Dureń, debil, dziad dyrdymały dookoła dokleja, deprecjonuje. Demokratycznie dozwolone? Dokładnie! Dlatego dowala, drażni, dosmradza. Dąży do dominacji. Daremnie! Diler dopalaczy dmie, dmucha, daje dupy! Dulczy, dręczy, doprowadza do dezolacji. Dużo dymu defetysta dystrybuuje. Drugoplanowy, drugorzędny dyletant. Dziwaczny dziwotwór, dziwoląg, denny demon doprowadzający do dołka depresji. Dantejski dodatek do diariusza.
A
M
P
P ponownie
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dyrdymały. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dyrdymały. Pokaż wszystkie posty
piątek, 17 czerwca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)