O czterech pieje filarach,
lud bliski zachwytu...
- Nasz zbawca i przewodnik!
Wprost do dobrobytu.
Dla rodziny i pracy,
bezpieczeństwa, dialogu,
zagłosują Polacy,
zaufają jak Bogu!
Ktoś spytał o KONKRETY,
plan REALIZACJI?
Samo "chciejstwo" niestety!
Produkt demokracji.
Postulaty sierpniowe,
też przecież spisano
jak te "bajdy ludowe",
i wnet zapomniano.
Obiecanki, choć miłe,
niewiele nam dadzą,
na prezydencki stołek
żartownisia wsadzą,
który powie po wszystkim:
- Och, wyborcy mili,
znów jak dzieci,
w bajeczki do snu uwierzyli,
i wybrali z bajarzy
tego, który
największy CUD, mówił, się zdarzy!
Wielka magia OBIETNIC
upaja jak wódka,
by naiwnych wyborców
wystrychnąć na dudka.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
sobota, 28 lutego 2015
czwartek, 26 lutego 2015
środa, 11 lutego 2015
Ilu ma mężów?
Z filmu "Ojciec Mateusz":
-mogłaby pani męża zapytać?
-Andrzeja?
Jak w zagadce:
-zgadnijcie kumo jak ma mój Franuś na imię?
-mogłaby pani męża zapytać?
-Andrzeja?
Jak w zagadce:
-zgadnijcie kumo jak ma mój Franuś na imię?
Prastara bujda
Kiedyś pewna dama, ponoć wykształcona, z tych, co nie wypadają srokom spod ogona, wymądrzyła się trochę, Internet pamięta, że Jej rozumowania ścieżka była kręta. Coś wspominała o tym, że "Prastarą" pili, ci, co w swoich nałogach zatwardziali byli. Czasy, te "za komuny", niewielu pamięta, ale żeby tak zmyślać? Wstyd, o Panno Święta!
Na ulicy Wielkiej za kioskiem przy krzakach leżały flakony po różnistych smakach, najczęściej Brzozowa, bo smaczna i tania, w sam raz by zapomnieć z realu doznania, te z zapachem maku, radzieckie wspomnienie, i inne, co kopa dawały szalenie. Prastarej nie było, świadków nie znajdziecie, tanie, mocne, po nich język swoje plecie, a zbytków nie pito, szanowna kobito. Czasem o trzynastej zaczęto sprzedawać, kolejka już stała, zbędnym jest udawać, i po dwie kolońskie, bo ograniczali, za kiosk i na miejscu tę perfumę chlali. Nieraz im kupiłem, stawszy po gazetę, bo umiem zrozumieć po rauszu podnietę, jednak tej Prastarej nie widziałem w kiosku! Ktoś brnie tu w bajeczki, dochodzę do wniosku. Zamiast "olabogi" ktoś pijał Prastarą? Rozum dla niektórych jest dotkliwą karą? Drobni pijaczkowie pili to, co tanie, i mocne, dlaczego takie przekłamanie?
Dopisek:
Z dyskowych remanentów, zapisane 3 listopada 2013 roku.
Na ulicy Wielkiej za kioskiem przy krzakach leżały flakony po różnistych smakach, najczęściej Brzozowa, bo smaczna i tania, w sam raz by zapomnieć z realu doznania, te z zapachem maku, radzieckie wspomnienie, i inne, co kopa dawały szalenie. Prastarej nie było, świadków nie znajdziecie, tanie, mocne, po nich język swoje plecie, a zbytków nie pito, szanowna kobito. Czasem o trzynastej zaczęto sprzedawać, kolejka już stała, zbędnym jest udawać, i po dwie kolońskie, bo ograniczali, za kiosk i na miejscu tę perfumę chlali. Nieraz im kupiłem, stawszy po gazetę, bo umiem zrozumieć po rauszu podnietę, jednak tej Prastarej nie widziałem w kiosku! Ktoś brnie tu w bajeczki, dochodzę do wniosku. Zamiast "olabogi" ktoś pijał Prastarą? Rozum dla niektórych jest dotkliwą karą? Drobni pijaczkowie pili to, co tanie, i mocne, dlaczego takie przekłamanie?
Dopisek:
Z dyskowych remanentów, zapisane 3 listopada 2013 roku.
wtorek, 10 lutego 2015
Zapytała mnie pani
Zawstydzona, ciekawość jednak górą, pyta:
- Dawno chciałam zapytać, jesteś transwestyta? Może gej? Albo jakiś inny pederasta? Teraz tylu odmieńców tu i tam wyrasta, a ja twój nick widziałam i to wiele razy, na czacie gdzie te zboki, sam wiesz, bez obrazy...
- Dawno chciałam zapytać, jesteś transwestyta? Może gej? Albo jakiś inny pederasta? Teraz tylu odmieńców tu i tam wyrasta, a ja twój nick widziałam i to wiele razy, na czacie gdzie te zboki, sam wiesz, bez obrazy...
Na moment mnie zatkało, bezpośrednio pyta, ciekawość babę zżera, w końcu to kobita! Podziwiam za odwagę, ale wścibskość ganię, sam też nie jestem święty, bywa, innych zranię, więc mógłbym odpowiedzieć, ale czy uwierzy?
Prawda szczerze podana nie każdemu "leży". Nie mając "tych skłonności", czego ja tam szukam, podejrzeniem "o skłonność" swoje imię brukam?
Staram się więc starannie dobrać swoje słowa:
- Nie jak oni, lecz z nimi!
Trudna ta rozmowa, bo zamiast krytykować i palić na stosie, trzeba poznać od wewnątrz, ech niewdzięczny losie!
Nikomu nie jest łatwo żyć w nieswojej skórze, jeszcze trudniej wziąć udział w prawnej procedurze, a do tego medyczne korygacje, zmiany... Prawda, jaki to temat ciężki, zawikłany?
A ciemnogród kołtunów zewsząd nas otacza, i nigdy swym ofiarom ni źdźbła nie wybacza, że ktoś zechciał poprawić to, co Bóg przeoczył, i gdyby mógł, ofierze proces by wytoczył, bo kto sobie obcina lub doszywa **uje, najpewniej z samym Bogiem złośliwie wojuje!
Poza tym, wiele wody przeleje się w Wiśle, nim zrozumie psycholog, co w ludzkim umyśle, który jest doświadczony nie swej skóry skazą, dzieje się! Tu czas przeklnąć! Z rozmyślną odrazą!
Dobrzy ludzie, lub podli, genów losowanie... ktoś trafił pulę genów i ciało dostanie tak prześlicznej, wręcz cudnej niebiańsko urody, że zachowa ją nawet, gdy nie będzie młody.
Inną znowu duszyczkę (za co?) pokarało, ma na swe całe życie tak ohydne ciało, w którym żyć ma do końca, aż po czas ostatni, czując ból niemożności, że jest w takiej matni, z której jej nie wyciągnie żadna speców rada, po takiej ingerencji nos w tańcu odpada...
Przecież to są wyłącznie sztuczki i pozory! Zresztą, to nie jest tanie, a wydatek spory i tak nie refunduje kasa Pana Boga, więc nie ciągnę tematu, nie wart tego bloga.
Wracając do tej damy, która tak ciekawa, czat jest wyłącznie czatem, ot, taka zabawa, a jednak tam poznaje się też charaktery, po czasie widzisz kłamców, rozpoznasz kto szczery, poznasz ludzi, co tylko wokół własnej osi, kto pieniacz, kto najmniejszej krytyki nie znosi...
Czasem wstydu nabierzesz, bo źle oceniłeś, i nazbyt arogancki wobec kogoś byłeś, niby czat, lecz jak w życiu, trening i zaprawa, uczy, bawi i... uczy! Wspaniała zabawa, w niej nie wygląd jest ważny, ani orientacja. Rozmowa, słów wymiana, przedstawiana racja, nie wymaga zapytań czyś gej, czy lesbija, masz coś do powiedzenia? To mów, bo czas mija! I nie da się zatrzymać lub cofnąć zegara, wymazać bólu pytań, gdy cierpienia czara przepełniła się kroplą, gdy wścibskości jadem zatrułaś atmosferę durnych pytań gradem.
Dopisek:
Powyższy tekst jest oparty na prawdziwym zdarzeniu.
Etykiety:
ciemnogród,
czatowe rozmowy,
gej,
lesbijka,
poprawianie Pana Boga,
transwestyta,
w pułapce własnego ciała,
współczucie,
wścibskość,
zrozumienie
poniedziałek, 9 lutego 2015
Niewiele mnie zadziwia
Niewiele mnie zadziwia,
tak wiele ciekawi,
czasem rozum odrzuca,
chociaż serce krwawi,
ale jak mam postąpić,
wciąż musząc wybierać...?
Kłamstwo!
Nie ma wyboru,
gdy pora umierać!
Nie znasz dnia i godziny
wyzionięcia ducha,
żebrania o chwil parę
twój Bóg nie wysłucha,
nadaremne modlitwy
klepane w amoku,
nie wywiniesz się,
umrzesz,
nadszedł czas wyroku,
żałosne pakty z diabłem,
albo z lekarzami,
nie zatrzymają czasu,
obietnicą mami
twój kapłan,
że nagroda...
lepsze życie w raju...
aniołowie...
lub piekłem straszy!
baju baju...
Gdzie jest twoja pobożność?
Nie chcesz iść do Boga?
Skąd w głęboko wierzących
ta przedśmiertna trwoga?
Dlaczego naprzykrzają się
swoim lekarzom,
zamiast wyjść na spotkanie
tym rajskim mirażom?
Im ważniejszy "czarodziej",
to tym więcej kasy
lekarzom wali złodziej,
tak na życie łasy?
Czemu złodziej?
Masz prawo do tego pytania,
sprzedaje wam złudzenia,
jak mam nazwać drania?
Wielkie NIC!
Ale za to jak opakowane!
W papier pobożnych życzeń,
modlitwą związane,
tu oklejone wiarą,
tam upstrzone strachem,
wyklepane na pamięć
z aktorskim rozmachem,
przesiąknięte obłudą,
i grzechem rozpusty,
na pozór ładny prezent,
ale wewnątrz PUSTY!
tak wiele ciekawi,
czasem rozum odrzuca,
chociaż serce krwawi,
ale jak mam postąpić,
wciąż musząc wybierać...?
Kłamstwo!
Nie ma wyboru,
gdy pora umierać!
Nie znasz dnia i godziny
wyzionięcia ducha,
żebrania o chwil parę
twój Bóg nie wysłucha,
nadaremne modlitwy
klepane w amoku,
nie wywiniesz się,
umrzesz,
nadszedł czas wyroku,
żałosne pakty z diabłem,
albo z lekarzami,
nie zatrzymają czasu,
obietnicą mami
twój kapłan,
że nagroda...
lepsze życie w raju...
aniołowie...
lub piekłem straszy!
baju baju...
Gdzie jest twoja pobożność?
Nie chcesz iść do Boga?
Skąd w głęboko wierzących
ta przedśmiertna trwoga?
Dlaczego naprzykrzają się
swoim lekarzom,
zamiast wyjść na spotkanie
tym rajskim mirażom?
Im ważniejszy "czarodziej",
to tym więcej kasy
lekarzom wali złodziej,
tak na życie łasy?
Czemu złodziej?
Masz prawo do tego pytania,
sprzedaje wam złudzenia,
jak mam nazwać drania?
Wielkie NIC!
Ale za to jak opakowane!
W papier pobożnych życzeń,
modlitwą związane,
tu oklejone wiarą,
tam upstrzone strachem,
wyklepane na pamięć
z aktorskim rozmachem,
przesiąknięte obłudą,
i grzechem rozpusty,
na pozór ładny prezent,
ale wewnątrz PUSTY!
piątek, 6 lutego 2015
Pierdzenie pań i panów
Facet, jak już dla gazów ma dupę za ciasną,
grzmotnie tak, że latarnie uliczne przygasną.
A panie? Ciut zakaszlą, rozmową zagłuszą,
pójdą "nos przypudrować" gdy już pierdnąć muszą,
bo panie subtelniejszej od panów natury,
jeśli można dyskretnie, po co z grubej rury?
Wolę gdy dupa mruczy, pierdzi, postękuje,
niż kiedy gęba smrodem dupę naśladuje.
Wszak smród dupie pasuje, taka jej natura,
paskudniej, gdy w rozmowie czujesz oddech szczura.
Nie jest z dupą najgorzej, tak by się zdawało,
gdy rozmówczyni z gęby cały dzień śmierdziało!
Te nadpsute siekacze i pryskanie śliną,
już w towarzystwie dupy milej chwile miną.
Dopisek:
Powyższe grafomaństwo pochodzi z dyskowych remanentów, prawdopodobnie popełnione 8 marca 2010 roku.
grzmotnie tak, że latarnie uliczne przygasną.
A panie? Ciut zakaszlą, rozmową zagłuszą,
pójdą "nos przypudrować" gdy już pierdnąć muszą,
bo panie subtelniejszej od panów natury,
jeśli można dyskretnie, po co z grubej rury?
Wolę gdy dupa mruczy, pierdzi, postękuje,
niż kiedy gęba smrodem dupę naśladuje.
Wszak smród dupie pasuje, taka jej natura,
paskudniej, gdy w rozmowie czujesz oddech szczura.
Nie jest z dupą najgorzej, tak by się zdawało,
gdy rozmówczyni z gęby cały dzień śmierdziało!
Te nadpsute siekacze i pryskanie śliną,
już w towarzystwie dupy milej chwile miną.
Dopisek:
Powyższe grafomaństwo pochodzi z dyskowych remanentów, prawdopodobnie popełnione 8 marca 2010 roku.
poniedziałek, 2 lutego 2015
Demo(n)kracja z demagogią?
Демократия – это подчинение меньшинства мнению большинства.
Кто побеждает во время выборов? Тот, у кого больше денег, чтобы развесить рекламу на заборах и купить время на ТВ. А также те, у кого лучше подвешен язык.
Этим лохам, которых большинство, этим троечникам, внушили, что демократия – это власть народа. Даже само слово «демократия», гипнотизируя всех, объясняют как производное от слова «демос», что значит «народ». Троечники в это верят. Но «демос» - не «народ». «Демос» означало ту часть народа, которая имела право голоса в Греции, то есть, рабовладельцы и правящая верхушка. А большинство людей, не имеющих права голоса, в том числе и рабы – это «охлос». Какая же это демократия в нашем понимании, если большинство людей не имеют права выбора? Сегодня почти такая же ситуация в Латвии, где большинство русских не имеют права выбора. Просто не знают, что по-гречески они «охлос».
Изобретение понятия «ДЕМОКРАТИЯ» является величайшей исторической мистификацией. Основная задача, которую решает неуклонное зомбирование массового сознания такими понятиями, как демократические ценности, - это вытеснение из сознания людей таких понятий, как социальная справедливость и эффективность работы управляющего класса.
Причем людей всё время подталкивают к мысли, что бывает зрелая демократия и незрелая демократия, истинная и неистинная. Главное – отвлечь их от понимания того, что демократия – искусственно выдуманное понятие, предмета которого не существует в природе человеческого общества, так как механизм осуществления демократии, т.е. власти народа, т.е. всех членов общества одновременно невозможен технологически.
Демократию действительно рассматривают как подчинение меньшинства мнению большинства . Но ТИПОВ демократии - ни одно . Одно из более распространенного типа : Буржуазная демократия - наиболее развитый тип " Д-тии" в эксплуататорском обществе - является формой диктатуры капиталистов над большинством , Она характеризуется явным противоречием между декларируемой " Властью народа" и действительным господством эксплуататоров . Функции инструментов БУРЖУАЗНОЙ ДЕМОКРАТИИ состоит в обеспечении классового господства , гарантирующего привилегии эксплуататорского класса , в маскировке его господства . Кстати Буржуазной демократии нужен и такой же ПАТРИОТИЗМ . Изначально патриотизм - это любовь к отечеству , преданность ему и т.д. В условиях развития капитализма , с превращением буржуазии в господствующий класс : ЕЁ патриотизм перестает отражать общенародные моменты , смыкается с Национализмом и Шовинизмом , ограничивается эксплуататорскими интересами , ибо " ..... выше интересов отечества , народа и чего угодно КАПИТАЛ ставит охрану своего союза капиталистов против всех трудящихся ....." ( сайт. " АКАДЕМИК ") от себя хочу добавить охрану своего союза против всех трудящихся - РУКАМИ ЭТИХ САМИХ ТРУДЯЩИХСЯ .( Украина - яркий пример - буржуазной демократии с элементами патриотизма ). Так что позвольте , Михаил Николаевич , согласиться с вами ЧАСТИЧНО : ЛОХИ - ни троечники и недоучки, кто выбирает или нет , а 140 млн . большинства находится в эксплуатации 140 человек - нашей правящей буржуазии . Они придумывают и принимают законы ДЛЯ ЛОХОВ , они оплачивают охрану своих интересов ( суды , прокуратура , МВД и т.д.) , они придумывают ДАНЬ ( налоги , страховки и т.д. ) и они оплачивают сбор этих поборов ( Эксплуатация лохов - руками лохов \если следовать вашему определению этого большинства ) . Как их назвать демоНкраты или покруче , сути не меняет . И так ни только в России - вся КАПИТАЛИСТИЧЕСКАЯ СИСТЕМА и есть буржуазная демократия . А выборы - это поддержание задекларированной демократии " Властью народа " - кушайте не подавитесь называется.
Subskrybuj:
Posty (Atom)