Zanim te biedne amerykany wpadły na pomysła, co by te swoje dularowo-handlowo-walentynkowe świnto wprowadzić, w naszej prasłowiańskiej ziemi mieliśmy Noc Kupały.
Ryćkały się w Noc Kupały nadobne dziewoje, pozrzucawszy wszelkie stroje, aż furczało.
Płonęły ogniska, tańczono, weselono się.
Stąd pewnie powiedzenie:
Nawet panna nietykana, spotka szczęście swe na Jana.
Co ja Wam będę zresztą opowiadał.
Są tu między nami wiedźmy, co pewnie już remontują swoje miotłolotnie, aby zdążyć do Sobótki na główne uroczystości.
Jeśli tak, to gratuluje weny, super wyszło:)))