Dwa tysiące czternasty nadchodzi nieśmiało,
co w zanadrzu ukrywa? Zaskoczeń niemało.
Wszak niejedna po hucznej zabawie "zaskoczy",
gdy ją w kąt gdzieś zaciągnie jej partner uroczy.
Radość wielka dla Rządu, będzie życie nowe,
dwadzieścia lat poświęceń za to... becikowe,
które zaledwie starczy na flaszkę i wózek
dla malca, co w Sylwestra zmajstrował go Józek(?).
Mniejsza o to, tańcujmy, wiwat radość dzika!
Bezdomny nie zamarznie dziś obok śmietnika.
Poświątecznego żarcia w kubłach nie brakuje,
Naje się do osrania! Wreszcie zabaluje!
Może nikt go nie skopie (z miłości bliźniego?),
ktoś setą poczęstuję... dość tego dobrego!
Rok się kończy? To tylko wszak umowna data,
czas tak czy owak jednako ulata...
Numerowanie chwili, jak w pęczki zbieranie,
datą tą albo ową roku zaznaczanie,
mało ważnym jest, każdy rozsądny się zgodzi?
Ciesz się chwilą! W następnej często się odchodzi!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
wtorek, 31 grudnia 2013
niedziela, 29 grudnia 2013
Wcielę się w cielę
Bywa tak, że się w ramach rozsądku nie mieści jakie zmiany wywołać czytanie powieści może u czytelnika, aż mnie chwyta trwoga, pędzę zatem odwiedzić szybko neurologa. Muszę bardzo się śpieszyć, zanim trzy dni minie, czytałem coś o chlewie w którym żyją świnie i już czuję, że chrząkam znajomo jak... świnka, kto nie wierzy niech klika śmiało w tego linka: Czytaj powieści aby zmienić ciało
środa, 25 grudnia 2013
Pewien człowiek miał żonę
Pewien człowiek miał żonę, a że rudą była, siła ludzi tym faktem mocno się
gorszyła. On im tak odpowiedział: - Cóż z tego, że ruda, skoro w łożu potrafi
czynić ze mną cuda?
wtorek, 24 grudnia 2013
To ruch a nie pedałowanie?
Tradycyjna rodzina, gdzie pokoleń wiele, żyła razem i miała wspólne Zbożne cele. Szanowano tam starszych, wciąż się wspomagając, nad Wisłą czy nad Niemnem gromadnie mieszkając. Dzisiaj polska rodzina ma od życia KOPA! Zewsząd słychać, że przyszłość to ślub z chłopem chłopa! Wyśmiewanie tradycji tym w końcu się ziści (a udział tutaj mają i racjonaliści), że po latach oskarżeń, dochodzenia racji, osiągnie się cel wyższy: ZERO POPULACJI! Ale tego nie pojmie zwykły cham (od pługa?), wyjaśnianie dlaczego to historia dłuuuga i daremne jak grochem o ścianę rzucanie, gdy ruch (nie nasz) promuje nam pedałowanie.
piątek, 6 grudnia 2013
Pożeracz serc niewieścich
Przypomniał mi się dawny "pożeracz serc niewieścich", który prychał pogardliwie
mówiąc:
- Młódkę weźmiesz na ciastko, tańce, lub na wódkę. Ale niech da poderwać się ta doświadczona, z wiekiem, co nie wypadła sroce spod ogona!
- Młódkę weźmiesz na ciastko, tańce, lub na wódkę. Ale niech da poderwać się ta doświadczona, z wiekiem, co nie wypadła sroce spod ogona!
Idee fixe
Wędrował przez pustynię, jej bezkresne piaski, nagle poczuł chuć wielką i swędzenie laski. Rozejrzał się w około, może gdzieś dziewica? Niestety! Przed nim idzie tylko wielbłądzica. Miał łeb nie od parady, przyszło mu do głowy... wielbłądzica wystąpi w roli białogłowy! Już się śliniąc z uciechy podszedł do niej blisko, zaklął szpetnie! Nie sięgał! Stał trochę za nisko.
- Nie będę medytował tu przecież do brzasku!
I umyślił, że wzgórek w mig usypie z piasku. Zasapany, spocony z wielkiego wysiłku wlazł na wzgórek i zaczął jej gmerać przy tyłku. Wielbłądzica widocznie nie miała ochoty, zrobiła krok do przodu i na nic zaloty. Uparta wielbłądzica za nic groźby miała i cofnąć się pod wzgórek niestety nie chciała. Cóż miał począć? Usypał następny pagórek, wielbłądzica krok naprzód...
Zziajał się jak burek, co za własnym ogonem biega rozeźlony, wtem widzi piękne dziewczę, myśli:
- Czym szalony? Dziewczę leży na piasku, wody... szeptem błaga.
Napoił ją z bukłaka, podnieść się pomaga. Dziewczę wdzięczne za pomoc uśmiecha się miło: - Też chętnie ci pomogę aby kwita było.
On chytrze się uśmiechnął:
- Dobrze moja mała, przytrzymaj wielbłądzicę aby w miejscu stała!
Wielu ludziom się zdarza za cel obrać czasem, co głowy nie wymaga i myślą kutasem.
- Nie będę medytował tu przecież do brzasku!
I umyślił, że wzgórek w mig usypie z piasku. Zasapany, spocony z wielkiego wysiłku wlazł na wzgórek i zaczął jej gmerać przy tyłku. Wielbłądzica widocznie nie miała ochoty, zrobiła krok do przodu i na nic zaloty. Uparta wielbłądzica za nic groźby miała i cofnąć się pod wzgórek niestety nie chciała. Cóż miał począć? Usypał następny pagórek, wielbłądzica krok naprzód...
Zziajał się jak burek, co za własnym ogonem biega rozeźlony, wtem widzi piękne dziewczę, myśli:
- Czym szalony? Dziewczę leży na piasku, wody... szeptem błaga.
Napoił ją z bukłaka, podnieść się pomaga. Dziewczę wdzięczne za pomoc uśmiecha się miło: - Też chętnie ci pomogę aby kwita było.
On chytrze się uśmiechnął:
- Dobrze moja mała, przytrzymaj wielbłądzicę aby w miejscu stała!
Wielu ludziom się zdarza za cel obrać czasem, co głowy nie wymaga i myślą kutasem.
środa, 4 grudnia 2013
Wyjdziesz za Mariana?
Ten szum informacyjny, zalew wiadomości, nie ziębi ani grzeje, nie cieszy lub złości, jeszcze żywy a martwy, luksusowa cela. Ujawnił tajemnice nam poliszynela. O nim głośno, że państwo swe zdradą bezcześci tonami dokumentów dawno znanej treści. A kogo z nas szaraków dopuszczą do wiedzy? Ciesz się życiem i zdrowiem, bo nasi stratedzy wciąż mają pod kontrolą takie głośne "zdrady", NWO, czipy, bazy, nie ma na to rady. Korzystajmy więc z życia, wygrzewajmy w słońcu, nie mamy na nic wpływu, zrozummy to w końcu.
Leży na łożu śmierci, za chwil parę skona, a przy nim niecierpliwie czeka wierna żona. Facet słabnącym głosem:
- Obiecasz kochana?
- Co mam mężu obiecać?
- Wyjdziesz za Mariana?
- Przecież od tamtej zdrady...!
Na jej twarzy rumieniec a mąż taki blady, konający już, łapiąc ostatnie oddechy:
- Wyjdź za niego... niech skurwiel odcierpi za grzechy!
Leży na łożu śmierci, za chwil parę skona, a przy nim niecierpliwie czeka wierna żona. Facet słabnącym głosem:
- Obiecasz kochana?
- Co mam mężu obiecać?
- Wyjdziesz za Mariana?
- Przecież od tamtej zdrady...!
Na jej twarzy rumieniec a mąż taki blady, konający już, łapiąc ostatnie oddechy:
- Wyjdź za niego... niech skurwiel odcierpi za grzechy!
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Nemocnica
W chorobie chory chwyci się i brzytwy, w kraju gdzie w sejmie o deszcz są modlitwy.
Kto ty jesteś? Pijak mały. Wracam do dom w błocku cały, biję dzieci, żonę tłukę, a niedzielę po naukę do kościoła wystrojony, bom katolik nawiedzony.
Strach przed śmiercią? Wielka trwoga? Będziesz przecież blisko Boga! Bóg chorobą cię przyzywa, to nagroda jest prawdziwa! Lekarz tutaj nic nie może, Bogu wbrew? Ech, nie daj Boże! Ksiądz dopełni formalności, ruszaj w podróż do... nicości!
Kto ty jesteś? Pijak mały. Wracam do dom w błocku cały, biję dzieci, żonę tłukę, a niedzielę po naukę do kościoła wystrojony, bom katolik nawiedzony.
Strach przed śmiercią? Wielka trwoga? Będziesz przecież blisko Boga! Bóg chorobą cię przyzywa, to nagroda jest prawdziwa! Lekarz tutaj nic nie może, Bogu wbrew? Ech, nie daj Boże! Ksiądz dopełni formalności, ruszaj w podróż do... nicości!
niedziela, 1 grudnia 2013
Myśli latawice
Myśli jak latawce wiatrem potargane i latawice piękne w kontach zakochane... uczuć sprzecznych pułapki niosą huragany... wiesz, rozumiesz, nie wierzysz... myśli wiatr splątany... ciał jednością tak mocną... w głowie się nie mieści... on w niej cały... jej w głowie szum forsy szeleści...
Dostosowanie
Elastyczność reguł jest zawsze gwarantem, że sobie poradzimy z tym lub z innym kantem. Dostosowanie zawsze gwarantem rozwoju dla człowieka na Ziemi, żuczka w stercie gnoju, bo różnic tu nie widzę, rzeczywistość skrzeczy, że w jednym gnoju losy, żuczka i człowieczy.