Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
czwartek, 25 maja 2017
Treser z taserem władzy traserem
Zadzierając z policją, z wojskiem wiodąc spory, rząd śmiercią samobójczą chyba zginąć skory? Jeśli nie, to gra teatr, publicznie androny plotąc, po cichu głaszcze wierne dupochrony. Kto im, jak nie policja, wojsko, broni stołków? Ta wrzawa, zamieszanie, to cyrk dla matołków.
sobota, 20 maja 2017
Koniunktura sprzyja?
Tylko w jednej alejce zdrową żywność mają? A w innych, co klientom bezwstydnie sprzedają?
Obłudnik, co mięs nie je, bo kocha zwierzęta, o zakupie smalczyku jak zwykle pamięta. Tęskni za skwareczkami z zwierzęcych współbraci, więc kupuje ten ersatz, choć czasem przepłaci. Z gębą pełną frazesów i smalczyku z soi, lodów “z dobrych składników” kupić się nie boi. Przez dwa dni “zdrowe lody”? A w dni pozostałe? Zaczynam mieć domysły brzydkie, choć nieśmiałe...
piątek, 12 maja 2017
Piękna słoneczna pogoda
Byłem na spacerze na pobliskiej dzikiej łące. Wciąż są takie w okolicy. I dobrze, bo pachnie na takiej "zapuszczonej" łące ziołami i można powdychać ich aromat za darmo prosto do płuc. Bez zbędnych inhalatorów i drogo płatnej aromatoterapii. Widziałem pierwsze pszczoły uwijające się za nektarem i motyle też już fruwały. Ptaki "darły się" jak opętane, zagłuszając się wzajemnie. Jednym słowem przyroda się całkiem obudziła.
Które programy są dla mnie niezbędne?
Pierwszym, który musi być doinstalowany, to TrueCrypt ver. 7.1a. Następnie PeerGuardian wraz z GUI.
Zaraz za nim Wine i MiniReminder. Wiele lat temu poświęciłem w ramach walki z nudą parę chwil i spolszczyłem tę perełkę MiniReminder. Jest prosty i niezawodny w przypominaniu! Przy okazji doinstalowuję Radio Sure oraz FastStone Image Viewer, bo nie znalazłem dotąd bardziej wygodnego.
QuiteRSS jest moim ulubionym czytnikiem, więc i jego nie może zabraknąć.
Następny do instalacji to CherryTree. Gromadzę tym wspaniałym narzędziem wiele informacji kulinarnych, informatycznych, technicznych i ogólnie rozmaitych różności. CherryTree nadaje się też do prowadzenia dziennika, wystarczy kliknąć klawisz F8 i... ale to już każdy może sam się przekonać.
Wreszcie niezmiernie pożyteczny i z wygodnym translatorem FlashPeak Slimjet. Dodatkowo Firefox i Opera w wielu odmianach, w tym opera-developer.
Double Commander jest poręcznym i łatwo konfigurowalnym narzędziem do ogarniania zasobów dyskowych i z gatunku “musisz go mieć”. MC oczywiście mam doinstalowany, jednak korzystam teraz z niego rzadziej niż przed laty.
Dla czystego sumienia instaluję też ClamAV z jego wygodną graficzną nakładką ClamTK
Co jeszcze? A chociażby moc player, conky, CudaText, JDownloader, Zeal, Systemd Manager, Kaffeine, GQRX SDR, Guayadeque Music Player, Osmo (ostatnio trochę zaniedbany, “gubi” bazę adresową w nowszej wersji), Freeplane, Cool Reader, ADvanced Interactive Editor, Fox Calculator, Onboard i parę innych, jak VirtualBox lub MultiBootUSB oraz... XBoard.
A jakie niezbędne dla was programy doinstalowujecie u siebie w pierwszej kolejności?
Zaraz za nim Wine i MiniReminder. Wiele lat temu poświęciłem w ramach walki z nudą parę chwil i spolszczyłem tę perełkę MiniReminder. Jest prosty i niezawodny w przypominaniu! Przy okazji doinstalowuję Radio Sure oraz FastStone Image Viewer, bo nie znalazłem dotąd bardziej wygodnego.
QuiteRSS jest moim ulubionym czytnikiem, więc i jego nie może zabraknąć.
Następny do instalacji to CherryTree. Gromadzę tym wspaniałym narzędziem wiele informacji kulinarnych, informatycznych, technicznych i ogólnie rozmaitych różności. CherryTree nadaje się też do prowadzenia dziennika, wystarczy kliknąć klawisz F8 i... ale to już każdy może sam się przekonać.
Wreszcie niezmiernie pożyteczny i z wygodnym translatorem FlashPeak Slimjet. Dodatkowo Firefox i Opera w wielu odmianach, w tym opera-developer.
Double Commander jest poręcznym i łatwo konfigurowalnym narzędziem do ogarniania zasobów dyskowych i z gatunku “musisz go mieć”. MC oczywiście mam doinstalowany, jednak korzystam teraz z niego rzadziej niż przed laty.
Dla czystego sumienia instaluję też ClamAV z jego wygodną graficzną nakładką ClamTK
Co jeszcze? A chociażby moc player, conky, CudaText, JDownloader, Zeal, Systemd Manager, Kaffeine, GQRX SDR, Guayadeque Music Player, Osmo (ostatnio trochę zaniedbany, “gubi” bazę adresową w nowszej wersji), Freeplane, Cool Reader, ADvanced Interactive Editor, Fox Calculator, Onboard i parę innych, jak VirtualBox lub MultiBootUSB oraz... XBoard.
A jakie niezbędne dla was programy doinstalowujecie u siebie w pierwszej kolejności?
niedziela, 7 maja 2017
Wygodnictwo?
Zauważam na różnych forach informatycznych coraz częstsze “prośby” o pomoc w rozwiązywaniu “nagłych” problemów. Te “problemy” są najczęściej trywialne i dają się rozwiązać paroma rozumnymi komendami systemowymi. I w tym tkwi sedno. Większość tych “przeraźliwie zrozpaczonych” nie zna podstawowych poleceń systemowych i uważa, że wyszukanie czegoś podobnego do własnego problemu w Internecie może być za dużym obciążeniem dla ich intelektu.
Pozwoliłem sobie na jak najmniej złośliwe skomentowanie jednej z takich dziwnych próśb o pomoc, której autor najzwyczajniej przyznaje się bezrefleksyjnie “Tylko ja nie wiem jakie komendy użyć i jak to zrobić bo z komendami jestem na bakier.”:
Odpowiedziałem najdelikatniej jak potrafiłem:
Proszę nie brać tego za złośliwość, ale w przepastnym Internecie można odszukać odpowiedzi na prawie wszystkie techniczne przypadki, które mogą się przydarzyć naszym systemom i sprzętom. Jednak podstawy obsługi musimy się samodzielnie nauczyć (dokumentacji nie brakuje), bo to i satysfakcja z tego jest, i oszczędzamy czas swój i cudzy.
Korzystanie z jakiejkolwiek nakładki na linuksowe jądro zobowiązuje do... myślenia! Niby nic, a tak to się zaczyna. Pora zacząć myśleć samodzielnie. Ewentualnie wrócić do Windows.
Pozwoliłem sobie na jak najmniej złośliwe skomentowanie jednej z takich dziwnych próśb o pomoc, której autor najzwyczajniej przyznaje się bezrefleksyjnie “Tylko ja nie wiem jakie komendy użyć i jak to zrobić bo z komendami jestem na bakier.”:
Odpowiedziałem najdelikatniej jak potrafiłem:
Proszę nie brać tego za złośliwość, ale w przepastnym Internecie można odszukać odpowiedzi na prawie wszystkie techniczne przypadki, które mogą się przydarzyć naszym systemom i sprzętom. Jednak podstawy obsługi musimy się samodzielnie nauczyć (dokumentacji nie brakuje), bo to i satysfakcja z tego jest, i oszczędzamy czas swój i cudzy.
Korzystanie z jakiejkolwiek nakładki na linuksowe jądro zobowiązuje do... myślenia! Niby nic, a tak to się zaczyna. Pora zacząć myśleć samodzielnie. Ewentualnie wrócić do Windows.
sobota, 6 maja 2017
Duperele pulpitowe w Manjaro
Wcześniej oczywiście ekscytowały mnie wymyślne i ozdobne tapety pulpitów. Każdy (prawie każdy) przechodzi ten etap fascynacji i dziwaczenia, jednak po jakimś czasie da się zauważyć niewygodę tej rozmaitej pstrokacizny na pulpicie i prostotę w końcu wymusza życie. Pulpitów używam na ogół pięciu. Z trzech korzystam najczęściej (to wyświetlane "Pulpit 1", "Pulpit 2", "Pulpit...n" bardzo mi się przydaje z wiekiem, hehe!). A z kolei czytnik RSS na pulpicie pozwala mi być na bieżąco z idiotyzmami 21 wieku. Dawno temu... (dokończę za młodszego wnuczka: jak nie było dżemu, była marmolada... ktoś głupoty gada...) pobieżnie wklepałem kod conky (w większości "zgapiony" od mądrzejszych ode mnie i zaadaptowany do własnych realiów) i tak zostało.
Cenię wygodę i ogromny margines niezależności wynikający z bycia użytkownikiem wariacji Linuksa o nazwie Manjaro Arch.
Wiem. Manjaro to swego rodzaju dziwoląg, zupełnie jak jego ojciec Arch. Jednak, gdyby nie było dziwaków, to świat byłby nudny i... dziwaczny!
Pozdrawiam wszystkich, a najserdeczniej idących własnymi ścieżkami przez zawiłości życia.
Cenię wygodę i ogromny margines niezależności wynikający z bycia użytkownikiem wariacji Linuksa o nazwie Manjaro Arch.
Wiem. Manjaro to swego rodzaju dziwoląg, zupełnie jak jego ojciec Arch. Jednak, gdyby nie było dziwaków, to świat byłby nudny i... dziwaczny!
Pozdrawiam wszystkich, a najserdeczniej idących własnymi ścieżkami przez zawiłości życia.