Jak w amoku był i tak osła bił, że osła osłabił, cud, że go nie zabił.
Teraz myśl natrętna sen mi z oczu spędza:
- czy to bicie osła pasuje do księdza?
Przewoził turystów, będzie ze dwie tony, wóz trzeszczał, koń stękał, aż padł wycieńczony. Góral dla zwierzęcia był okrutnym katem:
- psujesz mi zarobek!
I lał konia batem.
Szlag na myśl mnie trafia, lecz spytam spokojny:
- co tu góral winien? jest tak bogobojny!
Nadal tę tradycję przestrzegać się stara:
- odczep się od sprawcy! winna jest ofiara!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
środa, 27 lutego 2019
niedziela, 17 lutego 2019
Piosenka z dzieciństwa
Od lat kołatała się we mnie myśl, żeby jeszcze raz posłuchać piosenki śpiewanej przez babcie i mamusię o krakowiance, co królem wzgardziła. Niestety, nigdzie nie udało mi się trafić na jej ślad. Aż pewnego popołudnia... udało się!
Trafiłem na stronę wspaniałych ludzi, którzy uratowali tę, i wiele innych pieśni, od zapomnienia! Dziękuję Wam wspaniali ludzie!
A teraz piosenka w wykonaniu pani Janiny Kowalczuk:
Pod zielonym jaworem
Trafiłem na stronę wspaniałych ludzi, którzy uratowali tę, i wiele innych pieśni, od zapomnienia! Dziękuję Wam wspaniali ludzie!
A teraz piosenka w wykonaniu pani Janiny Kowalczuk:
Pod zielonym jaworem
sobota, 9 lutego 2019
Czy starsi ludzie zasługują na protekcjonalne traktowanie?
Na pewnym portalu internetowym trafiłem na wpis blogowy, w którym nie ma użytego sformułowania "sponsorowany", za to są użyte określenia takie jak poniższe:
"testowany przeze mnie model w zupełności wystarczy osobom starszym do dzwonienia, pisania wiadomości tekstowych oraz korzystania z prostych multimediów"
"jest telefonem stworzonym z myślą o osobach starszych, które nie chcą uczyć się od podstaw nowych systemów operacyjnych a jedynie zależy im na prostej budowie, dużym ekranie i podstawowych funkcjach telefonicznych"
"Urządzenie mimo sporych ograniczeń w porównaniu ze smartfonami, oferuje przystępne możliwości które na pewno docenią osoby starsze"
"Obecnie urządzenie można zakupić za około 150 zł co może być dla niektórych świetną okazją na fajny prezent dla babci i dziadka, z okazji walentynek."
Rozumiem tę troskę o osoby starsze, ale... po co te peany na cześć łatwego w obsłudze telefonu, wprost cudownie zaprojektowanego dla ludzi starszych, gdy w tekście znajdziemy takie smaczki:
"Dodatkowo możemy liczyć na obszerną instrukcję obsługi w języku polskim."
Co? Prosta obsługa i do tego "obszerna instrukcja obsługi"? Ciekawe, czy drobnym drukiem? Wtedy i okulista zarobi na nowych okularach dla seniora!
"Niestety ale ten model musi posiadać włożone słuchawki by odbierać stacje radiowe."
Nieźle! Babinka w słuchawkach na 100% wlezie pod pojazd przechodząc na drugą stronę ulicy, skoro nawet młodym to się sporadycznie zdarza! Gratuluję udogodnienia dla zmniejszenia populacji seniorów.
"W związku z mocno ograniczoną przestrzenią na dane, należy zapatrzeć się w kartę pamięci SD o większych pojemnościach"
Cóż, babunia z dziadkiem, którzy przed chwilą nie nadawali się do korzystania ze smartfona, mają jednak dostateczną wiedzę, co to jest karta pamięci SD i radośnie poczłapią do pobliskiego spożywczaka aby sobie dokupić, a co!
"Poza tym po wykonaniu zdjęcia należy odczekać kilka sekund, gdyż inaczej wyjdzie mocno rozmazane."
Babcia ze swoimi drżącymi od ciężkiej pracy i starości rękami na pewno bez problemu odczeka te kilka sekund. Da radę!
I jeszcze to:
"Użytkownicy mogą mieć drobne problemy z wyczuciem obwódki klawisza nawigacyjnego gdyż posiada on za niski profil, ale po dłuższym użytkowaniu i do tego można się przyzwyczaić."
Starcze niezgrabne paluchy po dłuższym użytkowaniu i do tego się mogą przyzwyczaić?
Czytanie tych "rewelacji" spowodowało, że skomentowałem ten cudny wpis tak:
Zabawne są te teorie, że jak babcia, to koniecznie musi być ułomna i korzystać z technologicznego rupiecia z poprzedniej epoki!
Moja żona, wielokrotna babcia, po przejściu na emeryturę, a było to parę lat temu, za nic "nie chciała" smartfona. Dlaczego? Ano, nasłuchała się wokół, że dla starszych najodpowiedniejszy jest klamot z wielkimi klawiszami i małym ekranem. Wytrzymała z tym złomem może 2 tygodnie więc kupiłem jej wtedy smartfona na "S", który jak cyfra w jego nazwie, był cztery razy lepszy od "telefonu dla starszych osób". Stopniowo, w bardzo krótkim czasie babcia opanowała obsługę i teraz śmiało, wręcz po mistrzowsku, korzysta z fejsbuka, pyta się wyszukiwarki Google głosowo lub pisząc, o potrzebne jej informacje. Czasem o jakiś przepis kulinarny, albo o odcinek serialu, np. "Łzy Cennet". Przy pomocy Hangouta i Skype komunikuje się z rodziną, wysyła zdjęcia lub filmiki. Jest super babcią dla wnuczków, bo nie jest sierotą technologiczną. A gdyby pozostała przy tym klawiszowcu? Utknęłaby na zawsze przy tym rupieciu i nigdy nie poznała nowych możliwości!
Doczekałem się takiego odzewu:
@dziadek_babci nie rozumiesz tego że są osoby które po prostu chcą takiej prostoty i nie chcą się bawić w technologicznym bagienku.
Trochę już bardziej poirytowany usiłowałem odpowiedzieć na to, jednak zostałem uznany za intruza i moja odpowiedź utknęła w czeluściach piekła moderacji:
@xxxxxxxx, raczej Ty nie rozumiesz o czym napisałem. Obdarowana przez wnuczka, wiedzionego nachalną propagandą, zostaje babcia z takim klawiszowym klockiem i nigdy się nie dowie, że można łatwiej, przyjemniej i współcześniej komunikować się z rodziną i znajomymi. Często korzystam z miejskiej komunikacji i z uśmiechem pod nosem obserwuję takie na oko osiemdziesięciolatki wyjmujące z torebek smartfony i smyrające po ekranie. To jest widok coraz częstszy i powszedniejący.
Moi koledzy mający też wiele lat na karku (jeden prawie w wieku mojego taty - 1930 rocznik) korzystają ze smartfonów, i spróbuj takiemu wmówić klawiszowego klamota! Nie mam pojęcia skąd takie przeświadczenie, że jak ktoś jest starszy wiekiem, to należy mu się sprzęt prostacki, wręcz prymitywny? Wracając do mojego taty, to ma prawie 88 lat i komputer jest dla niego takim samym sprzętem jak lodówka, czy radioodbiornik. Rozmawia przez Skype z ludźmi z całego świata (miłośnikami esperanto), tłumaczy (robi przekłady), pisze, i... nie wymaga niczyjej pomocy przy obsłudze swojego sprzętu.
Starzy ludzie w zdolności korzystania z nowinek technicznych nie ustępują młodym, a czasem intelektualną i fizyczną sprawnością przewyższają zgnuśniałą młodzież. Dlatego takie protekcjonalne traktowanie babć i dziadków, np. poprzez wmawianie, że sobie z smartfonem nie poradzą i należy im kupować takie potworki technologiczne (dla ich dobra?) wywołuje u mnie uśmiech politowania nad wywyższającymi się młodymi ludźmi. A może warto poświęcić parę chwil staruszkom i ośmielić ich do nowinek technicznych?
"testowany przeze mnie model w zupełności wystarczy osobom starszym do dzwonienia, pisania wiadomości tekstowych oraz korzystania z prostych multimediów"
"jest telefonem stworzonym z myślą o osobach starszych, które nie chcą uczyć się od podstaw nowych systemów operacyjnych a jedynie zależy im na prostej budowie, dużym ekranie i podstawowych funkcjach telefonicznych"
"Urządzenie mimo sporych ograniczeń w porównaniu ze smartfonami, oferuje przystępne możliwości które na pewno docenią osoby starsze"
"Obecnie urządzenie można zakupić za około 150 zł co może być dla niektórych świetną okazją na fajny prezent dla babci i dziadka, z okazji walentynek."
Rozumiem tę troskę o osoby starsze, ale... po co te peany na cześć łatwego w obsłudze telefonu, wprost cudownie zaprojektowanego dla ludzi starszych, gdy w tekście znajdziemy takie smaczki:
"Dodatkowo możemy liczyć na obszerną instrukcję obsługi w języku polskim."
Co? Prosta obsługa i do tego "obszerna instrukcja obsługi"? Ciekawe, czy drobnym drukiem? Wtedy i okulista zarobi na nowych okularach dla seniora!
"Niestety ale ten model musi posiadać włożone słuchawki by odbierać stacje radiowe."
Nieźle! Babinka w słuchawkach na 100% wlezie pod pojazd przechodząc na drugą stronę ulicy, skoro nawet młodym to się sporadycznie zdarza! Gratuluję udogodnienia dla zmniejszenia populacji seniorów.
"W związku z mocno ograniczoną przestrzenią na dane, należy zapatrzeć się w kartę pamięci SD o większych pojemnościach"
Cóż, babunia z dziadkiem, którzy przed chwilą nie nadawali się do korzystania ze smartfona, mają jednak dostateczną wiedzę, co to jest karta pamięci SD i radośnie poczłapią do pobliskiego spożywczaka aby sobie dokupić, a co!
"Poza tym po wykonaniu zdjęcia należy odczekać kilka sekund, gdyż inaczej wyjdzie mocno rozmazane."
Babcia ze swoimi drżącymi od ciężkiej pracy i starości rękami na pewno bez problemu odczeka te kilka sekund. Da radę!
I jeszcze to:
"Użytkownicy mogą mieć drobne problemy z wyczuciem obwódki klawisza nawigacyjnego gdyż posiada on za niski profil, ale po dłuższym użytkowaniu i do tego można się przyzwyczaić."
Starcze niezgrabne paluchy po dłuższym użytkowaniu i do tego się mogą przyzwyczaić?
Czytanie tych "rewelacji" spowodowało, że skomentowałem ten cudny wpis tak:
Zabawne są te teorie, że jak babcia, to koniecznie musi być ułomna i korzystać z technologicznego rupiecia z poprzedniej epoki!
Moja żona, wielokrotna babcia, po przejściu na emeryturę, a było to parę lat temu, za nic "nie chciała" smartfona. Dlaczego? Ano, nasłuchała się wokół, że dla starszych najodpowiedniejszy jest klamot z wielkimi klawiszami i małym ekranem. Wytrzymała z tym złomem może 2 tygodnie więc kupiłem jej wtedy smartfona na "S", który jak cyfra w jego nazwie, był cztery razy lepszy od "telefonu dla starszych osób". Stopniowo, w bardzo krótkim czasie babcia opanowała obsługę i teraz śmiało, wręcz po mistrzowsku, korzysta z fejsbuka, pyta się wyszukiwarki Google głosowo lub pisząc, o potrzebne jej informacje. Czasem o jakiś przepis kulinarny, albo o odcinek serialu, np. "Łzy Cennet". Przy pomocy Hangouta i Skype komunikuje się z rodziną, wysyła zdjęcia lub filmiki. Jest super babcią dla wnuczków, bo nie jest sierotą technologiczną. A gdyby pozostała przy tym klawiszowcu? Utknęłaby na zawsze przy tym rupieciu i nigdy nie poznała nowych możliwości!
Doczekałem się takiego odzewu:
@dziadek_babci nie rozumiesz tego że są osoby które po prostu chcą takiej prostoty i nie chcą się bawić w technologicznym bagienku.
Trochę już bardziej poirytowany usiłowałem odpowiedzieć na to, jednak zostałem uznany za intruza i moja odpowiedź utknęła w czeluściach piekła moderacji:
@xxxxxxxx, raczej Ty nie rozumiesz o czym napisałem. Obdarowana przez wnuczka, wiedzionego nachalną propagandą, zostaje babcia z takim klawiszowym klockiem i nigdy się nie dowie, że można łatwiej, przyjemniej i współcześniej komunikować się z rodziną i znajomymi. Często korzystam z miejskiej komunikacji i z uśmiechem pod nosem obserwuję takie na oko osiemdziesięciolatki wyjmujące z torebek smartfony i smyrające po ekranie. To jest widok coraz częstszy i powszedniejący.
Moi koledzy mający też wiele lat na karku (jeden prawie w wieku mojego taty - 1930 rocznik) korzystają ze smartfonów, i spróbuj takiemu wmówić klawiszowego klamota! Nie mam pojęcia skąd takie przeświadczenie, że jak ktoś jest starszy wiekiem, to należy mu się sprzęt prostacki, wręcz prymitywny? Wracając do mojego taty, to ma prawie 88 lat i komputer jest dla niego takim samym sprzętem jak lodówka, czy radioodbiornik. Rozmawia przez Skype z ludźmi z całego świata (miłośnikami esperanto), tłumaczy (robi przekłady), pisze, i... nie wymaga niczyjej pomocy przy obsłudze swojego sprzętu.
Starzy ludzie w zdolności korzystania z nowinek technicznych nie ustępują młodym, a czasem intelektualną i fizyczną sprawnością przewyższają zgnuśniałą młodzież. Dlatego takie protekcjonalne traktowanie babć i dziadków, np. poprzez wmawianie, że sobie z smartfonem nie poradzą i należy im kupować takie potworki technologiczne (dla ich dobra?) wywołuje u mnie uśmiech politowania nad wywyższającymi się młodymi ludźmi. A może warto poświęcić parę chwil staruszkom i ośmielić ich do nowinek technicznych?
środa, 6 lutego 2019
Incydentalny przypadek?
Incydentalny przypadek?
Ardanowski oburzony incydentem w rzeźni.Szef resortu rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski, zabrał głos w sprawie rzeźni, która przerabiała mięso z chorych krów. Jednoznacznie stwierdził, że w takim przypadkach nie ma miejsca na pobłażanie, ponieważ nawet jeżeli jest to sytuacja incydentalna, psuje wizerunek polskiej żywności.Po incydencie, zarządzono niezwłoczne przeprowadzenie kontroli Inspekcji Weterynaryjnej na terenie całej Polski.
incydent 1. «nieprzyjemne wydarzenie» 2. «wydarzenie mało ważne»
Skala produkcji mięsa w Polsce oszałamia. W naszym kraju co minutę zabija się ponad 2 tysiące kurczaków, 42 świnie i 3 krowy. Badanie mięsa jednej krowy po uboju - zgodnie z instrukcją Głównego Lekarza Weterynarii - może trwać 180 sekund i ograniczyć się do obejrzenia powierzchni mięsa i narządów. Badanie jednego kurczaka - sekundę.To wyklucza dokładność i jest gotową receptą na kolejny problem.Skala rejestrowanych przez inspekcje uchybień jest porażająca, a minister grzmi, że polskie zwierzęta przeznaczone na rzeź są w pełni zdrowe, sugerując tym samym, że przepisy wdrożone dla naszego bezpieczeństwa można omijać.Tym bardziej podejrzanym wydaje się fakt, że pomimo tego, że u 22% wysłanych na ubój krów i 35% świń stwierdzono choroby, zmiany chorobowe i inne przyczyny mogące uczynić mięso niezdrowym do spożycia przez ludzi, 99,9% z nich zostało dopuszczone do spożycia.Z danych Inspekcji Weterynaryjnej wynika też, że mięso, które spożywamy, pochodzi m.in. ze zwierząt u których stwierdzono ogniska ropne i zanieczyszczenia - ten problem dotyczył m.in. mięsa z ponad 6,2 milionów świń. Oburzające widza "upiększanie" mięsa przez wycinanie ropni, ukazane w reportażu, nie jest patologią, tylko rutyną w produkcji mięsa.Minister Ardanowski jest specjalistą od pustych obietnic i gładkich słów. O tym, że w polskich ubojniach zabija się chore krowy, wiedział już w 2007 roku. Nie zrobił wtedy nic, aby naprawić system, a teraz skupia się na wizerunku polskiej żywności.
Wspominałem o podobnych "incydentalnych przypadkach" we wpisie z 2013 roku. Bezkarność, lub śmieszność grożących konsekwencji rozzuchwala.
Autor rozprawy habilitacyjnej obronionej na jednej z wyższych szkół rolniczych porównał liczbę utylizowanych padłych zwierząt hodowlanych w latach 80. i 90. Okazało się, że w ciągu dekady ich liczba zmniejszyła się dziesięciokrotnie. Nie chcemy formułować podejrzeń o znamionach teorii spiskowej. Ale – jak sugerował rozmówca, który podsunął nam ten trop – czy przypadkiem padliny, która się gdzieś zawieruszyła, nie zjedli nabywcy najtańszych wędlin albo karmione podejrzaną paszą zwierzęta z wielkich hodowli?
24-06-2004 r.
Takie są skutki prawne wejścia do Unii?
17-10-2006 r.
Wędliny z padliny.Pracowników inspekcji zaniepokoiły obserwacje, że chore a później padłe zwierzęta nie trafiają do zakładów utylizacji a w tajemniczy sposób znikają z gospodarstw. Podejrzenia, że tak się dzieje mieliśmy od dawna. My też mamy w terenie swoich wywiadowców, lekarzy weterynarii. W maju zgłosiliśmy się z tym do prokuratury, ale odmówiono wszczęcia śledztwa. Teraz, gdy policja ustaliła, że nasze podejrzenia nie były bezzasadne prokuratura podjęła się tej sprawy - mówi Krzysztof Antkiewicz.
25-01-2012 r.
Zobacz z czego robi się tanią kiełbasęSklepy prześcigają się w promocjach. Na stoisku z wędlinami specjalnie podświetlane półki kuszą kiełbasami w atrakcyjnych cenach. Niestety nie zawsze zdajemy sobie sprawę, co tak naprawdę kryje się w taniej kiełbasie. A prawda jest potworna i niesmaczna...
26-06-2012 r.
Co trzecie masło w sklepie to fałszywka! Do tego coraz trudniej rozpoznać to prawdziwe. Inspektorzy Państwowej Inspekcji Handlowej muszą w tym celu stosować badania DNA! Fałszerze dodają olej roślinny i szpikują masło trującymi dodatkami.
24-07-2013 r.
Śmietana wieprzowa?
- Śmietana pasteryzowana,
- Żelatyna wieprzowa,
- Skrobia modyfikowana,
- E 471 emulgator,
- Kultury bakterii mlekowych.
11-03-2013 r.
Oszuści mają 7 dni, by ukryć stare mięso!
Wielka afera z zepsutym mięsem w zakładzie pod Świeciem (woj. kujawsko-pomorskie), może być wierzchołkiem góry lodowej! W zakładach i hurtowniach mogą zalegać tony spleśniałych kiełbas, szynek, czy zgniłych świńskich udźców. A to dlatego, że zgodnie z polskim prawem kontrolerzy muszą już na 7 dni przed kontrolą, powiadomić szefów przedsiębiorstw o zamiarach sprawdzenia, czy w ich firmach wszystko idzie zgodnie z przepisami. To wystarczająco dużo czasu, by ci, co mają coś na sumieniu, zrobili porządek w magazynach i halach produkcyjnych
20-03-2013 r.
Policjanci zatrzymali właściciela zakładu spod Białej Rawskiej, zajmującego się przetwórstwem mięsa. Śledczy podejrzewają, że do jego ubojni trafiały padłe już zwierzęta, które wykorzystywano do produkcji jako pełnowartościowy towar! Ustalają też, czy z tego mięsa robiona była kiełbasa i mielonki
02-04-2013 r.
Rakotwórczy antybiotyk w mięsie z Polski?
12-06-2015 r.
Kierowca bez książeczki zdrowia, bez odpowiednich dokumentów handlowych. Samochód całkowicie nieprzystosowany do przewozu żywności. Mięso rzucone nieładem na brudną pakę. Tak przewożono półtusze wieprzowe do jednej z masarni na Mazowszu.
31.01.2019 r.
W jednej z ubojni na terenie powiatu nowosądeckiego znaleziono dwie tony z chorych i martwych krów.
Kontrola odbyła się w środę (30 stycznia). Inspektor nie zdradza miejsca zakładu rozbiórki mięsa, ani ilości samego mięsa. Wiadomo, że było ono mieszane z mięsem lepszej jakości, tak aby nie budziło wątpliwości podczas sprzedaży.
31-01-2019 r.
W sprawie afery dotyczącej nielegalnego uboju mięsa w zakładzie pod Ostrowią Mazowiecką, w Kalinowie, zwołano konferencję prasową. Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk powiedział, że mięso z podostrowskiej ubojni zostało wysłane do 10 krajów i około 20 punktów w Polsce.
- Nasi sąsiedzi dopytwali mnie o nadzór, o to, jak sobie poradziliśmy i co będziemy robić dalej. Sądzę, że przekonałem wszystkie kraje członkowskie, że w Polsce to był jednostkowy proceder, że został zlikwidowany i nie będzie już go w naszym kraju - mówił Paweł Niemczuk.
04-02-2019 r.
Kto każe trzymać w tajemnicy, gdzie sprzedają padlinę?
Czy konsument ma prawo wiedzieć, dokąd trafiło mięso z chorych i padłych krów? Ministerstwo i służby sanitarne zatajają, gdzie dotarła podejrzana wołowina, która przedostała się na sklepowe półki.
Państwowy urzędnik wie, ale nie powie. Kto mu tego zabronił?
Tabu pokarmowe
I na koniec:
Fałszowanie i doprawianie żywności.
Tak opisywał pewien publicysta angielski w początku XIX wieku śniadanie jakim się raczył wraz kolegami: [podano] "mocno przyprawione gnijące mięso, kawę zawierającą suszoną końską krew dostarczoną z rzeźni, wraz ze śmietaną podgęszczoną cielęcymi móżdżkami..".
Ardanowski oburzony incydentem w rzeźni.Szef resortu rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski, zabrał głos w sprawie rzeźni, która przerabiała mięso z chorych krów. Jednoznacznie stwierdził, że w takim przypadkach nie ma miejsca na pobłażanie, ponieważ nawet jeżeli jest to sytuacja incydentalna, psuje wizerunek polskiej żywności.Po incydencie, zarządzono niezwłoczne przeprowadzenie kontroli Inspekcji Weterynaryjnej na terenie całej Polski.
incydent 1. «nieprzyjemne wydarzenie» 2. «wydarzenie mało ważne»
Skala produkcji mięsa w Polsce oszałamia. W naszym kraju co minutę zabija się ponad 2 tysiące kurczaków, 42 świnie i 3 krowy. Badanie mięsa jednej krowy po uboju - zgodnie z instrukcją Głównego Lekarza Weterynarii - może trwać 180 sekund i ograniczyć się do obejrzenia powierzchni mięsa i narządów. Badanie jednego kurczaka - sekundę.To wyklucza dokładność i jest gotową receptą na kolejny problem.Skala rejestrowanych przez inspekcje uchybień jest porażająca, a minister grzmi, że polskie zwierzęta przeznaczone na rzeź są w pełni zdrowe, sugerując tym samym, że przepisy wdrożone dla naszego bezpieczeństwa można omijać.Tym bardziej podejrzanym wydaje się fakt, że pomimo tego, że u 22% wysłanych na ubój krów i 35% świń stwierdzono choroby, zmiany chorobowe i inne przyczyny mogące uczynić mięso niezdrowym do spożycia przez ludzi, 99,9% z nich zostało dopuszczone do spożycia.Z danych Inspekcji Weterynaryjnej wynika też, że mięso, które spożywamy, pochodzi m.in. ze zwierząt u których stwierdzono ogniska ropne i zanieczyszczenia - ten problem dotyczył m.in. mięsa z ponad 6,2 milionów świń. Oburzające widza "upiększanie" mięsa przez wycinanie ropni, ukazane w reportażu, nie jest patologią, tylko rutyną w produkcji mięsa.Minister Ardanowski jest specjalistą od pustych obietnic i gładkich słów. O tym, że w polskich ubojniach zabija się chore krowy, wiedział już w 2007 roku. Nie zrobił wtedy nic, aby naprawić system, a teraz skupia się na wizerunku polskiej żywności.
Wspominałem o podobnych "incydentalnych przypadkach" we wpisie z 2013 roku. Bezkarność, lub śmieszność grożących konsekwencji rozzuchwala.
Autor rozprawy habilitacyjnej obronionej na jednej z wyższych szkół rolniczych porównał liczbę utylizowanych padłych zwierząt hodowlanych w latach 80. i 90. Okazało się, że w ciągu dekady ich liczba zmniejszyła się dziesięciokrotnie. Nie chcemy formułować podejrzeń o znamionach teorii spiskowej. Ale – jak sugerował rozmówca, który podsunął nam ten trop – czy przypadkiem padliny, która się gdzieś zawieruszyła, nie zjedli nabywcy najtańszych wędlin albo karmione podejrzaną paszą zwierzęta z wielkich hodowli?
24-06-2004 r.
Takie są skutki prawne wejścia do Unii?
17-10-2006 r.
Wędliny z padliny.Pracowników inspekcji zaniepokoiły obserwacje, że chore a później padłe zwierzęta nie trafiają do zakładów utylizacji a w tajemniczy sposób znikają z gospodarstw. Podejrzenia, że tak się dzieje mieliśmy od dawna. My też mamy w terenie swoich wywiadowców, lekarzy weterynarii. W maju zgłosiliśmy się z tym do prokuratury, ale odmówiono wszczęcia śledztwa. Teraz, gdy policja ustaliła, że nasze podejrzenia nie były bezzasadne prokuratura podjęła się tej sprawy - mówi Krzysztof Antkiewicz.
25-01-2012 r.
Zobacz z czego robi się tanią kiełbasęSklepy prześcigają się w promocjach. Na stoisku z wędlinami specjalnie podświetlane półki kuszą kiełbasami w atrakcyjnych cenach. Niestety nie zawsze zdajemy sobie sprawę, co tak naprawdę kryje się w taniej kiełbasie. A prawda jest potworna i niesmaczna...
26-06-2012 r.
Co trzecie masło w sklepie to fałszywka! Do tego coraz trudniej rozpoznać to prawdziwe. Inspektorzy Państwowej Inspekcji Handlowej muszą w tym celu stosować badania DNA! Fałszerze dodają olej roślinny i szpikują masło trującymi dodatkami.
24-07-2013 r.
Śmietana wieprzowa?
- Śmietana pasteryzowana,
- Żelatyna wieprzowa,
- Skrobia modyfikowana,
- E 471 emulgator,
- Kultury bakterii mlekowych.
11-03-2013 r.
Oszuści mają 7 dni, by ukryć stare mięso!
Wielka afera z zepsutym mięsem w zakładzie pod Świeciem (woj. kujawsko-pomorskie), może być wierzchołkiem góry lodowej! W zakładach i hurtowniach mogą zalegać tony spleśniałych kiełbas, szynek, czy zgniłych świńskich udźców. A to dlatego, że zgodnie z polskim prawem kontrolerzy muszą już na 7 dni przed kontrolą, powiadomić szefów przedsiębiorstw o zamiarach sprawdzenia, czy w ich firmach wszystko idzie zgodnie z przepisami. To wystarczająco dużo czasu, by ci, co mają coś na sumieniu, zrobili porządek w magazynach i halach produkcyjnych
20-03-2013 r.
Policjanci zatrzymali właściciela zakładu spod Białej Rawskiej, zajmującego się przetwórstwem mięsa. Śledczy podejrzewają, że do jego ubojni trafiały padłe już zwierzęta, które wykorzystywano do produkcji jako pełnowartościowy towar! Ustalają też, czy z tego mięsa robiona była kiełbasa i mielonki
02-04-2013 r.
Rakotwórczy antybiotyk w mięsie z Polski?
12-06-2015 r.
Kierowca bez książeczki zdrowia, bez odpowiednich dokumentów handlowych. Samochód całkowicie nieprzystosowany do przewozu żywności. Mięso rzucone nieładem na brudną pakę. Tak przewożono półtusze wieprzowe do jednej z masarni na Mazowszu.
31.01.2019 r.
W jednej z ubojni na terenie powiatu nowosądeckiego znaleziono dwie tony z chorych i martwych krów.
Kontrola odbyła się w środę (30 stycznia). Inspektor nie zdradza miejsca zakładu rozbiórki mięsa, ani ilości samego mięsa. Wiadomo, że było ono mieszane z mięsem lepszej jakości, tak aby nie budziło wątpliwości podczas sprzedaży.
31-01-2019 r.
W sprawie afery dotyczącej nielegalnego uboju mięsa w zakładzie pod Ostrowią Mazowiecką, w Kalinowie, zwołano konferencję prasową. Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk powiedział, że mięso z podostrowskiej ubojni zostało wysłane do 10 krajów i około 20 punktów w Polsce.
- Nasi sąsiedzi dopytwali mnie o nadzór, o to, jak sobie poradziliśmy i co będziemy robić dalej. Sądzę, że przekonałem wszystkie kraje członkowskie, że w Polsce to był jednostkowy proceder, że został zlikwidowany i nie będzie już go w naszym kraju - mówił Paweł Niemczuk.
04-02-2019 r.
Kto każe trzymać w tajemnicy, gdzie sprzedają padlinę?
Czy konsument ma prawo wiedzieć, dokąd trafiło mięso z chorych i padłych krów? Ministerstwo i służby sanitarne zatajają, gdzie dotarła podejrzana wołowina, która przedostała się na sklepowe półki.
Państwowy urzędnik wie, ale nie powie. Kto mu tego zabronił?
Tabu pokarmowe
I na koniec:
Fałszowanie i doprawianie żywności.
Tak opisywał pewien publicysta angielski w początku XIX wieku śniadanie jakim się raczył wraz kolegami: [podano] "mocno przyprawione gnijące mięso, kawę zawierającą suszoną końską krew dostarczoną z rzeźni, wraz ze śmietaną podgęszczoną cielęcymi móżdżkami..".
Subskrybuj:
Posty (Atom)