Zmusił się do myślenia. We łbie zatrzeszczało! Sapnął pełen zdziwienia:
- Mnie by się nie chciało.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
wtorek, 20 lutego 2018
Tak dobrze się zapowiada
- Bój to miał być ostatni? Myśl kołacze się blada.
On nadal w życiowej matni... tak dobrze się zapowiada!
Sędziwych lat dożył cało i chwalić się może wynikiem:
- Mnie to się życie udało! Wciąż trafiam do kibla z sikiem!
On nadal w życiowej matni... tak dobrze się zapowiada!
Sędziwych lat dożył cało i chwalić się może wynikiem:
- Mnie to się życie udało! Wciąż trafiam do kibla z sikiem!
niedziela, 11 lutego 2018
czwartek, 8 lutego 2018
Kaufland dba o smakoszy
Etykiety:
ADHD,
atak serca,
ból zęba,
Kaufland,
Koks,
korona,
Milo,
Pieprzna Zośka,
Piernikowy foch,
piwo,
Płocha Gocha,
Porter,
Swojskie,
Szaman,
Sztos,
Wesołe Ziele,
Wilczy Dół
wtorek, 6 lutego 2018
W niedzielę (myślenie) nieczynne
Handlowcy się cieszą z niedziel bez handlu, bo ludzie są w większości idiotami i będą zgarniali do koszyków co popadnie, gdy w tle będzie im się paliła lampka:
- w niedzielę nie kupię, w niedzielę nieczynne!
I sprzedaż wzrośnie!
W tym także bzdetów zalegających półki, po które nikt by nie sięgnął, a w sytuacji zbiorowej psychozy da się to wyeksponować i ogłupionym baranom podsunąć!
- w niedzielę nie kupię, w niedzielę nieczynne!
I sprzedaż wzrośnie!
W tym także bzdetów zalegających półki, po które nikt by nie sięgnął, a w sytuacji zbiorowej psychozy da się to wyeksponować i ogłupionym baranom podsunąć!
sobota, 3 lutego 2018
Zabawna pani na pewnym czacie
Los jest łaskawy jeśli nie znacie zabawnej pani na pewnym czacie.
Natrętna niczym brzęcząca mucha. Zaledwie wejdziesz, już cię przesłucha. Spyta o pracę, rodzinę, dzieci, jaka pogoda i “jak ci leci?”. Jakie na obiad miałeś dziś dania? I nieraz lekcję da gotowania. Jak robi rosół, placki, opowie. Wiele tematów naraz ma w głowie. Ile zarabiasz, jaką masz pracę, czy włosy długie, a może glacę? Zna na nastrojach się wyśmienicie, leczy depresje, złamane życie...
Z pięć razy spyta, czy bierzesz leki? Łatwo nie zwiejesz od jej “opieki”.
W ciągu wieczoru ten temat wraca. Drąży, docieka, znów pyta, maca...
Myśli, że misję ma do spełnienia? Stąd te pytania, aż do znudzenia?
A spróbuj milczeć! Tak się nakręci, że sama z sobą gada i smęci! Wszyscy się chyba na nią zmówili? Tak sobie myśli. Narzeka, kwili. A gdy się zmęczy, chlapnie łyk piwa, to znośna nawet jakiś czas bywa.
Jeśli przedobrzy, nie znam ilości, znów doprowadza innych do złości. Lekko podpita naprawia życie. Innym. I wstaje z kacem o świcie. Przemęczy w pracy się do wieczora. Włącza czat, innym ”pomagać" skora. Stuka w klawisze bardzo niedbale, nim wciśnie Enter nie czyta wcale! Słowne potworki błądzą po czacie. Zabawna pani na pewnym czacie.
Natrętna niczym brzęcząca mucha. Zaledwie wejdziesz, już cię przesłucha. Spyta o pracę, rodzinę, dzieci, jaka pogoda i “jak ci leci?”. Jakie na obiad miałeś dziś dania? I nieraz lekcję da gotowania. Jak robi rosół, placki, opowie. Wiele tematów naraz ma w głowie. Ile zarabiasz, jaką masz pracę, czy włosy długie, a może glacę? Zna na nastrojach się wyśmienicie, leczy depresje, złamane życie...
Z pięć razy spyta, czy bierzesz leki? Łatwo nie zwiejesz od jej “opieki”.
W ciągu wieczoru ten temat wraca. Drąży, docieka, znów pyta, maca...
Myśli, że misję ma do spełnienia? Stąd te pytania, aż do znudzenia?
A spróbuj milczeć! Tak się nakręci, że sama z sobą gada i smęci! Wszyscy się chyba na nią zmówili? Tak sobie myśli. Narzeka, kwili. A gdy się zmęczy, chlapnie łyk piwa, to znośna nawet jakiś czas bywa.
Jeśli przedobrzy, nie znam ilości, znów doprowadza innych do złości. Lekko podpita naprawia życie. Innym. I wstaje z kacem o świcie. Przemęczy w pracy się do wieczora. Włącza czat, innym ”pomagać" skora. Stuka w klawisze bardzo niedbale, nim wciśnie Enter nie czyta wcale! Słowne potworki błądzą po czacie. Zabawna pani na pewnym czacie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)