To są na Nowy Rok życzenia:
niech zło nam w dobro się odmienia,
miejmy przyjaciół, gdy w potrzebie,
a nie dopiero na pogrzebie,
bawmy się, cieszmy naszym życiem,
nie przesadzajmy nigdy z piciem,
niechaj solidność, punktualność,
zastąpi naszą gnuśną marność,
niechaj internet się rozrasta,
łącząc wsie, kontynenty, miasta,
niech już nic więcej nie drożeje,
i żaden wirus nie szaleje,
niech komputery się nie psują,
dzieci rodzicom nie pyskują,
oby miał każdy zatrudnienie,
godziwe też wynagrodzenie,
niech banda durnych oszołomów,
wyjedzie z "Wawy" do swych domów,
i już nie wraca mówiąc szczerze,
a kaczki z sobą niech zabierze,
nowy rok dwa tysiące szósty,
by był obfity, hojny, tłusty,
a wszystko co nam dziś się marzy,
niech się w tym nowym roku zdarzy!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
sobota, 31 grudnia 2005
środa, 28 grudnia 2005
Ogarnęła mnie melancholia.
Rok za rokiem, krok za krokiem, od kołyski do grobu, marzymy o szczęściu.
Rodzimy się, nie pytani wcześniej, czy ochotę na to mamy.
Przedwcześnie bez pytania ot, tak umieramy.
Układamy własne życie z myślą o innych, a Ci Inni wcale o nas nie myślą.
Cierpimy, mając nadzieję,że inni czują nasz ból, a czujemy na swych ranach sól.
I nie jest to sól z łez współczucia.
Nasze życie? Ależ ono wcale nie jest "nasze".
Żyjemy dla innych, bez innych, z innymi, ...innym na złość.
Złudzenia towarzyszą nam od pierwszej chwili narodzin.
Wrażenia są złudne i choć czasem cudne, to istota rzeczy tkwi w tym, że nie poznamy przenigdy istoty ani własnego ani ŻADNEGO istnienia.
Nasze "mądrości" są bełkotem we wszechświecie.
Nikt i nic tych mądrości nie potrzebuje ani nie rozumie, ani też nie oczekuje.
Rodzimy się, nie pytani wcześniej, czy ochotę na to mamy.
Przedwcześnie bez pytania ot, tak umieramy.
Układamy własne życie z myślą o innych, a Ci Inni wcale o nas nie myślą.
Cierpimy, mając nadzieję,że inni czują nasz ból, a czujemy na swych ranach sól.
I nie jest to sól z łez współczucia.
Nasze życie? Ależ ono wcale nie jest "nasze".
Żyjemy dla innych, bez innych, z innymi, ...innym na złość.
Złudzenia towarzyszą nam od pierwszej chwili narodzin.
Wrażenia są złudne i choć czasem cudne, to istota rzeczy tkwi w tym, że nie poznamy przenigdy istoty ani własnego ani ŻADNEGO istnienia.
Nasze "mądrości" są bełkotem we wszechświecie.
Nikt i nic tych mądrości nie potrzebuje ani nie rozumie, ani też nie oczekuje.
wtorek, 13 grudnia 2005
Eurodupowaty.
Eurodupowatego ślą z misją dziejową,
żeby łbem trochę ruszył, jak nie umie głową.
A, że był gołodupiec, takie tego skutki:
-nie zapłacił, więc... zgwałcił!(wersja prostytutki!)
Wstydu z tego jest mnóstwo, zewsząd kpin się słucha,
że Polak jak popije, Europę wyr.cha!
A najgroźniejszy taki, co dupy spragniony,
i do tego jest posłem wprost z samoobrony.
Wczoraj nosił gumowce, widły trzymał w łapie,
dzisiaj nosi garnitur i na dziwce sapie.
Komentarze:
14 grudnia 2005
18:14:39
andrzej
świetne :)
żeby łbem trochę ruszył, jak nie umie głową.
A, że był gołodupiec, takie tego skutki:
-nie zapłacił, więc... zgwałcił!(wersja prostytutki!)
Wstydu z tego jest mnóstwo, zewsząd kpin się słucha,
że Polak jak popije, Europę wyr.cha!
A najgroźniejszy taki, co dupy spragniony,
i do tego jest posłem wprost z samoobrony.
Wczoraj nosił gumowce, widły trzymał w łapie,
dzisiaj nosi garnitur i na dziwce sapie.
Komentarze:
14 grudnia 2005
18:14:39
andrzej
świetne :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)