Ktoś   zadał pytanie: czy etyka judaizmu ma jakieś rady, które dałyby się   zastosować w postępowaniu wobec zjawiska chamstwa w Internecie?
W pierwszej chwili pomyślałem: gdzie Internet, a gdzie etyka judaizmu?
Ale jednak to wcale nie takie oczywiste.   Judaizm, jako spójna etyczna teoria człowieka, ma przecież radę na   każdą życiową sytuację.
W judaizmie istnieje np. bardzo  zdecydowany pogląd, że należy za  prawie wszelką cenę unikać ludzi  gwałtownych, agresywnych, brutalnych,  nie potrafiących się opanować,  nie umiejących kontrolować swojego języka  i złych cech swojego  charakteru.
Czyż sieć nie jest pełna takich ludzi? Czy nie warto więc posłuchać rady, jaką ma dla nas tradycja ukształtowana przez judaizm?
Przyczyna, aby tych ludzi unikać, jest  prosta: to bardzo trudne, a  często po prostu niemożliwe, aby nie  poddawać się ich wpływowi i  niepostrzeżenie, powoli - ale  systematycznie - nie upodabniać do nich.
Dlatego Księga Psalmów zawiera na samym wstępie stwierdzenie: "Szczęśliwy ten (...), kto nie zasiada w kręgu szyderców", a Księga Przysłów ostrzega - jakby ... przeczuwając media społecznościowe: "Nie przystawaj z człowiekiem gniewliwym, nie obcuj z porywczym, abyś nie przejął jego cech i nie przygotował sobie pułapki na własne życie". (Miszle 22:24-25).
Dlatego Księga Psalmów zawiera na samym wstępie stwierdzenie: "Szczęśliwy ten (...), kto nie zasiada w kręgu szyderców", a Księga Przysłów ostrzega - jakby ... przeczuwając media społecznościowe: "Nie przystawaj z człowiekiem gniewliwym, nie obcuj z porywczym, abyś nie przejął jego cech i nie przygotował sobie pułapki na własne życie". (Miszle 22:24-25).
Szydercy, to ci, którzy przekonują swoją  mową i działaniami, że  wszelkie wysiłki na rzecz dobra nie mają sensu.  Wpływają swoim cynizmem  demoralizująco na innych, starając się  udowodnić, że moralne zachowanie  jest próżnym wysiłkiem - bez efektów i  skazanym z góry na porażkę. Ich  sposób myślenia, podobnie jak postawa i  zachowanie, są jak choroba -  potrafią być zakaźne. Wszyscy znamy  takich ludzi z sieci...
Doskonale wiadomo, jaki jest często poziom rozmów w Internecie. Np. Facebook   w początkowym okresie swojego istnienia sprawiał wrażenie miejsca,   gdzie ludzie zachowują pewne standardy wypowiedzi, bo w założeniu miało   być to - w odróżnieniu od wielu forów i grup dyskusyjnych - miejsce nie   anonimowe. Jednak ten brak anonimowości szybko przestał się sprawdzać,  a  poza tym wielu użytkowników nie kontroluje już swojego zachowania,   swoich wypowiedzi, nawet, gdy nie są one anonimowe.
Dlatego warto pamiętać o radach judaizmu na temat unikania ludzi, którzy mogą zmienić nas na gorsze.
A to, czy mogą mieć na nas wpływ, czy  nie - zależy często zaledwie od  jednego naszego kliknięcia (nie  zapominajmy nigdy o mocy funkcji  'blokowania'!), które spowoduje, by  trwale zniknęli.
A co w takim razie z podejmowaniem   wyzwania w internetowych dyskusjach i sporach? Dlaczego nie próbować   wpłynąć na innych ludzi rzeczowym argumentem, jakąś próbą uspokojenia   rozmowy przez zwrócenie im uwagi na ich agresywność?
Na to także istnieje recepta. Dość zaskakująca i radykalna.
Według religijnego prawa żydowskiego, napominać należy bowiem tylko tego, o kim mamy podstawy przypuszczać, że posłucha naszego upomnienia,   a wdawać się w polemikę tylko z tymi, którzy są otwarci na logiczne   argumenty. Tych jest niewielu. Już Talmud ubolewa, że współczesny   człowiek (II wiek n.e.), gdy powie mu się: „Usuń źdźbło ze swojego oka,   odpowie na to: A ty usuń belkę ze swego” (Arachin 16b), zamiast wysłuchać napomnienia.
Dlatego można upominać brata,  przyjaciela, nawet znajomego (choć tu  już musi być zachowana duża  ostrożność), ale nie ludzi obcych, którzy na  pewno nie będą chcieli  przyjąć upomnienia. Zgodnie z tradycyjną  rabiniczną argumentacją,  upominanie kogoś, kto nie jest skłonny nas  wysłuchać, jest wystawianiem  się na wyśmianie.
Maharal twierdzi nawet, że „jest  spełnieniem micwy mówienie  tego, co zostanie wysłuchane, ale jest  także wypełnieniem micwy  niemówienie tego, co nie zostanie wysłuchane”.
W Talmudzie czytamy podobną radę: „Tak  jak istnieje nakaz  mówienia tego, co będzie wysłuchane, istnieje zakaz  mówienia tego, co  nie będzie wysłuchane. Poucz człowieka obrzydliwego –  a będzie cię  nienawidził. Poucz mądrego – a będzie cię kochał” (Jewamot 65b, Arachin 16b).
"To wszystko oczywistości" - może ktoś powiedzieć.
Tak, ale te 'oczywistości' nie docierają   do ogromnej liczby osób używających Internetu, w tym np. Facebooka.   Dowodem na to (jakże przekonującym) są niezliczone awantury i stale   obecna tam agresja.
Czasami zapominamy - narzekając na   Internet - o sprawie podstawowej: że jesteśmy tam aktywni jednak z   własnego wyboru i że nikt nas do obecności tam nie zmusza.
Źródło:
THE 614TH COMMANDMENT SOCIETY
7306 COLDWATER CANYON AVE.#7
NORTH HOLLYWOOD, CA 91605
Moje wyjaśnienie:
Mam zamiar umieścić na blogu cykl, moim zdaniem interesujący, który pozwoli poznać inny punkt widzenia na trudne tematy związane z Żydami. Nie będę komentował, i niczego interpretował. Każdy powinien użyć własnego rozumu.
THE 614TH COMMANDMENT SOCIETY
7306 COLDWATER CANYON AVE.#7
NORTH HOLLYWOOD, CA 91605
Moje wyjaśnienie:
Mam zamiar umieścić na blogu cykl, moim zdaniem interesujący, który pozwoli poznać inny punkt widzenia na trudne tematy związane z Żydami. Nie będę komentował, i niczego interpretował. Każdy powinien użyć własnego rozumu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz