Zauważam na różnych forach informatycznych coraz częstsze “prośby” o pomoc w rozwiązywaniu “nagłych” problemów. Te “problemy” są najczęściej trywialne i dają się rozwiązać paroma rozumnymi komendami systemowymi. I w tym tkwi sedno. Większość tych “przeraźliwie zrozpaczonych” nie zna podstawowych poleceń systemowych i uważa, że wyszukanie czegoś podobnego do własnego problemu w Internecie może być za dużym obciążeniem dla ich intelektu.
Pozwoliłem sobie na jak najmniej złośliwe skomentowanie jednej z takich dziwnych próśb o pomoc, której autor najzwyczajniej przyznaje się bezrefleksyjnie “Tylko ja nie wiem jakie komendy użyć i jak to zrobić bo z komendami jestem na bakier.”:
Odpowiedziałem najdelikatniej jak potrafiłem:
Proszę nie brać tego za złośliwość, ale w przepastnym Internecie można odszukać odpowiedzi na prawie wszystkie techniczne przypadki, które mogą się przydarzyć naszym systemom i sprzętom. Jednak podstawy obsługi musimy się samodzielnie nauczyć (dokumentacji nie brakuje), bo to i satysfakcja z tego jest, i oszczędzamy czas swój i cudzy.
Korzystanie z jakiejkolwiek nakładki na linuksowe jądro zobowiązuje do... myślenia! Niby nic, a tak to się zaczyna. Pora zacząć myśleć samodzielnie. Ewentualnie wrócić do Windows.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz