Dzwonią, dzwonią nawiedzeni,
skarżą się jak małe dzieci,
za, lub przeciw. Co to zmieni?
Durnia niczym nie oświeci.
Plotą swoje banialuki,
o zarobkach, PO, PiSie,
a to sztuka jest dla sztuki.
Takie władzy widzimisię.
Sprytny sondaż za darmochę,
niech z frustratów złość uleci,
a niech się wyżalą trochę.
jak bezradne małe dzieci.
Kiedy błyśnie intelektem,
jakiś bardziej obeznany?
A, to sieci w mig defektem,
jest w pół słowa rozłączany.
Jeśli tacy się trafiają,
do wynurzeń z sensem skorzy,
łącza nagle przerywają...
Po to są moderatorzy.
Dzwonią, dzwonią nawiedzeni...
Oczekują chyba cudu?
Oj, naiwni! Co to zmieni?
Pora zajrzeć do Talmudu.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!