Daremne dywagacje, gdy "głodna" głupota nażreć się zechce ciastek z piany, jadu, błota. Knajactwo, jak zły pieniądz, piętno swe wyciska, po ciasteczku nieświeżym czeka przyszłość śliska, niech więc ten, kto przezorny, teraz nie rozpacza, lecz zajmuje kolejkę, by zdążył do sracza. Wszystkich, co pod wrażeniem "zjawiska" tymczasem, może dla otrzeźwienia warto by tak pasem? Skuteczny to jest sposób, sprawdzony, nie nowy, wpędzić resztki rozumu wprost z dupy do głowy. Zaraz zacznie się larum, że przemoc lansuję? Przemoc? Nie! Najzwyczajniej myśli opisuję. Opisuję zdziwiony, gdzież to rozum mają? Zmian głodni? Niech więc sobie to ciastko wcinają, tylko niech później żarłok głośno nie rozpacza, że nie zajął kolejki, z biegunką, do sracza.
P.S.
Od polityki jestem w powyższym daleki, tak, jak na mojej twarzy z emocji wypieki.
Spisałem myśli luźne, niejedni tak bredzą: - Brak chleba powszedniego? To niech ciastka jedzą!
Dopisek:
Zwrócił mi ktoś uwagę, poniekąd to racja, to nie tylko knajactwo, lecz też tromtadracja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz