Dzisiaj jest 13-ty ale wtorek.
Wracałem sobie spacerkiem z pracy i natknąłem się na dawnego pracownika firmy, obecnie emeryta.
To się nazywa mieć pecha!
Ponad pół godziny opowiadał mi z wielką radością (że znalazł słuchacza?) o swoich problemach z odpływem w dwóch umywalkach.
Dwóch umywalkach! Burżuj jeden!
Pokazywał dwa różne środki na ten jego problem, które zakupił w Realu.
Kupił dwa, pewnie dlatego, że to są dwie różne umywalki?
Z tej frustracji, poszedłem także do wspomnianego Reala i zakupiłem 1 (SŁOWNIE JEDEN) środek do przeczyszczania, udrożniania i odstresowania.
Za to w ilości 4 egzemplarzy.
Pomogłem tym pewnemu Browarowi w interesie.
I sobie również pomogłem.
Czy poprawiłem sobie drożność? Nerek tak!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz