Wspominam nieraz chwile, gdy tato otwierał tylną ściankę radia Pionier i delikatnie wyjmował z cokołów lampy. Szczotką drucianą kilkukrotnie przecierał nóżki lamp. Wszystko po to, aby pozbyć się uciążliwych trzasków zaśniedziałych szpilek lampowych balonów. Pomagało. Wolnej Europy znów się słuchać dało.
Dzisiaj takie radio, nawet technicznie sprawne, jest wyłącznie obiektem dekoracyjnym. Stacji radiowych nadawanych na zakresach fal długich, średnich i krótkich w zasadzie już się nie usłyszy. Odeszły wraz z tamtą epoką do krainy wspomnień.
Kto w dzieciństwie miał kontakt z takim radioodbiornikiem, pamięta ten dźwięk z głośnika towarzyszący kręceniu gałką strojenia fal. Niesamowity i niezapomniany!
Ech, nie ma co pisać, kto tego nie doznał, ten i tak nie zrozumie.
A tak wyglądał radioodbiornik Pionier z którym spędziłem dzieciństwo. Nie jest to dokładnie ten. Zdjęcie tego egzemplarza zrobiłem na szczecińskim pchlim targu obok targowiska na Niebuszewie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz