej. Świadczą one, że służba kontroli ruchu lotniczego działała samodzielnie, bez presji z zewnątrz.
Raport Polskiej Komisji Państwowej nie zawiera żadnych istotnych szczegółów, które świadczyłyby, że rosyjscy kontrolerzy świadomie wprowadzili w błąd załogę samolotu. Jest o tym przekonany sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa, inżynier Tomasz Hypki.
Następnego dnia po opublikowaniu raportu Komisji Państwowej w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej wystąpił premier Donald Tusk. Oświadczył, że wersje polskiej opozycji o możliwym zamachu terrorystycznym, w wyniku którego w katastrofie lotniczej zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 osób, są bezpodstawne.
Oświadczenia polskiego premiera adresowane są do przedstawicieli opozycji, wykorzystujących tragedię pod Smoleńskiem do celów politycznych. Dla nich katastrofa ta stanowi część kampanii wyborczej. Tusk zaznaczył, że Ci, którzy wysuwają wersję o zaplanowanej katastrofie, mają na celu nie ujawnienie prawdy, lecz „znalezienie wroga na arenie międzynarodowej”. Polski premier uznał takie zachowanie za niedopuszczalne.
Argumentacja opozycji opiera się nie na obiektywnej informacji, lecz na antyrosyjskiej retoryce, zaznaczył w wywiadzie dla radia „Głos Rosji” redaktor naczelny wpływowego polskiego tygodnika „Przegląd” Jerzy Domański.
Po opublikowaniu transkrypcji rozmów kontrolerów w Polsce coraz głośniej słychać głosy poparcia dla raportu MAK. Doradca prezydenta RP Roman Kuźniar oświadczył, że kontrolerzy do samego końca próbowali ostrzec załogę o niebezpieczeństwie lądowania, która jednak „konsekwentnie, z zimną krwią” podejmowała działania, które doprowadziły do katastrofy. W piątek oficjalny przedstawiciel Polski w MAK Edmund Klich przyznał, że do katastrofy doszło z winy strony polskiej..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz