Straż Miejska pełna wiary, dumnie w górę głowy!
Msza, "apel przed Pomnikiem", awans zawodowy!
Dzwoni do Straży Miejskiej jakiś człowiek podły!
Zawraca tylko głowę! A od czego modły?
Ciąg dalszy:
Ach jak przyjemnie!
Dobrze Miejskim być Strażnikiem. 
Nic nie robić, leżeć bykiem! 
Chodnik pieskiem ktoś obsrywa, 
A gdzie Strażnik? Wypoczywa! 
Niszcząc chodnik cham parkuje, 
Strażnik? Mszę dziś celebruje! 
Rdza, psie gówna, błoto, śmieci? 
Czy jesteście jak te dzieci? 
Na kałuże są kalosze! 
Strażnik pomóc ma? No, proszę! 
W głowach się poprzewracało? 
Strażnik pracy ma niemało, 
a to miasto autem zwiedzi, 
chodząc także się nabiedzi, 
jak zasłabnie nie daj boże, 
partner w parze dopomoże, 
a tu jeszcze są zasadzki, 
gówna psie jak krowie placki! 
Na zakazie ktoś parkuje? 
Coś jest nie tak! Strażnik czuje. 
Czasem ledwie się przeciśnie, 
lecz jest dzielny! Ani piśnie! 
I mandatu nie wystawi, 
on w detale się nie bawi. 
Fotoradar ma dla kasy! 
i nim łupi ciemne masy!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą celebracja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą celebracja. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 16 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
 
