Barany zadowolone,
mają nowego pastucha,
właściciel stada się śmieje:
- socjotechniczna podpucha!
Sam namówiłem do buntu!
Myśl demokracji poddałem,
ile się przy tym ich buncie
serdecznie, dyskretnie uśmiałem,
zabawne skoki baranie...
i spanie na styropianie...
Już mają po europejsku,
banki, giełd zniżki i wyże...
żaden baran nie widzi,
że fryzjer ten sam ich strzyże!
Zmieniłem im trochę pastwiska,
inną trawą obsiałem,
teraz lepiej się strzygą,
o swoje dobro zadbałem.
Na tamtej dawnej łące
burdel się zrobił zupełny,
bieda, smród i dziadostwo,
nie dało się już strzyc wełny.
I tylko durnych baranów
było na szczęście w bród,
pomysł z tym ruchem społecznym,
to marksistowski cud!
Jak psu kość, tak im temat
jakiś się nieraz podrzuci
i już baran z baranem
tryka się i kłóci!
I tak są sobą zajęci
(w tym cała moja otucha),
że żyją w iluzji wolności
nie dostrzegając pastucha.
Pastuchom nakazałem
ażeby bałamutnie
wiedli wciąż sztuczne spory
i udawane kłótnie,
zdarzy się pastuch wyrywny
żądny chwilowych sław
i proponuje prześmiewnie
mirabelki i szczaw.
Takich cenię szczególnie
bo robiąc zamieszanie
wywołuje poczucie
mądrości w każdym baranie.
Czasem jakiś do muru
w biegu się rozpędza,
tryk! Smutny los barana!
Obłąkania nędza!
Nie chciał w stadzie pokornie?
Szukał rozwiązania?
Teraz elektroniczne
mamy wspomagania.
Wypad! Jazda z zagrody
prosto na ulicę!
Co się gapi? Jak wezmę
i za kudły chwycę!
Wyczyszczę w banku konto
i długi dopiszę!
Tyle robię dla niego
a niewdzięczność słyszę!
Zabrać młode, baranie?
Nasłać komornika?
Ot, jaki durny baran,
patrzy się spod byka!
Nie zrozumiał?
Nie wlazło do baraniej głowy?
Nadal wierzga i beczy?
Wypadek gotowy...
Wybrał pastucha z listy,
miał ich przecież kilka
(każdy w skórze baranka,
a o duszy wilka)
a teraz ma pretensje?
Oczadział czy chory?
Wolny wybór!
Mógł nie iść przecież na wybory!
Tyle różnych perspektyw,
tyle możliwości!
Wybrać tego czy tego
lub gdy wątpliwości
to nie marnować głosu
i nie kusić losu!
Na europejskich łąkach
pasą się barany,
historia starej łąki?
Rozdział zapomniany.
Ktoś tam kogoś rozstrzelał?
I o lepsze jutro
walcząc oblał benzyną,
spalił się i futro?
Dziś jest socjotechniczna
walka o przysmaki,
wczoraj już zapomniane,
los baranów taki.
Tu nie wiem jaki mędrzec
podda się bezradny,
historia, wolność, wnioski?
Starczy instynkt stadny.
Tylko czasem za serce
ściska rozpacz głucha
gdy w mediach pokazują
starego pastucha,
co zdziawszy swą partyjną
w krwi czerwieni szmatę,
judząc na się barany
struga demokratę!
*
Dniem powszednim zajęty
trawkę sobie skubiąc
prawdy dostrzec nie może,
Ojczyznę swą gubiąc.
Nad Rejtanem przeszedłszy,
co chcieli zrobili,
co z tego, że rozumni
w mur głową walili?
Choć zmiany, jak wspomniałem,
ogromne i śliczne,
to tylko dekoracja
bo iluzoryczne.
Trawa inna, zielona
i bardziej soczysta,
nowe łąki otworem,
sprawa oczywista.
Pastuchów pozmieniano,
doszły świecidełka
i tylko stary pastuch
jak diabeł z pudełka
wyskoczy i doglądnie
pasionego stada,
pogrozi i pouczy,
"po ludzku" zagada,
tu napomni jak ojciec
albo słowem zgani,
a ci, co poszli przodem?
Dawno zapomniani.
Pognano ich do przodu
dla chwały narodu
i ginęli od strzału
lub innej pułapki,
kto przed ich poświęceniem
dziś uchyli czapki?
"Tylko dla pośmiewiska: "byś pamiętał dziadzie",
wiązanki się pod zimne pomniki wciąż kładzie,
jakby na grobie zmarłej lecz dalekiej krewnej,
którą pamięć wspomina we mgle rzadkiej, zwiewnej."
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 4 czerwca 1989. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 4 czerwca 1989. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 4 czerwca 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)