Od początku roku do końca sierpnia żywność zdrożała o 1,9 proc. W październiku za jedzenie zapłacimy średnio o 1 – 1,5 proc. więcej. Niektórzy producenci mówią o 5-proc. podwyżkach w najbliższych tygodniach.
Najbardziej zdrożeje chleb, wyroby cukiernicze, makarony, mięso i jego przetwory – wylicza Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Podwyżki cen tych produktów mogą przekroczyć nawet 5 proc.
Niektórym firmom z branży makaronowej już udało się wywalczyć podwyżki rzędu 5 – 10 proc. Pozostałe wciąż o to zabiegają, dlatego ceny poszybują jeszcze o przynajmniej 4 – 5 proc. – Nie można się temu dziwić, skoro kilogram mąki krupczatki kosztuje w sklepie 1,75 zł, a zrobionego z niej makaronu 2 zł – wyjaśnia Grzegorz Polak, prezes zarządu Wytwórni Makaronu Domowego Pol-Mak.
W branży piekarniczej w ostatnich latach upadło 350 – 400 firm. To efekt konkurowania cenami. Dlatego właściciele tych 9 tys. przedsiębiorstw, które jeszcze działają na rynku, raczej zdecydują się na podwyżki.
Źródło: biznes.gazetaprawna.pl
W 2006 roku, jak wynika z danych Urzędu Statystycznego w Łodzi, za półkilogramowy bochenek chleba pszennożytniego mieszkańcy regionu płacili średnio 1,25 zł, teraz płacą 2,31 zł.
Źródło: www.hotmoney.pl
Warto przypomnieć, że jeszcze w 2007 r. tona pszenicy kosztowała na rynku 500 złotych. Dziś jej cena wzrosła ponad dwukrotnie.
- Znaczny skok cenowy był zauważalny zwłaszcza po 2010 r. Uzasadniano to powodzią. Ale przecież miała ona charakter lokalny - wylicza Roman Włodarz, prezes Śląskiej Izby Rolniczej i dodaje, że na cele spożywcze przeznaczamy w Polsce 4,5 mln ton zboża. - Na dodatek jest "dołek świński" i nie ma zwierząt, które mogłyby zjeść wyprodukowaną paszę, więc nie obawiam się braków zboża na rynku. Mówienie o podwyżkach cen to spekulacje - kończy.
Ekonomista, prof. Andrzej Barczak zgadza się z oceną prezesa Włodarza i przytacza znaną anegdotę, dotyczącą Marii Antoniny, królowej Francji, żony Ludwika XVI, która miała zapytać podczas demonstracji pod oknami jej pałacu: "Dlaczego tak wyją za oknem". Jeden z dworzan wyjaśnił jej, że "nie mają chleba". Królowa miała wówczas pozwolić sobie na komentarz: "Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka!"
- Stwierdzenie to nie świadczyło bynajmniej o jej oderwaniu od życia i miało swoje uzasadnienie. We Francji istniało bowiem prawo, które nakazywało piekarzom sprzedaż ciastek w cenie chleba, jeśli tego produktu zabrakło. U nas za chwilę chleb będzie w cenie ciastka, ale za to pensje na kupno ciastek nie pozwolą - podsumowuje.
Źródło: www.polskatimes.pl
Jak podaje Kurier Lubelski, i jak wynika z danych Urzędu Statystycznego w Lublinie wynika, że dziesięć lat temu za zwykłą pszenną bułeczkę płaciliśmy średnio 27 gr. Dziś wydajemy około 46 gr.
Źródło: www.kurierlubelski.pl
Podobno (statystycznego) Polaka pocieszyć może wiadomość, że innym też jest ciężko, hehe! Dowiedzmy się zatem, że w Wielkiej Brytanii podrożał chleb, i to nawet o 20 pensów!
Na ceny chlepa w Wielkiej Brytanii miało wpływ najbardziej mokre od 100 lat lato, a susze w USA i powodzie w Wielkiej Brytanii zmniejszyły znacznie plony ziarna i podbiły ceny.
Średnia cena średniego bochenka Kingsmill wystrzeliła o 20 pensów w górę (czyli 18%) do 1.36 funta (7.02 zł). Cena bochenka Hovis podskoczyła o 9 pensów (7%) do 1.37 funta (7.07zł). Chleb Polski pszenno-żytni na zakwasie z Wembley kosztuje 1 funta a jego gramatura to obecnie 800g.
Źródło: www.kujawy.com.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz