Którą drogą, 
bo każda niebezpieczna, 
śliska? 
Przygotować musieli 
ogromne pastwiska, 
cały świat jest otworem, 
lecz większość została,
bo zapomnieć Ojczyzny
swojej nie umiała,
a nie każdy potrafi,
ją kochać z daleka,
dlatego wciąż tu mieszka,
ale nie narzeka,
lecz jak wspomni przywódców
przy okrągłym stole,
chce zakrzyknąć wulgarnie:
Ożesz! Ja pier****!
Przebranżowili ustrój,
by śmiało korzystać
móc w sposób spokojny,
z tego, czym się napchali
od skończenia wojny.
Słowa prawdy gniewają,
robotnicza klasa,
to wymysł komunistów?
Jakaś inna rasa?
Najpierw ludziom wmówili,
że OD NICH ZALEŻY...
A teraz bieda tylko
naiwnym się szczerzy,
cwaniaki wykonali 
salto polityczne,
a masom co zostało?
Śmietniki uliczne.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą daremne żale. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą daremne żale. Pokaż wszystkie posty
środa, 5 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
 
