Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
środa, 4 września 2013
A malkontenci podkładają świnię
Wolność wyboru, rzecz tak oczywista, a tu w komentarzach (polska?) zawiść czysta.
Nikt przecież nie zmusza aby wcinać trawę, miast mieć z możliwości wyboru zabawę, zawsze się znajdują nudni malkontenci, których narzekanie najwidoczniej kręci. Kto zechce, ten z baru oferty skorzysta, kto nie, ten nie wejdzie, sprawa oczywista?
Czy można być silnym, i zapewne zdrowym, gdy się będzie żywić czymś ponoć jałowym? Otóż, chłop miał siłę prawie jak u tura, zjadłszy garniec kaszy, a do tego lura, czyli zalewajka ze zdrowej serwatki, i szedł dziarsko w pole! Mocny był i chwatki! Mięso sporadycznie, kilka razy w roku, silny był jak konie, pewnie od "obroku"? Dobrze przyrządzony "schabowy" z selera, raj dla podniebienia w swym smaku zawiera! Dzisiaj wraca moda warzywek na parze, dobry pomysł, zdrowie nam przynosi w darze! Dawniej na śniadanko chleb z masłem pachnącym i kubkiem kakao rozkosznie kuszącym, czasem zaś twarożek i PRAWDZIWE dżemy, obecnie? Wędliny na okrągło jemy!
Gdyby te "wędliny" były choć prawdziwe... zmarnowane, jak te zwierzęta nieżywe! Zabite, sądząc z smaku, wyłącznie dla kasy! Wypełniacze z bambusa, skórki... gdzie kiełbasy? Te pachnące i smaczne, zrobione z mięsa! Wolę wcinać warzywa! A mięsa, ni kęsa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz