pewnej nocy, pewna Dama, napisała sama....
Nie będziesz mógł spać. Będziesz się budził i dusił powietrzem,
które będzie ciężkie. Ten ciężar, to twoja wina wobec mnie i mojej rodziny.
Nie zapomnisz. Jeśli jest Bóg, nie uciekniesz przed odpowiedzialnością.
A nasz ból dosięgnie cię i się nie ukryjesz.
Pozwoliłem sobie skomentować zgodnie z moim własnym odczuciem,
ten nieco dla mnie dziwny wpis,
czymś w tym stylu:
-A Twój lekarz nadal jest niepewny diagnozy?
I oto rezultat!:
..................Komentarze wyłączone.................
-Wiele lat temu spojżałam w gwiazdy i uwierzyłam, że Bóg istnieje. Wiele lat później spojżałam na ludzi i zwątpiłam.
Moje skromne zdanie w zwiazku z tą wypowiedzią:
Jeżeli chodzi o spojrzenia, to nadal nie umiem załapać tego nieuchwytnego niuansu między "spojżeniem" a "spojrzeniem". Pewnie z racji wieku, zwyczajnie nie nadążam. Lubię żyć w niepewności. To kształtuje osobowość.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz