10 lat temu jadąc samochodem, znalazł rannego gdzieś pod Wyszogrodem, z dobrego serca, czasem mu się zdarza, zabrał koteczka do weterynarza. Zżył się z nim bardzo, płakał po kryjomu nad jego losem, więc zabrał do domu. Tygodnie temu poczciwe kocisko zachorowało, śmierci było blisko, po operacji nadal bardzo chory, leży w klinice do zabaw nie skory. Biedne kocisko, i żal jego pana! Ot, i opowieść już opowiedziana. Oby wyzdrowiał! I radośnie mruczał! O dobrym serca przykładzie nauczał.
Wszystkie koty życzą zdrowia Alikowi!
Pytających mnie o pięknego kotka na powyższym zdjęciu informuję, że nie jest to Alik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz