P.S. Pisząc "wstąpić" nie takie wstąpienie miałem na myśli:
Armia odrodzonego imperium rosyjskiego podbiła już prawie całą Europę. Ostatnie niedobitki NATO rozpaczliwie bronią się na Skale Gibraltarskiej. Generalissimus Putin podchodzi do ogromnej mapy kontynentu i z dumą spogląda na swoje zdobycze.
- Wszystko moje! - mruczy z zadowoleniem.
Nagle jego uwagę przykuwa niewielka żółta plamka w Przywiślańskim Kraju.
Zadowolenie generalissimusa w mgnieniu oka zmienia się we wściekłość.
- Co to jest! - cedzi ze złości poczerwieniały Putin.
Cały sztab generalny zamarł strwożony w bezruchu. Nikt nie ośmielił się przerwać tej złowieszczej ciszy.
- Co to k......a jest! - wrzasnął Putin.
Na te słowa wystąpił głównodowodzący marszałek i bijąc wiernopoddańcze pokłony z duszą na ramieniu odpowiedział:
- Wybaczcie wasza dostojność, to Wietnamczycy nadal bronią warszawskiego Stadionu...
Dowcip znaleziony w czeluściach Internetu, autor nie jest mi znany.
Komentarze:
rasdel | 17 sierpnia 2008,18:23:08
Rozwiązanie ?
kkk | 17 sierpnia 2008,18:39:08
Nierealne, zabawne rozwiązanie. Zamiast walczyć, zaprzyjaźnij się ze swoim wrogiem.
(s)zymon | 18 sierpnia 2008,21:32:12
Nierealne ? Mam wrażenie że nawet na szczeblu "państwowym" (o międzyludzkim nie wspominając) od czasu do czasu się zdarza.