Świniopas, na swym tronie,
gdzie trafił przypadkiem,
złapawszy berło w dłonie,
kręci tłustym zadkiem.
Wierci się niecierpliwie,
siedzisko swe mości,
marnej jest proweniencji,
a obraża gości.
Obraził by mężczyznę,
i w dziób! Pokurcz marny!
On obraził kobietę,
i został bezkarny.
Niedawno za pierdnięcie,
bezdomnego ścigał,
sam postąpił nie lepiej,
ale się wymigał.
Gniewają się niektórzy
na prasowe żarty,
na zdjęcia gdzie na tronie
kartofel rozparty.
Wystarczy analiza
w zachowaniu braków,
a skojarzy się postać,
jako wór ziemniaków.
Ten bełkot wypowiedzi,
chód starego dziada,
zawziętość, brak humoru,
ot, degrengolada.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz