A dane mają to do siebie, że domagają się odpowiedzi na pytanie o to, co oznaczają, jaką wiedzę ze sobą niosą. Dzisiaj po prostu to pytanie nabrzmiało, jak owoc, który za chwilę spadnie z drzewa i rozpryskując się ukaże swoje wnętrze. Próbuję zatem uprzedzić wydarzenia i odkryć owo wnętrze, nim uczyni to siła grawitacji.
Można to przybliżyć posługując się spopularyzowaną przez Bertranda Russella historyjką o kurczaku. Ów słynny, za sprawą znanego filozofa, przedstawiciel drobiu był systematycznie i dobrze karmiony codziennie odkąd sięgała jego pamięć. Wiele miesięcy gromadzenia danych potwierdzało jego indukcyjną wiedzę, że ludzie, którzy o niego dbają, są istotami dobrze mu życzącymi i na podstawie tak sformułowanej wizji świata ufnie patrzył w przyszłość. Niestety, pewnego dnia zamiast spodziewanego posiłku, ukręcono mu jego mały, próbujący zrozumieć świat, łebek, a on sam skończył w garnku z rosołem.
– Rozbudujmy nieco historię o kurczaku, wszak większość z nich żyje w większych stadach, gdzie możliwy jest przepływ informacji, korzystanie z danych historycznych itd. Wyobraźmy sobie zatem stado ptactwa żyjące w ptaszarni. Niechże owa ptaszarnia, w przeciwieństwie do żądnego rosołu właściciela kurczaka, będzie zachcianką bogatego wegetarianina, upierzenie ptactwa radością dla jego oczu a jego śpiew rozkoszą uszu. Aby zapewnić skrzydlatym przyjaciołom godziwe warunki, zatrudnia w ptaszarni kilku ludzi, których jedynym zadaniem jest pielęgnować ptactwo. Mieszkańcy ptaszarni, podobnie jak ów nieszczęsny kurczak, zbudowali sobie pozytywny, tym razem dużo bardziej uzasadniony, obraz ludzi. A jednak życie w ptaszarni nie jest idyllą. Od czasu do czasu jakieś ptaki znikają. Nikt sobie specjalnie tym nie zaprząta głowy, bo przecież ptactwo ciągle się rozmnaża, przywożone są nowe okazy z zewnątrz, nawet nie wiadomo dokładnie ile ich jest. Życie toczy się dalej, ale w ogromnym niebezpieczeństwie.
– Dlaczego?
– Bo znikające pojedyncze ptaki, to dane, których zabrakło naszemu kurczakowi do sformułowania prawdziwego obrazu rzeczywistości! Wszyscy w ptaszarni przyjmują, że prawdopodobnie ogrodzenie nie jest wystarczająco szczelne i niektóre osobniki wybierają wolność nad suto wypełnione karmniki. Tymczasem przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być różnorakie. Być może lis zakrada się do ptaszarni sobie tylko znanym sposobem i skraca dostatnie życie niektórych osobników? A może niektórzy pracownicy nie podzielają wegetariańskich gustów swojego mocodawcy i pomagają co dorodniejszym osobnikom trafić do garnka? Możliwe także, że pod osłoną nocy drapieżni mieszkańcy ptaszarni, mimo obfitego pożywienia pożerają swoich współbraci? Jedno jest wszakże pewne, bez względu na liczbę spędzonych w ptaszarni dni, bez względu na ilość i obfitość systematycznie otrzymywanego pożywienia, bez względu na przytłaczającą liczbę tak zgromadzonych danych, sformułowany obraz rzeczywistości jest nieprawdziwy, a każdy mieszkaniec idyllicznej ptaszarni może w każdej chwili skończyć swój żywot w czyimś żołądku.
– To bardzo pesymistyczny wariant.
– To prawda, ale jeśli istnieje niewielkie nawet prawdopodobieństwo, że jest prawdziwy, głupotą byłoby go nie poznać, chyba że chcemy żyć ze świadomością miliardów kurczaków hodowanych na rzeź, choć wolność i możliwość ucieczki czasami są tuż, tuż.
Źródło powyższego==>kliknij
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz