Jak się człowiek naczyta o choróbskach, to już od tego czytania podupada na zdrowiu i dlatego unikam takich tematów. Jak mi się koledzy i znajomi pytają jak się czuję, odpowiadam: odpowiednio do wieku.
Staram się rozmawiać i czytać o wesołych sprawach a nie o smutnych.
Wcinam prawie codziennie słoninkę wędzoną (kupowaną w Społem) i często na śniadanie jajecznicę na boczku z cebulką. Wystarczyło, że parę lat temu przez pół roku zacząłem "jeść zdrowo", czyli według zaleceń kardiologa, a cholesterol przekraczał drastycznie normy. Kardiolog powiedział, że z takim cholesterolem, to już do końca życia będę musiał zażywać leki na jego obniżenie. Uśmiałem się z tego, wróciłem do sprawdzonej i zdrowej diety słoninowej, i oto efekt!
We wtorek robiłem rutynowe badania przed kontrolną wizytą u kardiologa:
Cholesterol całkowity w surowicy: 173 mg/dl - norma (115 — 190)
Cholesterol HDL w surowicy: 74 mg/dl - norma (> 40)
Triglicerydy w surowicy: 86 mg/dL - norma (< 150)
Kto się na słoninkę i na boczuś boczy, temu cholesterol drastycznie podskoczy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz