Kilku stało, i wsiedli, trochę ujechali, 
patrzę, widzę, że będą bilety sprawdzali. 
Grzeczni, bardzo uprzejmi, proszę i dziękuję, 
profesjonalni bardzo, wcale nie żartuję. 
Sprawdzali i złapali, uczeń bez biletu, 
pytali go o dane, nie zdradził sekretu. 
Kręcił, kluczył, i dzwonił, by potwierdzić dane, 
kontroler sprawdza, były, lecz z palca wyssane. 
Chłopak dzwonił do brata, kolegi, dziewczyny, 
danych nikt nie potwierdził "z nieznanej przyczyny", 
nawet babcia nie znała danych swego wnuka, 
chłopak opanowany, pewien, że oszuka? 
Kontrolerzy spokojni, choć z nich robił wała, 
nie wiem jak się skończyła ta przygoda cała, 
bo wysiedli, a chłopak wysiadł z nimi grzecznie, 
widać można spokojnie, rozważnie, bezpiecznie.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kontroler. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kontroler. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 18 stycznia 2011
wtorek, 21 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
 
