Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jakow Hełemski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jakow Hełemski. Pokaż wszystkie posty
środa, 21 września 2011
Mark Bernes
W Rosji obchodzona jest setna rocznica urodzin wspaniałego aktora filmowego i wykonawcy piosenek Marka Bernesa – data ta przypada 21 września.
„Najbardziej ze wszystkiego uwielbiam śpiewanie. Zresztą, z trzech niezbędnych do tego zdolności – słuchu, głosu i chęci - mam tylko tę ostatnią”, - mawiał o sobie z ironią Mark Bernes. Jedank – oto paradoks - wszystkie te wady w końcu przekształciły się w zalety – w niepowtarzalną, szlachetną i pełną ufności intonację, jaka cechowała jego cichy śpiew, co właściwie zadecydowało o wszystkim: Bernesa nie tylko lubiano, jego wręcz ubóstwiano. Za granicą Bernesa nazywano rosyjskim chansonnier – a w kraju należał on do grona twórców złotego skarbca krajowej klasyki piosenek, obok takich wybitnych artystów, jak Kławdija Szulżenko i Leonid Utiosow.
„Ciemna noc”, „Kocham cię, życie”, „żurawie” – kiedyś dawno nasza redakcja masowo otrzymywała listy z prośbami o nadanie tych piosenek w wykonaniu Marka Bernesa. Zresztą, polscy miłośnicy piosenki i filmów znali go nie tylko z audycji radiowych – aktor niejednokrotnie odwiedzał Polskę, był gościem festiwalu w Zielonej Górze, występował z koncertami w Warszawie, gdzie miał mnóstwo przyjaciół. Kiedyś zapoznano go z Anną German, która wówczas występowała jeszcze w studenckim teatrze amatorskim „Kalambur”. Później piosenkarka wspominała, że w znaczenj mierze spotkanie to było dla niej decydujące w wyborze jej drogi zawodowej.
W latach 50-tych i 60-tych aktor cieszył się nadzwyczajną wręcz popularnością. Praktycznie nie sposób było zamówić mu wykonania tej bądź innej piosenki - Bernes sam prawie zawsze wybierał autorów. „Posiadał cechę, jakiej prawie nigdy nie spotykałem u wykonawców, – wspominał kompozytor Eduard Kołmanowski. – Bernes uczestniczył w komponowaniu piosenki. Często sam wynajdywał temat. Zamawiał wiersze poetom. Potem pracował nad gotowym tekstem z kompozytorem i zgłaszał zadziwiająco trafne uwagi, dsotyczące muzyki, chociaż, jak wiadomo, nie miał żadnego wykształcenia muzycznego i nie znał nut. Jestem przekonany, że bez Marka Bernesa nie powstały by liczne znane aktualnie poiosenki”, – mówi kompozytor.
Z pełnym uzasadnieniem można to powiedzieć o piosence „Pani Warszawo”. Pracowało nad nią wspaniałe trio - kompozytor Eduard Kołmanowski, poeta Jakow Hełemski, który w charakterze korespondenta wojskowego przeszedł całą wojnę na linii przedniej, i aktor Mark Bernes, który często grając role wkładał płaszcz wojskowy przed kamerami filmowymi.
Z opowiadań starszych kolegów znamy historię pojawienia się tej miniatury, która została skomponowana na początku lat 60-tych specjalnie dla audycji redakcji radia Moskiewskiego w języku polskim – „Herbatka przy samowarze”. Redaktorka programu Inna Romaniejewa, która była obecna w studiu podczas nagrania, wspominała, z jaką drobiazgowością, jak niestrudzenie, a nawet zacięcie pracował Bernes, porywając wszystkich swoją fantastyczną wręcz energią. Wynik jest znany: później nikt nie odważył się zaśpiewać tej piosenki. Mark Bernes pozostał jej pierwszym i jak dotychczas jedynym wykonawcą. Teraz, gdy nasze stolice nie prezentują już sobie nawzajem piosenek, byłoby ciekawe przypomnienie tego utworu.
„Pani Warszawo” – Eduard Kołmanowski, Jakow Hełemski i Mark Bernes
Pobierz utwór na swój komputer
Subskrybuj:
Posty (Atom)