Bóg wpatruje się w ludzi z przymrużeniem oka, prawie jak w świecidełko zachwycona sroka, bo od dawna wiadomo, jeśli "pełny wiary" wyjdzie z wypadku z życiem, to Boskie zamiary nie przeoczeniem były, nie myśl o tym wcale, tylko by żywy świadczyć mógł o Stwórcy chwale. Gdy zaś się ktoś nabożny śmierci nie wywinie, to w modlitwach dziękczynnych niech czas bliskim płynie, wszak taka być musiała widać wola Boga, powinna to zrozumieć i "stołowa noga".
Z niewierzącymi nie ma przy tym żadnej sztuczki, przeżył? Dostał od Boga coś na kształt nauczki! A jeśli zmarł w wypadku taki "ateista", dosięgnął go Gniew Boży, sprawa oczywista.
Dopisek:
O tym, jak sprawiedliwa bywa Boska Wola, przeczytałem przed chwilą o tu, u Andsola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz