diatryba

Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Rentowny handel? Oczywiście! Pięć tysięcy złotych za pęczek pietruszki, babciu


Powie ktoś, się nie opłaci sprzedaż jabłek albo gaci? Nie wie, tkwiąc w ogromnym błędzie, że opłacać wnet się będzie! Sejm problemów mając mało, zrobi, by się opłacało! Opłacało haracz władzy, aż będziemy całkiem nadzy! Agrest, szczypior wprost z ogródka? Ależ proszę! Sprawa krótka, dwa tysiące się należy! Zawał! Babcia trupem leży! I już problem rozwiązany! Brawo Sejm! I Rząd kochany! Ostro trzeba! Bez litości! Niech gotuje wywar z kości! Życie w lepsze władza zmienia, wyrób sobie zezwolenia, opłać stragan, dzienne stawki, albo zwijaj swe zabawki. Brak na opał i na leki? Szoruj babciu do Opieki! Sama chciałaś sobie radzić? Radzę pomysł w d... wsadzić! To nie mile jest widziane, takie życie przedłużane! Będzie nędza, głód i bieda, bo Opieka nie ma, nie da! Dziadki, babcie, koniec z wami! Sejm zadziwia pomysłami!

diatryba o 11:56
Udostępnij

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

‹
›
Strona główna
Wyświetl wersję na komputer

O mnie

diatryba
Wyświetl mój pełny profil
Obsługiwane przez usługę Blogger.