Gdzie się nie spojrzy, błazny i pajace.
Ci - Panu Wszechświata zapełniają tace,
tamci wciąż obiecują, gdy wstaną o świcie,
że się pławić będziemy w ziemskim dobrobycie.
A, że żadnej pewności jak będzie, nie mają,
tu na Ziemi na sobie testują, sprawdzają.
Przejadają się, wiodąc swe życie wystawne,
nie orząc i nie siejąc. Prawda, że zabawne?
Nie swoje szczodrą ręką zgarniają do siebie,
bajdurząc nam o życiu przyszłym, ale w niebie.
Póki co, wyciskają z nas ostatnie soki,
w niepokornych rzucają klątwy i wyroki!
Cudze grzechy nakrywszy swoim większym grzechem,
o swoich w mig zapomną z nieszczerym uśmiechem.
Wojny i ogrom cierpień, powódź, huragany...
Nasz byt tutaj i teraz zaprojektowany?
Wydrwigrosze, oszuści, złodzieje, bandyci...
Dziękujmy swemu Stwórcy! Marni hipokryci!