Na pewnym portalu internetowym trafiłem na wpis blogowy, w którym nie ma użytego sformułowania "sponsorowany", za to są użyte określenia takie jak poniższe:
"testowany przeze mnie model w zupełności wystarczy osobom starszym do dzwonienia, pisania wiadomości tekstowych oraz korzystania z prostych multimediów"
"jest telefonem stworzonym z myślą o osobach starszych, które nie chcą uczyć się od podstaw nowych systemów operacyjnych a jedynie zależy im na prostej budowie, dużym ekranie i podstawowych funkcjach telefonicznych"
"Urządzenie mimo sporych ograniczeń w porównaniu ze smartfonami, oferuje przystępne możliwości które na pewno docenią osoby starsze"
"Obecnie urządzenie można zakupić za około 150 zł co może być dla niektórych świetną okazją na fajny prezent dla babci i dziadka, z okazji walentynek."
Rozumiem tę troskę o osoby starsze, ale... po co te peany na cześć łatwego w obsłudze telefonu, wprost cudownie zaprojektowanego dla ludzi starszych, gdy w tekście znajdziemy takie smaczki:
"Dodatkowo możemy liczyć na obszerną instrukcję obsługi w języku polskim."
Co? Prosta obsługa i do tego "obszerna instrukcja obsługi"? Ciekawe, czy drobnym drukiem? Wtedy i okulista zarobi na nowych okularach dla seniora!
"Niestety ale ten model musi posiadać włożone słuchawki by odbierać stacje radiowe."
Nieźle! Babinka w słuchawkach na 100% wlezie pod pojazd przechodząc na drugą stronę ulicy, skoro nawet młodym to się sporadycznie zdarza! Gratuluję udogodnienia dla zmniejszenia populacji seniorów.
"W związku z mocno ograniczoną przestrzenią na dane, należy zapatrzeć się w kartę pamięci SD o większych pojemnościach"
Cóż, babunia z dziadkiem, którzy przed chwilą nie nadawali się do korzystania ze smartfona, mają jednak dostateczną wiedzę, co to jest karta pamięci SD i radośnie poczłapią do pobliskiego spożywczaka aby sobie dokupić, a co!
"Poza tym po wykonaniu zdjęcia należy odczekać kilka sekund, gdyż inaczej wyjdzie mocno rozmazane."
Babcia ze swoimi drżącymi od ciężkiej pracy i starości rękami na pewno bez problemu odczeka te kilka sekund. Da radę!
I jeszcze to:
"Użytkownicy mogą mieć drobne problemy z wyczuciem obwódki klawisza nawigacyjnego gdyż posiada on za niski profil, ale po dłuższym użytkowaniu i do tego można się przyzwyczaić."
Starcze niezgrabne paluchy po dłuższym użytkowaniu i do tego się mogą przyzwyczaić?
Czytanie tych "rewelacji" spowodowało, że skomentowałem ten cudny wpis tak:
Zabawne są te teorie, że jak babcia, to koniecznie musi być ułomna i korzystać z technologicznego rupiecia z poprzedniej epoki!
Moja żona, wielokrotna babcia, po przejściu na emeryturę, a było to parę lat temu, za nic "nie chciała" smartfona. Dlaczego? Ano, nasłuchała się wokół, że dla starszych najodpowiedniejszy jest klamot z wielkimi klawiszami i małym ekranem. Wytrzymała z tym złomem może 2 tygodnie więc kupiłem jej wtedy smartfona na "S", który jak cyfra w jego nazwie, był cztery razy lepszy od "telefonu dla starszych osób". Stopniowo, w bardzo krótkim czasie babcia opanowała obsługę i teraz śmiało, wręcz po mistrzowsku, korzysta z fejsbuka, pyta się wyszukiwarki Google głosowo lub pisząc, o potrzebne jej informacje. Czasem o jakiś przepis kulinarny, albo o odcinek serialu, np. "Łzy Cennet". Przy pomocy Hangouta i Skype komunikuje się z rodziną, wysyła zdjęcia lub filmiki. Jest super babcią dla wnuczków, bo nie jest sierotą technologiczną. A gdyby pozostała przy tym klawiszowcu? Utknęłaby na zawsze przy tym rupieciu i nigdy nie poznała nowych możliwości!
Doczekałem się takiego odzewu:
@dziadek_babci nie rozumiesz tego że są osoby które po prostu chcą takiej prostoty i nie chcą się bawić w technologicznym bagienku.
Trochę już bardziej poirytowany usiłowałem odpowiedzieć na to, jednak zostałem uznany za intruza i moja odpowiedź utknęła w czeluściach piekła moderacji:
@xxxxxxxx, raczej Ty nie rozumiesz o czym napisałem. Obdarowana przez wnuczka, wiedzionego nachalną propagandą, zostaje babcia z takim klawiszowym klockiem i nigdy się nie dowie, że można łatwiej, przyjemniej i współcześniej komunikować się z rodziną i znajomymi. Często korzystam z miejskiej komunikacji i z uśmiechem pod nosem obserwuję takie na oko osiemdziesięciolatki wyjmujące z torebek smartfony i smyrające po ekranie. To jest widok coraz częstszy i powszedniejący.
Moi koledzy mający też wiele lat na karku (jeden prawie w wieku mojego taty - 1930 rocznik) korzystają ze smartfonów, i spróbuj takiemu wmówić klawiszowego klamota! Nie mam pojęcia skąd takie przeświadczenie, że jak ktoś jest starszy wiekiem, to należy mu się sprzęt prostacki, wręcz prymitywny? Wracając do mojego taty, to ma prawie 88 lat i komputer jest dla niego takim samym sprzętem jak lodówka, czy radioodbiornik. Rozmawia przez Skype z ludźmi z całego świata (miłośnikami esperanto), tłumaczy (robi przekłady), pisze, i... nie wymaga niczyjej pomocy przy obsłudze swojego sprzętu.
Starzy ludzie w zdolności korzystania z nowinek technicznych nie ustępują młodym, a czasem intelektualną i fizyczną sprawnością przewyższają zgnuśniałą młodzież. Dlatego takie protekcjonalne traktowanie babć i dziadków, np. poprzez wmawianie, że sobie z smartfonem nie poradzą i należy im kupować takie potworki technologiczne (dla ich dobra?) wywołuje u mnie uśmiech politowania nad wywyższającymi się młodymi ludźmi. A może warto poświęcić parę chwil staruszkom i ośmielić ich do nowinek technicznych?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz