Przez trzy,
pięć latek,
lub też przez piętnaście,
czy przez sześćdziesiąt,
czasowe przepaście są przerywnikiem naszego wyroku,
przetańczonego w sylwestra co roku,
wśród fajerwerków i radosnej lipy,
aż czas wyznaczy: - przyszła pora stypy!
Żywi zostaną i się puszczą w tany,
ciebie zaledwie wspomni ten i ów,
wkrótce już będziesz całkiem zapomniany,
zabraknie dla cię jakichkolwiek słów.
Te rytuały, jakże mechaniczne,
bez uczuć szczerych, serdecznych, prawdziwych,
znicze, sprzątanie grobów bliskich śliczne,
przez martwych ludzi, pozornie wciąż żywych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz