Hipek rozgląda się szukając zakładu zegarmistrzowskiego. Nagle patrzy, a tu wielgachny zegar w witrynie. Wchodzi, podchodzi do faceta stojącego za ladą i mówi:
- Dobrego dnia panu
- Dzień dobry
- Mnie się rozchodzi, że mój zegarek nie chodzi
- A co mnie to obchodzi?
- To szanowny pan nie jest zegarmistrz?
- Nie
- Czy mógłby zawołać zegarmistrza?
- ? Czego?
- Czy zegarmistrz wyszedł?
- A był?
- A nie ma?
- Nie ma!
- To co to jest?
- To jest burdel
- To czemu pan wywiesił zegar w witrynie?
- A co miałem wywiesić?
Wszelkie skojarzenia z ugrupowaniami politycznymi i politykami są nieuzasadnione.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz