Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
poniedziałek, 30 czerwca 2014
Znasz proporcjum mocium panie
W sprawach zdrowia
od złośliwości
jestem bardzo daleki,
dlatego życzę powodzenia
i dobrej opieki.
Pomilczę o złych chwilach,
i wspomnę te czasy,
gdy byłeś razem z ludem,
mniej na zyski łasy.
Wciąż Cię wspominają
niektórzy esperantyści,
marzący, że marzenie,
ich mrzonka,
kiedyś się ziści.
Polityczna orientacja,
nie powinna być
niezgody kością,
widzimy przecież
jak zmienia się
racja,
zniekształcana
tą pseudo
wolnością.
Bądź zdrowy,
wróć do polityki,
pokaż klasę,
niech się przyjrzą
w krótkich spodenkach
chłopczyki.
Bezwzględność urzędasów jest względna
A na Bogusława deptaku dyskusja o estetyce i o dobrym smaku?
W dużych tematach tandeta, z pieczątkami, w świetle prawa, a małych dęcie w trąby i z biurokracją zabawa! Na światowość w urzędach nader wielka oskoma, a jak przyjrzeć się z bliska, wystaje z butów słoma.
sobota, 28 czerwca 2014
Mówię sobie
Czasem marzę skrycie,
żeby się dało,
jak biurko,
uporządkować życie.
Z jedzeniem ryb bywają niejakie wątpliwości,
czy zdrowe te z ościami,
czy jednak te bez ości?
A bywa, nie daj Bóg,
że stanie taka ość w gardle,
niczym najgorszy wróg
i kłuje,
drażni,
przeszkadza,
lecz wciąż jest!
Bo tylko wróg nie zdradza!
Co do przyjaciół,
nie ma żadnej pewności,
po latach przyjaźni,
zdążysz westchnąć:
- Brutusie...
Do sprawcy twej kaźni,
a tu dzięki Bogu,
tylko złego się możesz spodziewać
po wrogu.
Pomyśl,
czym cię zadziwi,
ten twój wróg serdeczny?
Znasz zamiary,
gdyś czujnym,
toś w miarę bezpieczny.
Do zrozumienia sensu
nie potrzeba wiele:
wróg ci ręki nie poda,
skrzywdzą...
przyjaciele!
Gdy stracisz ostatniego wroga,
zaboli cię utrata celu,
pomyślisz o nim,
ze łzą w oku,
jak o najdroższym przyjacielu.
Wciąż przyjaciele cię zawodzą,
każdy jest w czczych wymówkach płodny,
a wróg ma zawsze czas dla ciebie!
Jedynie wróg jest niezawodny!
Wpis sponsoruje rozkosz podniebienia
Zdrowej, smacznej żywności czasy przypomina, od pana Świątkiewicza wędzona słonina. Ten zapach jest po prostu nie do opisania, przy nim i najedzony wprost z głodu się słania! Doskonała słoninka i do jajecznicy, i na chlebuś świeżutki, jak kto sobie życzy. Można plastry cieniusie dać do kapuśniaku i jedząc, delektować się poezją smaku. Po kanapce z słoninką, ogórkiem kiszonym, smutas wnet jest szczęśliwym i rozanielonym. A osobę, co stała przysmaku zbyt bliska, ślinka buzię zalewa i głód w dołku ściska. Teraz, aby dopełnić moich pochwał czarę, słoninki Świątkiewicza przedstawię zdjęć parę:
piątek, 27 czerwca 2014
Trzeźwi w oparach obłudy
Ci, co "mają za skórą"
poprzez przeszłość ponurą,
groźne epizody z życia,
boją się wódki picia,
bo ta gorzała,
tak, właśnie ona,
jest dla nich
jak Woda Święcona!
Po wódce mogliby z siebie
prawdę niebacznie wyrzucić,
złudzeń Naród pozbawić,
i własny żywot skrócić.
Nikogo konkretnego
na myśli nie miałem,
więc proszę nie kojarzyć
z pewnym generałem.
W ogóle źle się dzieje,
jeśli mam być szczery,
wszędzie swój nos wsadzają
te wścibskie mohery!
Jakiś biedny generał
ze służby granicznej,
i w Centrum Bezpieczeństwa
wzór normy etycznej,
został tajnie nagrany,
afront niesłychany,
podczas kradzieży portfela.
Oj, grożą chyba... cela,
kontrole i zatrzymania,
za takie tajne nagrania?
O złodzieja nie chodzi,
on jest nasz, rządowy,
tylko komu haniebny
pomysł wlazł do głowy,
żeby bez uprzedzenia,
bez nijakiej zgody,
nagrywać potajemnie
i wyciągać smrody!
Nikogo konkretnego
na myśli nie miałem,
więc proszę nie kojarzyć
z pewnym generałem.
poprzez przeszłość ponurą,
groźne epizody z życia,
boją się wódki picia,
bo ta gorzała,
tak, właśnie ona,
jest dla nich
jak Woda Święcona!
Po wódce mogliby z siebie
prawdę niebacznie wyrzucić,
złudzeń Naród pozbawić,
i własny żywot skrócić.
Nikogo konkretnego
na myśli nie miałem,
więc proszę nie kojarzyć
z pewnym generałem.
W ogóle źle się dzieje,
jeśli mam być szczery,
wszędzie swój nos wsadzają
te wścibskie mohery!
Jakiś biedny generał
ze służby granicznej,
i w Centrum Bezpieczeństwa
wzór normy etycznej,
został tajnie nagrany,
afront niesłychany,
podczas kradzieży portfela.
Oj, grożą chyba... cela,
kontrole i zatrzymania,
za takie tajne nagrania?
O złodzieja nie chodzi,
on jest nasz, rządowy,
tylko komu haniebny
pomysł wlazł do głowy,
żeby bez uprzedzenia,
bez nijakiej zgody,
nagrywać potajemnie
i wyciągać smrody!
Nikogo konkretnego
na myśli nie miałem,
więc proszę nie kojarzyć
z pewnym generałem.
czwartek, 26 czerwca 2014
Kto ma media ten ma władzę
Scenariusz
rodowodem
z powieści Orwella,
sprawiedliwe osądy,
wyroki i cela?
Jasne! Tak się stanie!
Dla tych,
których drażniło
władzy zakłamanie!
Teraz ruszy kampania,
a w niej sztaby całe
zaczną wmawiać,
że czarne
jest anielsko białe.
Będą ludzi rozumnych
chcieli butą dobić,
bo niejeden sprzedawczyk
chce na chleb zarobić.
Jest ich wielu,
dostali "tajemne zadanie",
rozpętają kampanię
zwaną "mózgów pranie".
Zapłacą podatnicy
lub się dodrukuje,
na wypłaty "dla takich"
rząd nie pożałuje.
Zostało dwa miesiące
do końca wakacji,
trzeba ludzi ogłupić
i pozbawić racji,
wystraszyć zamordyzmem,
ścisnąć mocno krtań,
polityka to k....!
(nic nie mam do pań).
Ci, co sobie prywatę
z Ojczyzny zrobili,
będą teraz
w koronie cierniowej
chodzili.
Zapłaczą
nad swym smutnym
cierpiętniczym losem,
że ich obywatelskim
ktoś szargał
donosem.
A oni, jak rycerze,
czyści i bez skazy,
więc ruszą
w ich obronie
wszelkie
dupowłazy!
Aż, naród
już zmęczony
krętactwem
zakrzyknie:
- mamy dosyć!
niech temat
podsłuchów
już
zniknie!
Gdy przestaną wspominać
już publikatory,
na pewniaka
wygrają
następne wybory!
To onetowe zdjęcie
przejrzyście odsłania
kampanię
z jaką rusza
Wotum Zadufania,
ta perfidna składanka,
by ludzi ogłupić?
Kaczyński "za" głosował?
Ktoś zechce to kupić?
rodowodem
z powieści Orwella,
sprawiedliwe osądy,
wyroki i cela?
Jasne! Tak się stanie!
Dla tych,
których drażniło
władzy zakłamanie!
Teraz ruszy kampania,
a w niej sztaby całe
zaczną wmawiać,
że czarne
jest anielsko białe.
Będą ludzi rozumnych
chcieli butą dobić,
bo niejeden sprzedawczyk
chce na chleb zarobić.
Jest ich wielu,
dostali "tajemne zadanie",
rozpętają kampanię
zwaną "mózgów pranie".
Zapłacą podatnicy
lub się dodrukuje,
na wypłaty "dla takich"
rząd nie pożałuje.
Zostało dwa miesiące
do końca wakacji,
trzeba ludzi ogłupić
i pozbawić racji,
wystraszyć zamordyzmem,
ścisnąć mocno krtań,
polityka to k....!
(nic nie mam do pań).
Ci, co sobie prywatę
z Ojczyzny zrobili,
będą teraz
w koronie cierniowej
chodzili.
Zapłaczą
nad swym smutnym
cierpiętniczym losem,
że ich obywatelskim
ktoś szargał
donosem.
A oni, jak rycerze,
czyści i bez skazy,
więc ruszą
w ich obronie
wszelkie
dupowłazy!
Aż, naród
już zmęczony
krętactwem
zakrzyknie:
- mamy dosyć!
niech temat
podsłuchów
już
zniknie!
Gdy przestaną wspominać
już publikatory,
na pewniaka
wygrają
następne wybory!
To onetowe zdjęcie
przejrzyście odsłania
kampanię
z jaką rusza
Wotum Zadufania,
ta perfidna składanka,
by ludzi ogłupić?
Kaczyński "za" głosował?
Ktoś zechce to kupić?
wtorek, 24 czerwca 2014
Powiem Wprost
Wyniszczające Państwo Rozmowy Opublikowane Są Tutaj
Wynurzenia Polityków Rządzących Opublikowane Są Tutaj
Wybryki Platformy Rzekomo Obywatelskiej Są Tutaj
Wystarczy Pomyśleć Rozumnie Ograniczono Samowolę Tuska
Wytropiwszy Patriotów Rozpędzając Opozycję Skończą Temat
Według Powieści Rzeczywistość Orwella Spełniono Teraz
Wynurzenia Polityków Rządzących Opublikowane Są Tutaj
Wybryki Platformy Rzekomo Obywatelskiej Są Tutaj
Wystarczy Pomyśleć Rozumnie Ograniczono Samowolę Tuska
Wytropiwszy Patriotów Rozpędzając Opozycję Skończą Temat
Według Powieści Rzeczywistość Orwella Spełniono Teraz
niedziela, 22 czerwca 2014
Marionetki
Politycznego smrodu
opadną opary,
i święcie oburzony,
pewien pastuch stary,
pouczy,
może nawet
pogrozi paluchem,
warto było zadzierać,
z wytrawnym komuchem?
- Zamieszałem,
wstrząsnąłem,
bo, to ja mam władzę,
każdego,
kto podskoczy,
w mig sprytnie
usadzę!
Bawić się w politykę?
A, owszem pozwolę,
jednak w porę ukrócę
nadmierną swawolę.
Patrzyłem,
jak bawicie się w tę...
demokrację,
jedząc obiad,
lub bardziej wystawną
kolację.
Wiadomo,
przecież żaden z was
to nie jest święty,
każdy chytry na władzę,
łasy na przekręty.
Niedawno zmarł generał,
i naiwny lud
zapragnął rozliczania,
a,
to byłby smród!
Marionetki poświęcić?
Uwagę odwrócić?
Oczywiście!
Lud
będzie miał
o co się kłócić,
a trzymający władzę,
pewien pastuch stary,
smrodkiem
smród
zażegnawszy,
znów uniknie kary.
***
I ziemia stoi - i wieków otchłanie,
I wszyscy żywi w tej chwili,
Z których i jednej kostki nie zostanie,
Choć będą ludzie, jak byli...
C.K.N.
opadną opary,
i święcie oburzony,
pewien pastuch stary,
pouczy,
może nawet
pogrozi paluchem,
warto było zadzierać,
z wytrawnym komuchem?
- Zamieszałem,
wstrząsnąłem,
bo, to ja mam władzę,
każdego,
kto podskoczy,
w mig sprytnie
usadzę!
Bawić się w politykę?
A, owszem pozwolę,
jednak w porę ukrócę
nadmierną swawolę.
Patrzyłem,
jak bawicie się w tę...
demokrację,
jedząc obiad,
lub bardziej wystawną
kolację.
Wiadomo,
przecież żaden z was
to nie jest święty,
każdy chytry na władzę,
łasy na przekręty.
Niedawno zmarł generał,
i naiwny lud
zapragnął rozliczania,
a,
to byłby smród!
Marionetki poświęcić?
Uwagę odwrócić?
Oczywiście!
Lud
będzie miał
o co się kłócić,
a trzymający władzę,
pewien pastuch stary,
smrodkiem
smród
zażegnawszy,
znów uniknie kary.
***
I ziemia stoi - i wieków otchłanie,
I wszyscy żywi w tej chwili,
Z których i jednej kostki nie zostanie,
Choć będą ludzie, jak byli...
C.K.N.
sobota, 21 czerwca 2014
Kapitan Sowa na tropie?
Z rowerem się przewróci,
"pod wpływem" prowadzi,
po chodniku i pieszo,
sąd skaże, posadzi.
Zrobi się hit tygodnia,
w głównej na Onecie,
by ważnością swą przyćmiło
błahostki na świecie.
Pokazano beznadzieję,
napiłeś się chłopie?
I nagrali twoje bluzgi?
Niejeden z nas żłopie.
Krajem rządzą nagrywani,
przy nich, twoje słowa
są jak bankiet na Wersalu,
salonowa mowa.
Tu na trzeźwo żyć się nie da,
wciąż kłamstwa obłuda,
skrzeczy umysłowa bieda:
- cuda! będą cuda!
Ciekawe, czy sprawca cudu,
obciążon orderem,
wężykiem popłynie Wisłą,
jak ten gość z rowerem?
Można tak się zastanawiać,
do białego ranka,
pamiętając, że koryto
jest jak łódź dłubanka.
Tak, koryto to amulet,
indiańsko-słowiański,
chroni, żywi...
a my mamy z nimi Żywot Pański.
piątek, 20 czerwca 2014
Ministerialne menu
Czytałem na głos artykuł,
znajomi słuchali,
wtem jeden z nich
pytaniem takim
z nóg mnie wali:
- tyle tych smakołyków,
że aż leci ślina,
a gdzie wieprzowina?
Przez chwilę mnie zatkało,
zbił mnie z pantałyku,
wymamrotałem wreszcie:
- siedzi przy stoliku...
znajomi słuchali,
wtem jeden z nich
pytaniem takim
z nóg mnie wali:
- tyle tych smakołyków,
że aż leci ślina,
a gdzie wieprzowina?
Przez chwilę mnie zatkało,
zbił mnie z pantałyku,
wymamrotałem wreszcie:
- siedzi przy stoliku...
czwartek, 19 czerwca 2014
Zlepka
"Chciałbym..",prezydent powie,
premier też coś zmyśli,
a gdy będą "po słowie",
pójdą tam, skąd przyszli.
Ciepłe posady mają
lat kilka z okładem,
a dziady niech spieprzają,
bo dziad będzie dziadem!
Tam, przy okrągłym stole,
kanty jakie zamarzysz,
zaczęły swawole.
Od stryczka,
za PÓŁ WIEKU(!),
ocalone szyje,
zapamiętaj człowieku:
- ręka, rękę myje!
Własny byt ratowali,
by "lud robotniczy"
nie zrozumiał zbyt szybko,
że leży i kwiczy!
Którą drogą,
bo każda niebezpieczna,
śliska?
Przygotować musieli
ogromne pastwiska,
Pooddawali klucze
do pustego domu,
do pól, tych nie obsianych,
licząc po kryjomu,
że podstępu nie pozna
naród zachwycony,
hasłami o wolności
zewsząd ogłupiony.
A ci, co im pomogli,
sprytnie się wywinąć,
po latach dyktatury
z majątkiem odpłynąć,
zrobić tak, by o karze
nie mogło być mowy,
by żadnemu ciemiężcy
włosek nie spadł z głowy,
dostali główne role
nadwornych pastuchów,
tak się kończy histeria
tych społecznych ruchów.
Nowi grabią do siebie,
dyktator się śmieje,
wciąż ma władzę po cichu,
jawnie przywileje.
Już nie musi ukradkiem
korzystać z majątku,
narażać się na ludu
złośliwe przytyki,
dziś jest równy bankierom
z Francji, Ameryki!
I nikt nawet nie zajrzy
w jego konta liczne,
kocha Marksa za pomysł!
Ach! Życie jest śliczne!
Tak, tak! Zmieni się pogoda,
w stronę źródła ruszy woda!
Będą burze, gradobicie,
zachód słońca zaś o świcie!
A wieczorem słonko wstanie,
więc kolacja na śniadanie.
W dzień na łowy nocny zwierz...
możesz wierzyć, jeśli chcesz.
Będą dziwy, straszne, groźne,
miesiączkować zaczną woźne,
którym losie ty ponury,
blisko do emerytury!
PIS dogada się z PO!
Jednym słowem samo zło!
Księża według swej nauki będą żyli!
Banialuki?
Prognoz wiele i strach duży,
a tu ani śladu burzy!
Historia przerabiana jest na sto sposobów,
a prawdę zabierzecie Wy!
Do Waszych grobów!
Nikomu nie potrzebną,
jak te Wasze zrywy,
będą wieńce, przemowy i uśmiech fałszywy.
Nikomu niepotrzebni, groźni, bo Wy WIECIE
jak to było naprawdę! Póki nie pomrzecie!
Zanim umarł,
żył długo pośród różnych ludzi,
o rozumu uciechy dbając i o ciało,
bogów żadnych nie spotkał,
co zdumienie budzi,
bo wielu na ich temat mgliście wspominało
Wielu diabeł kusi, i stąd wielka trwoga,
że w końcu skusi, by uwierzyć w Boga.
Kiedyś, dawniej, ludzie bardziej się wzajem zbliżali,
bo nie było snajperów,
to akurat się chwali.
A, z tą... rzeczywistością, też dzieci mieć chciałem,
obudziłem się jednak, i potem się zlałem.
premier też coś zmyśli,
a gdy będą "po słowie",
pójdą tam, skąd przyszli.
Ciepłe posady mają
lat kilka z okładem,
a dziady niech spieprzają,
bo dziad będzie dziadem!
Tam, przy okrągłym stole,
kanty jakie zamarzysz,
zaczęły swawole.
Od stryczka,
za PÓŁ WIEKU(!),
ocalone szyje,
zapamiętaj człowieku:
- ręka, rękę myje!
Własny byt ratowali,
by "lud robotniczy"
nie zrozumiał zbyt szybko,
że leży i kwiczy!
Którą drogą,
bo każda niebezpieczna,
śliska?
Przygotować musieli
ogromne pastwiska,
Pooddawali klucze
do pustego domu,
do pól, tych nie obsianych,
licząc po kryjomu,
że podstępu nie pozna
naród zachwycony,
hasłami o wolności
zewsząd ogłupiony.
A ci, co im pomogli,
sprytnie się wywinąć,
po latach dyktatury
z majątkiem odpłynąć,
zrobić tak, by o karze
nie mogło być mowy,
by żadnemu ciemiężcy
włosek nie spadł z głowy,
dostali główne role
nadwornych pastuchów,
tak się kończy histeria
tych społecznych ruchów.
Nowi grabią do siebie,
dyktator się śmieje,
wciąż ma władzę po cichu,
jawnie przywileje.
Już nie musi ukradkiem
korzystać z majątku,
narażać się na ludu
złośliwe przytyki,
dziś jest równy bankierom
z Francji, Ameryki!
I nikt nawet nie zajrzy
w jego konta liczne,
kocha Marksa za pomysł!
Ach! Życie jest śliczne!
Tak, tak! Zmieni się pogoda,
w stronę źródła ruszy woda!
Będą burze, gradobicie,
zachód słońca zaś o świcie!
A wieczorem słonko wstanie,
więc kolacja na śniadanie.
W dzień na łowy nocny zwierz...
możesz wierzyć, jeśli chcesz.
Będą dziwy, straszne, groźne,
miesiączkować zaczną woźne,
którym losie ty ponury,
blisko do emerytury!
PIS dogada się z PO!
Jednym słowem samo zło!
Księża według swej nauki będą żyli!
Banialuki?
Prognoz wiele i strach duży,
a tu ani śladu burzy!
Historia przerabiana jest na sto sposobów,
a prawdę zabierzecie Wy!
Do Waszych grobów!
Nikomu nie potrzebną,
jak te Wasze zrywy,
będą wieńce, przemowy i uśmiech fałszywy.
Nikomu niepotrzebni, groźni, bo Wy WIECIE
jak to było naprawdę! Póki nie pomrzecie!
Zanim umarł,
żył długo pośród różnych ludzi,
o rozumu uciechy dbając i o ciało,
bogów żadnych nie spotkał,
co zdumienie budzi,
bo wielu na ich temat mgliście wspominało
Wielu diabeł kusi, i stąd wielka trwoga,
że w końcu skusi, by uwierzyć w Boga.
Kiedyś, dawniej, ludzie bardziej się wzajem zbliżali,
bo nie było snajperów,
to akurat się chwali.
A, z tą... rzeczywistością, też dzieci mieć chciałem,
obudziłem się jednak, i potem się zlałem.
Jedni podsłuchali a drudzy na śmierć sedno zagadali
"Miejski trawnik,
przez który żadna ścieżka nie szła,
świnia drut zobaczywszy,
dokoła obeszła.
Człowieka na ten widok duma ogarnęła:
- ja nie świnia!
Pomyślał i...
polazł na przełaj."
***
Pewien pan,
co jak zawsze ot, tak,
od niechcenia,
dużo mówi,
a nie ma nic do powiedzenia,
mętnie,
za to zawile,
opowiada o niczym,
kradnąc z życia chwile.
przez który żadna ścieżka nie szła,
świnia drut zobaczywszy,
dokoła obeszła.
Człowieka na ten widok duma ogarnęła:
- ja nie świnia!
Pomyślał i...
polazł na przełaj."
***
Pewien pan,
co jak zawsze ot, tak,
od niechcenia,
dużo mówi,
a nie ma nic do powiedzenia,
mętnie,
za to zawile,
opowiada o niczym,
kradnąc z życia chwile.
poniedziałek, 16 czerwca 2014
Zapraszam do wspólnego spaceru wzdłuż szczecińskiego nabrzeża
Subskrybuj:
Posty (Atom)