Ludzie się śmieją,
gdy moda chora
robi ofiarę
z prowokatora.
Sam lazł po nocy,
z immunitetem,
los go obdarzył
takim pasztetem.
Zgubił poczucie,
sensu i racji,
cud, że nie zgubił
swej... orientacji!
Do domu wrócił,
ponoć obity,
bo rwał faceta
pewnej kobity.
Czy, to jest prawda?
Takie pogłoski,
karmią niejedne
globalne wioski.
Bywa, że w mordę,
w ciemnym zaułku...
Na różańcowym
wszak nie był kółku...
A teraz jęczy,
narzeka, sapie,
i z grubej rury
argument łapie.
To narodowcy!
Jacyś faszyści...
Ci z "orientacją"
tylko są czyści.
Oni zwyczajnie,
wśród ciemnej nocy
szlajać się chcieli...
Znikąd pomocy!
Po tych ekscesach
wciąż nie wyspany,
i według jęczeń,
poobijany,
czujny jak zwykle,
i elokwentny
będzie głosować!
Wynik? Przeciętny.
Diety, i karty,
jakieś przyciski?
Ciepła ta fucha,
a temat? Śliski.
Bo bez poślizgu,
nie ma zabawy!
... nierządem stoi...
On jeden prawy.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą immunitet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą immunitet. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 17 czerwca 2013
poniedziałek, 14 listopada 2011
Dla kogo koryto się liczy, ten służalczo kwiczy?
Subskrybuj:
Posty (Atom)