To lista życzeń na nowy rok:
by każdy wypić mógł jak smok,
forsa niech tylko nas się trzyma,
sąsiada raczej się nie ima!
jesienią, zimą, wiosną, w lecie,
niech wam się spełnia, co zechcecie!
A wszystkim niechaj szczęście sprzyja,
żeby w uśmiechu szczerzył "ryja",
by Windows było za darmochę,
lub niech Bill spuści z ceny trochę,
niech komp się nigdy nie zawiesi,
żeby nas polubili Czesi,
oby słoneczko wciąż świeciło,
na dyskach, żeby miejsce było,
wciąż za złotówkę Neostrada,
a Lepper niech już bzdur nie gada,
żeby nie pękał łeb od kaca,
i dla każdego była praca,
żebyśmy wszyscy się kochali,
i ci, co blisko, i z oddali,
niech oplatają nas jak pnącza,
wspaniałe Internetu łącza,
niech żyje wspólna i światowa
cyfrowych bitów piękna mowa!
niech nas jednoczy pomruk dysków,
wśród klawiatury ledów błysków,
niechaj myśl wspólna nam powstanie:
Jesteśmy RAZEM! My! Ziemianie!
i niechaj dwa tysiące czwarty,
rozda nam wszystkim dobre karty!
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
środa, 31 grudnia 2003
sobota, 9 lutego 2002
Co pięć lat zastanawiam się czy nie krzywdzę innych?
Nie jestem z siebie zadowolony.
Egzamin w S. E. P. zdałem przypuszczalnie, ale sam siebie oceniam bardzo negatywnie, Osioł niedouczony jestem i tyle.
Teoria u mnie jest, że tak powiem w dalekiej podróży.
Nie spotykamy się zbyt często.
Zmiana części przepisów umknęła mojej uwadze na tyle, że nie doinformowałem się na tę okoliczność.
Moja wina. Moja wina. Moja wola to poprawić! Trzeba umieć spojrzeć na siebie z góry!
Ocenianie samego siebie powinno być beznamiętne i pozbawione bałwochwalstwa.
Fajnie!
Ale sobie daje się przeważnie fory.
Niedopuszczalne jest usprawiedliwianie się tym, że przecież "inni" także nie byli doskonali.
No, cóż. Trzeba się sobie przyjrzeć i popracować nad SOBĄ!
Egzamin w S. E. P. zdałem przypuszczalnie, ale sam siebie oceniam bardzo negatywnie, Osioł niedouczony jestem i tyle.
Teoria u mnie jest, że tak powiem w dalekiej podróży.
Nie spotykamy się zbyt często.
Zmiana części przepisów umknęła mojej uwadze na tyle, że nie doinformowałem się na tę okoliczność.
Moja wina. Moja wina. Moja wola to poprawić! Trzeba umieć spojrzeć na siebie z góry!
Ocenianie samego siebie powinno być beznamiętne i pozbawione bałwochwalstwa.
Fajnie!
Ale sobie daje się przeważnie fory.
Niedopuszczalne jest usprawiedliwianie się tym, że przecież "inni" także nie byli doskonali.
No, cóż. Trzeba się sobie przyjrzeć i popracować nad SOBĄ!
Subskrybuj:
Posty (Atom)