Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
sobota, 11 lipca 2015
Pamięć wspomnień
W czasach, gdy panami dóbr Mińsk władali Doria Dernałowicze, w latach 1908-1911, Dziekoński, jak mówiłem, gruntownie przebudował kościół. Był specjalistą od stylów, ale sprawy dziejów ojczystych były mu raczej obojętne. Trzynawowy kościół (przedtem, pisałem, był jednonawowy) wymagał skasowania prastarych tablic tajemniczych Arynków, Wolskich i Mińskich. Nie modne stały się dawne bractwa pobożno - kulturowe przy kościele. Zlikwidowano je. Ponieważ skasowano Bractwo Literatów, musiałem sobie poszukać przyjaźniejszego dla mej profesji grodu. Naturalnie, żartuję. Bractwo było związkiem mieszczan znających litery i umiejących je sensownie wiązać. Być może, teraz też by się przydało w epoce telewizorów (pamiętacie wrzask dziecka: "Tatu, czy ty umiesz czytać!?"). Zmęczył się ten stary, który to pisze. Więc o pałacu dzisiejszym już tylko, że stary. Że dawniej był w stylu barokowym, z alkierzami po bokach. Potem w stylu kongresowego klasycyzmu (też i dziś). Może o synach Marsa, którzy się w nim z potrzeby wojennej zatrzymali? A więc napoleonidzi dużych szarż. Więc Skrzynecki i Prądzyński. Zwycięzca w bitwach w rejonie Radzymin, Ossów, Mińsk, zwanych "Cudem nad Wisłą" generał Haller, który odbył tu po połączeniu frontów burzliwą rozmowę z Piłsudskim, po której wycofał się z armii. A więc synowie i córki raczej Apollina: Julian Ursyn Niemcewicz, Delfina Potocka, Franciszek Morawski - który tu, w gościnie u swej córki napisał jeden z najpiękniejszych po "Panu Tadeuszu" poemat romantyczno-sarmacki "Dworzec mojego dziadka"... Aha, w dniach zwycięstwa nad bolszewikami bawił w nim na razie tylko kapitan, ale z czasem generał i prezydent Francji de Gaulle, wielki przyjaciel Polski, a także jedyny dyplomata, który w chwili śmiertelnego zagrożenia Warszawy nie wyjechał z miasta - nuncjusz apostolski, a późniejszy... papież Pius XI. Też siebie nazywał z tej przyczyny "polskim papieżem", choć znał po polsku li tylko: "Pochwalony Jezus Chrystus". Zapamiętał - ciekawy traf - wieże mińskiego kościoła i wspominał o ich urodzie podczas dwóch zbiorowych audiencji kapłanów diecezji warszawskiej. "Wyzwolicielom" nie udało się wyrzucić "obszarników" z mińskiego pałacu, bo ostatni właściciele (po śmierci pani Józefy Dernałowicz na krótko przed wojną), dwaj urodziwi oficerowi poszli za kraj walczyć i... zapodzieli się, czy nie, na wschodzie? Wobec tego, pierwszy sekretarz i poseł, eksgwardzista ludowy, posądzany - co raczej jest pewnikiem - o mordy szeregu działaczy umiarkowanie lewicowych, by nie przeszkadzali mu w objęciu rządów w mieście i powiecie,.. (kliknij aby przeczytać więcej)
Muzeum Historii Polski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz