W narodzie złożonym z ludzi wierzących w teorie spiskowe będą bardzo silne naciski społeczne na to by wydatkować pieniądze budżetowe bezpośrednio na sprawy konsumpcyjne: renty, emerytury, zasiłki, walkę z bezrobociem poprzez dopłacanie do nierentownych gałęzi gospodarki, tworzenie miejsc pracy w administracji. Na wydatki inwestycyjne zgody w takim narodzie nie będzie - bo to bezsensowna strata pieniędzy, która nic nie da - parametry gospodarki zależą bowiem od decyzji spiskowców i nie mają związku z tym gdzie są kierowane pieniądze z budżetu.
=> Źródło
>Jeśli ludzie mówią, że żyje im się gorzej, to będziesz
>im pokazywał wykresy i mówił, że to nieprawda?
>Ekonomia nie bazuje na liczbach, a na ludzkich
>potrzebach.
Ależ zjawisko polegające na tym, że wraz ze starzeniem się ludzie mówią, że żyje się coraz gorszej jest znane. Prawie każdy staruszek mówi, że życie jest coraz trudniejsze – i w zasadzie nawet ma tu rację – w młodości przecież nie miał problemów z prostatą, erekcją, reumatyzmu, bólów kręgosłupa, nie musiał brać codziennie garści leków, a dziewczyny same za nim biegały – więc jakim cudem miałby mówić, że teraz jest lepiej?
A „obejść” błędu poznawczego polegającego na rozciąganiu własnej sytuacji na ogół społeczności prawie nikt nie jest w stanie.
=> Źródło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz