Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Syngenta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Syngenta. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 lipca 2009

Genetycznie modyfikowana śmierć

Nowotwory, bezpłodność i alergie – tym grozi spożywanie produktów zawierających składniki genetycznie modyfikowane. Międzynarodowe koncerny robią wszystko, by wymusić na rządach zgodę na śmiertelnie ryzykowne uprawy transgeniczne roślin. W tej rozgrywce chodzi o gigantyczne pieniądze, ale i ludzkie życie.

Dziś być może już wiemy, co przyczynia się do lawinowo rosnących przypadków alergii, bezpłodności, samoczynnych poronień, a także niektórych nowotworów. Badania zlecone przez Austriacka Agencję ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności, zarządzaną przez tamtejsze ministerstwo zdrowia, a prowadzone przez Uniwersytet Weterynaryjny w Wiedniu, potwierdziły, że zmodyfikowana genetycznie (GMO) kukurydza poważnie wpływa na zdrowie reprodukcyjne myszy.
– Potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Naukowcy dowiedli, że karmienie zwierząt genetycznie zmieniona kukurydza prowadzi do ich niższej płodności i mniejszej masy ciała. Koncerny promujące GMO jak Monsanto, DuPont, Syngenta czy BayerCropScience AG walczą za wszelka cenę o nowe rynki zbytu. My domagamy się, by w Polsce natychmiast zakazano tzw. upraw transgenicznych, bo to olbrzymie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi – alarmuje Krystyna Zając, członkini Koalicji „Polska wolna od GMO”, skupiającej naukowców, rolników, przedsiębiorców i ekologów. – Niestety, bierność naszego rządu nasuwa podejrzenia o zdradę. Bo cóż to za rząd, który skazuje obywateli na utratę bezpieczeństwa żywnościowego i próbuje otwierać furtkę na działalność korporacji lobbujących za uprawami transgenicznymi.

Nowotwory, bezpłodność
Przez ostatnie lata zwolennicy upraw GMO przekonywali opinię publiczna na całym świecie, że pochodząca z nich żywność, a także pasza dla zwierząt jest całkowicie bezpieczna. Poza tym zapewniali o możliwości współistnienia upraw transgenicznych z tradycyjnymi. Oba stwierdzenia okazały się kłamstwem.
Amerykańscy naukowcy z Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) uważają, że genetycznie zmodyfikowana żywność może być niebezpieczna. W jednym z testów z 20 szczurzyc, które karmiono pomidorami GMO z odmiany Flavr-Savr, u siedmiu stwierdzono poważne uszkodzenia żołądka. Arpad Pusztai, jeden z największych światowych ekspertów ds. oceny żywności genetycznie modyfikowanej stwierdził, że „związane z tymi pomidorami uszkodzenia mogą wywołać śmiertelny krwotok, zwłaszcza u ludzi starszych”. W kolejnym z testów na 40 szczurów karmionych wspomnianymi pomidorami aż 7 zdechło. Z kolei u badanych myszy dochodziło do rozrostu tkanek, co jak wiadomo może prowadzić do nowotworów.
Amerykańska Środowiskowa Akademia Medyczna (AAEM) zaapelowała o wprowadzenie natychmiastowego moratorium na GMO. „Żywność genetycznie modyfikowana stanowi poważne ryzyko dla zdrowia związane z toksycznością, alergiami, systemem immunologicznym i rozrodczym oraz ze zdrowiem metabolicznym, fizjologicznym i genetycznym. Badania nad zwierzętami dowodzą, że związek między produktami zawierającymi GMO, a niekorzystnymi skutkami zdrowotnymi nie jest przypadkowy” – napisano w stanowisku.
Dr Zbigniew Hałat, epidemiolog, prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów: – Genetycznie modyfikowana żywność grozi szerzeniem się alergii, raka i odporności na antybiotyki. W wyniku modyfikacji mogą powstawać nowe białka o charakterze nieznanych alergenów i toksyn. Wiele negatywnych stron GMO jest jeszcze nie odkrytych lub skrzętnie ukrywanych. Uprawy GMO nie mogą współistnieć z uprawami transgenicznymi. – Pyłek z roślin transgenicznych może utrzymywać się kilka godzin w powietrzu i przenosić się na odległość dziesiątków kilometrów – prostuje nieprawdziwe informacje profesor Jan Narkiewicz-Jodko z Instytutu Warzywnictwa. – Zgoda na GMO to uśmiercenie upraw ekologicznych i tradycyjnego rolnictwa. Także profesor Tadeusz Żarski
ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie alarmuje, że w środowisku nie można zastosować stref buforowych jak uważają biotechnolodzy. – Nasze tradycyjne rolnictwo jest zdecydowanie bardziej ekologiczne niż w Europie. Bo pamięć gleby zostaje, czyli np. pozostałości po pestycydach i nieorganicznych nawozach. Tak samo jest w przypadku GMO.
W USA i Kanadzie wielu rolników prowadzących tradycyjne uprawy zbankrutowało wskutek sąsiedztwa upraw transgenicznych. – Skażenie tych pierwszych GMO wyniosło 80 proc. To dowód na to, jak łatwo dochodzi do zapylenia roślin nie-GMO pyłkiem przenoszonym przez wiatr lub owady – uzupełnia dr hab. Ewa Rembiałkowska z Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji SGGW. – Zezwolenie na uprawy transgeniczne szybko doprowadzi do skażenia wszystkich roślin. Zdaniem prof. Żarskiego przy forsowaniu GMO chodzi o gigantyczne pieniądze. – Międzynarodowe firmy posiadają patenty na GMO, a to pociąga za sobą całą technologię. I nie jest też prawdą, jak twierdzą przedstawiciele tych koncernów, że dzięki uprawom transgenicznym uzyskuje się żywność czystszą. Jeśli ktoś powtórzyłby to w mojej obecności to powiedziałbym mu wprost: kłamiesz! – nie pozostawia niedopowiedzeń profesor Żarski. – Biotechnolog przenosi geny z jednego organizmu do drugiego. I one mogą mutować, rozmnażać się, krzyżować się. GMO nie jest też remedium na problem głodu na świecie, jak próbują wmawiać przedstawiciele koncernów, które chcą na tym zarabiać. Światowa organizacja FAO podała właśnie, że na świecie głoduje ponad 1 miliard ludzi, 100 mln więcej niż przed rokiem. A uprawy GMO są już np. w USA od lat rozpowszechnione.
To one, zdaniem ekspertów, mogą wpływać na gigantyczna liczbę osób otyłych w tym kraju. Co roku z powodu braku żywności umiera na świecie ok. 15 mln ludzi. Problemem jest jej redystrybucja, na co zwracał uwagę papież Jan Paweł II, wołając, że ziemia jest w stanie wykarmić wszystkich jej mieszkańców.

Mafie biotechnologiczne w natarciu
Brytyjczyk Julian Rose, który przyłączył się do Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi, przestrzega: – Dziś już wiemy, że żywność genetycznie modyfikowana prowadzi do bezpłodności u ludzi. Żony rolników, którzy stosowali GMO, w krótkim czasie okazywały się bezpłodne. Słyszymy o problemach, jakie mają pary z poczęciem dziecka. Dlatego wiele krajów przytomnieje i myśli o zapewnieniu sobie suwerenności w zakresie żywności – mówi. – Potężne mafie biotechnologiczne czerpią olbrzymie zyski ze sprzedaży rakotwórczych pestycydów i lobbują za rozszerzaniem upraw GMO. Polska, póki co, ma możliwość zachowania suwerenności żywieniowej. Ale jeśli nie wprowadzi zakazów dla upraw transgenicznych to za kilka lat może być za późno.
Genetyczna modyfikacja oznacza wstawienie obcych genów do materiału genetycznego organizmu po to, by uzyskać właściwości, których dany organizm nie posiada. Tak powstają dorodne, błyszczące kolby kukurydzy czy równiusieńkie marchewki. Tyle że takie organizmy nigdy nie powstałyby w przyrodzie w sposób naturalny. Pomidor ze wszczepionym genem ryby albo sałata z genem szczura niszczą owady i stanowią ogromne zagrożenie dla ludzi.
– Przenikanie genów do organizmów ludzkich i zwierzęcych może uaktywniać nasze uśpione wirusy i bakterie, przyczyniając się do rozwoju groźnych chorób – mówi profesor Narkiewicz-Jodko. – Endotoksyny BT dodawane do cukru dla pszczół powodowały o 50 proc. większa śmiertelność tych owadów w okresie zimowym. A sposób reakcji pszczół to złowróżbny sygnał dla całego ekosystemu. Albert Einstein powiedział, że jeżeli pszczoły znikną z powierzchni ziemi, to człowiek przeżyje je zaledwie o kilka lat. „Nie ma pszczół, nie ma zapylania, nie ma roślin, nie ma zwierząt, a w konsekwencji nie ma także człowieka”.
Warto pamiętać, że 85 proc. roślin jest zapylanych przez pszczoły. Niebezpiecznym sygnałem jest też powstawanie w USA superchwastów, których nie można w żaden sposób wyplenić.

Słaba ochrona – nieoznaczone produkty
W Europie uprawy GMO stanowią dziś zaledwie 0,1 proc. wszystkich użytków rolnych, ale przerażone rządy Francji, Niemiec, Austrii, Włoch, Węgier, Grecji i Luksemburga już zakazały stosowania genetycznie modyfikowanej kukurydzy MON 810, jedynej dotąd oficjalnie dopuszczonej. Decyzję w Niemczech zaskarżył do sądu koncern Monsanto, amerykański gigant dostarczający biotechnologicznych surowców do produkcji pasz i żywności. Wymienione kraje rozważają wprowadzenie całkowitej blokady na GMO. Co robi rząd Tuska? – Postawa rządu jest obłudna, bo ministrowie utrzymują, że chcą Polski wolnej od GMO, a zamierzają wprowadzić zgodę na komercyjne uprawy transgeniczne. Wszystkie sejmiki wojewódzkie sprzeciwiły się takim uprawom, ale dla ministra rolnictwa nie ma to jak widać znaczenia – komentuje dr hab. Ewa Rembiałkowska.
– Jeśli zgodzimy się na GMO to zlikwidujemy różnorodność gatunkowa i Polska przestanie być konkurencyjna w zakresie żywności ekologicznej. W przesłanym „Tygodnikowi Solidarność” liście minister rolnictwa Marek Sawicki bagatelizuje zagrożenia. „Nie jest prawda, że z powodu spożywania produktów zawierających GMO ludziom rosną rogi – pisze. – Kwestie dotyczące GMO nie są jednoznacznie zbadane, dlatego zdecydowanie opowiadam się za jak najszerszymi badaniami prowadzonymi w Polsce i na świecie.
Muszę brać pod uwagę zarówno argumenty przeciwników upraw roślin modyfikowanych genetycznie jak i możliwości podejmowania konkurencji na wspólnotowym rynku przez polskich rolników”.
Minister nie odpowiada na pytanie, czy Polska zakaże upraw kukurydzy MON 810. A trwają prace nad nowa ustawą i nie wiadomo też, czy zostanie wprowadzony zakaz importu i używania pasz zawierających genetycznie zmodyfikowane komponenty. Zanosi się na to, że Polska będzie miała liberalne przepisy.
– Nowe przepisy nałożą na rolników obowiązek zgłaszania miejsc, gdzie prowadzone są uprawy, zachowania izolacji przestrzennej i określa zasady postępowania w trakcie ich prowadzenia, co może zapobiec negatywnym skutkom i pozwoli na kontrolę miejsc, w których będzie prowadzona uprawa – utrzymuje dyrektor Małgorzata Książyk z resortu rolnictwa. Takie podejście oznacza ignorancję, bo jak dowodzą eksperci, odizolowanie upraw GMO od pozostałych jest na dłuższa metę niemożliwe. Zdaniem przedstawicieli Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi projektowana ustawa narusza art. 39 konstytucji, który zakazuje poddawania eksperymentom naukowym bez dobrowolnie wyrażonej zgody. „W Polsce nie przeprowadzono żadnych badań klinicznych udowadniających bezpieczeństwo zdrowotne upraw roślin GMO, zatem brak całkowitej pewności naukowej przy równoczesnym rozpowszechnianiu upraw oraz oczekiwaniu na wystąpienie potencjalnie szkodliwych objawów, wyczerpuje w zupełności znamiona eksperymentu naukowego” – napisali.
Formalnie w Polsce obowiązek znakowania dotyczy żywności, która zawiera powyżej 0,9 proc. składników GMO. – W praktyce większość produktów z GMO jest nieoznakowana. Kary za to naruszenie bywają rażąco niskie. Nie prowadzi się też monitoringu produktów żywnościowych, pasz i upraw. Nie jesteśmy chronieni nawet na gruncie obowiązującego prawa – wylicza Leszek Sobczyński z Koalicji „Polska wolna od GMO”.
Zgodnie z obowiązującą ustawą z 2001 roku o organizmach genetycznie modyfikowanych, za nieoznakowanie produktów grozi kara grzywny od 10 zł do 2 tys. zł. Takie kary mogą wywołać u właścicieli koncernów jedynie pusty śmiech.

K. Świątek

ZASADY PRZEDRUKU Z SERWISU INFORMACYJNEGO BIBUŁY:
Przedruki dozwolone, pod warunkiem podania źródła (np. "bibula.com" lub "Serwis Informacyjny BIBUŁA"), i/lub pełnego adresu internetowego: http://www.bibula.com/?p=11414
oraz niedokonywania jakichkolwiek skrótów lub zmian w tekstach i obrazach.




Komentarze:

Zal | 19 lipca 2009,16:38:18

Interesujący artykuł wskazujący chociażby problem dystrybucji pożywienia na świecie. Szkoda tylko, że tak skrajnie negatywnie nastawiony do GMO. W takim ujęciu zniechęca nawet do rozwoju technologii związanej z manipulacją kodem genetycznym.

jam łasica | 19 lipca 2009,17:39:03

Ostatnio na Canal+ puszczają dokument "Świat według Monsanto" (też negatywnie nastawiony ;)

kkk | 19 lipca 2009,19:39:29

Czy spojrzenie karpia z ludzkim genem jest zabawne? Lub soja z mysim genem? Nie wiadomo, jaki wpływ na następne ludzkie populacje będzie miało żarło GMO. Zmiany DNA mogą być tak znaczne, że nie da się zapobiec dalszej degeneracji. I zauważenie początkowych (negatywnych i pozytywnych)zmian, wymaga wiedzy, doświadczenia i chęci do ich ujawnienia! Smutne jest, że coraz bardziej osacza się nas tym eksperymentalnym żarciem, i to, że w zasadzie całe liczące się laboratoryjne badania i wyniki są wyłącznie w jednych, chciwych łapskach.
Poprawianie natury jest ciekawe, ale i groźne.

Zal | 19 lipca 2009,19:47:03

@kkk: Groźne jest chyba wszystko, co robi człowiek poczynając od czasów zbieractwa. W mniej, lub bardziej bezpośredni sposób.

Natomiast brak dostępu do rzetelnych badań jest niepokojący.

kkk | 19 lipca 2009,20:04:23

Dlatego napisałem, że w zasadzie całe liczące się laboratoryjne badania i wyniki są wyłącznie w jednych, chciwych łapskach.
A informacje niezależne, różniące się od "linii oficjalnej", są najczęściej ignorowane, wyśmiewane, lub dokleja się takim "rewelacjom" łatkę teorii spiskowej.
Gdy brakuje rzetelnych badań, nie sponsorowanych, to zwykły konsument nie zauważając NATYCHMIASTOWYCH ZMIAN, będzie wcinał, co mu się podetknie pod gębę.
Zwłaszcza, jak będzie to tanie i łatwo dostępne.
I tak, już wymierają ostatni z tych, co znają, pamiętają, smak pomidorów, śliwek, jabłek, ogórków, mięsiw,itd., przy których nie kombinowali specjaliści od inżynierii genetycznej.

dunDer | 19 lipca 2009,22:05:00

Genetyka otwiera przed nami nowe drzwi, ale zanim coś poda się na stół warto byłoby sprawdzić jak na to reaguje organizm. Problemem nie są modyfikacje genetyczne same w sobie tylko kiepska przewidywalność ich skutków. Ktoś upatrzył w tym wszystkim interes i zamiast w laboratorium, prowadzi badania na nieświadomych niczego ludziach.

Kod genetyczny to nie tylko zestaw luźno połączonych ze sobą cech organizmu - tworzy on spójną informację i dlatego nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich skutków drobnej zmiany bez dogłębnych badań. Z drugiej strony nasz układ trawienny jest przystosowany na drodze ewolucji do ograniczonej ilości pokarmów i coś nowego, z czym nie miał nigdy kontaktu, może mu zaszkodzić. Oczywiście możemy liczyć na to, że taki rodzaj pożywienia się przyjmie i człowiek się do niego przystosuje - pytanie tylko jakim kosztem, bo to co się stanie z tymi nieprzystosowanymi nie jest raczej zagadką...

str | 20 lipca 2009,00:23:09

"Przenikanie genów do organizmów ludzkich i zwierzęcych może uaktywniać nasze uśpione wirusy i bakterie, przyczyniając się do rozwoju groźnych chorób"

to zdanie dyskwalifikuje "profesora" jako rzetelne zrodlo komentarzy. od kiedy to geny "przenikaja" samoczynnie miedzy gatunkami? moze pan "profesór" zostal zapylony przez pszczoly pylkiem mlecza?

kkk | 20 lipca 2009,00:37:44

@str, za wikipedią:

"Dotychczas sądzono, że zjawisko przenikania genów jest rzadkie ale pewien gatunek muszki owocowej (Drosophila ananassae) całkowicie wchłonął DNA bakterii wolbachia (atakująca przeważnie bezkręgowce, m.in. owady i nicienie) a następnie wykorzystał zawarte w nim informacje.

Aby pozbyć się bakterii z organizmu muszki podawano jej antybiotyki. Po kilku miesiącach leczenia pozbyto się bakterii ale DNA było już zmienione. Naukowcy stwierdzili, że zmutowany materiał genetyczny nie tylko nie zaburza funkcjonowania organizmu ale na dodatek z nim współpracuje. Taki stan wyjaśnili tym, iż komórki muszki poszukiwały materiału do naprawienia uszkodzonego DNA. Badacze zajmą sie teraz dokładnym zbadaniem wpływu nowego DNA na organizm owada."



Genetyczna przepustka raka "Gen umożliwiający nowotworom przenikanie do mózgu pacjentów i tworzenie tam nowych ognisk choroby zidentyfikowali amerykańscy uczeni.
...
Mózg chroniony jest przez specyficzną ścianę (nazywaną barierą krew-mózg) oddzielającą naczynia krwionośne i tkankę nerwową. Chroni ona mózg przed przenikaniem szkodliwych substancji. Jednak komórki nowotworowe mają sposób na pokonanie tej granicy. Według informacji przedstawionych przez amerykański zespół w „Nature”, kluczem, który otwiera te drzwi jest jeden gen o nazwie ST6GALNAC5.
...
Okazuje się, że pomaga on w przyklejeniu się komórek raka do naczyń krwionośnych i prześlizgnięcie się przez barierę. Bez aktywnego genu przeniknięcie bariery krew-mózg jest niemożliwe. - Nasze badania rzucają światło na rolę genów w rozsiewaniu się komórek raka piersi oraz tego, gdzie zaatakują — mówi dr Joan Massagué, szef Cancer Biology and Genetics Program w Memorial Sloan-Kettering Cancer Center."

Zbyt mało jeszcze wiemy o możliwościach przenikania białek do komórek roślin i zwierząt, a bawimy się kosztem konsumentów w modyfikacje natury.


Należy wziąć pod uwagę możliwość, że gen, który wydaje się sam w sobie nieszkodliwy, może stać się wytrychem-przewodnikiem dla złych genów.
lolek | 20 lipca 2009,11:08:48

Osobiście zawsze wyśmiewam przeciwników GMO za ich bezpodstawne obawy. Wiem jak działa układ trawienny - póki jakaś firma zajmująca się GMO nie zaliczy kompletnej porażki wprowadzając na rynek zwierzęta, które będą wytwarzać niebezpieczne dla ludzi priony mam to wszystko gdzieś.

lolek | 20 lipca 2009,11:09:37

No prawie - próby kompletnego uzależnienia rolników/hodowców od ras/odmian modyfikowanych genetycznie czy jakieś dziwne próby patentowania genomu ( oczywiście USA) to już rzeczy które są realnym zagrożeniem :P

dunDer | 20 lipca 2009,13:28:45

@lolek: Właśnie to o czym napisałeś jest głównym argumentem przeciwników GMO, choć w Europie takie pomysły zostały na razie odrzucone ;)

Zal | 20 lipca 2009,15:29:01

Próba opatentowania genomu - boskie. Własność intelektualna im odbiła :D

dunDer | 20 lipca 2009,17:35:46

To już nie są próby, bo w USA patentowanie genomu jest na porządku dziennym. Firma Monsanto w tym przoduje i podejmowała już próby wdrożenia swoich "produktów" do UE: http://www.monsanto.pl/

Chodzi w tym przede wszystkim o produkcję roślin odpornych na silnie toksyczny środek, który zabija wszystko inne co żywe i niemodyfikowane. Dzięki temu problem chwastów (i wszelakiej innej roślinności czy szkodników) znika. Cały czas pytaniem jest, czy jedzenie czegoś podlewanego takim środkiem jest bezpieczne dla zdrowia.

Co więcej firma podpisuje umowy z rolnikami w taki sposób, że nasiona mogą wykorzystać tylko w jednym sezonie i w przypadku złamania umowy (przeprowadzają wątpliwe od strony prawnej kontrole) doprowadzają ich do bankructwa.

Są już miejsca w których dostęp do organicznej żywności jest mocno ograniczony i ludziom nie pozostawia się wyboru, a kontrolując żywność, kontrolować można praktycznie wszystko. Nie ma co popadać oczywiście w paranoję, ale warto zapoznać się z argumentami z jednej i drugiej strony. Żywność modyfikowana genetycznie mogłaby być rozwiązaniem problemu głodu na świecie, ale jak na razie nikomu się z tym nie spieszy, bo ważniejsze są własne interesy.

Polecam obejrzeć: http://www.youtube.com/view_play_list?p=B0F093C5DDFC2658

str | 20 lipca 2009,17:55:59

@kkk: horyzontalny transfer genow nie zachodzi na zasadzie chwytania i uzywania genow zawartych w zywnosci. czy jedzac wolowine dostajemy czarno-bialych lat na grzbiecie a po pomidorach czerwieniejemy? transfer genow zazwyczaj zachodzi pasozyt->ofiara. w ten sposob kazdy ma w swoich chromosomach zakodowane czesto smiercionosne (choc uspione) wirusy. pasozyty takie sa wysoce wyspecjalizowane i wladowanie sie w genom zywiciela to wazna czesc cyklu zyciowego.
transgeniczne zarlo raczej nie zawiera agresywnych wirusow, aktywnych onkogenow, prionow itp.

co do drugiego cytatu: tu chodzi o metastaze - migracje komorek rakowych wewnatrz organizmu a nie przenoszenie sie genow. ST6GALNAC5 to normalny ludzki gen ktory jest po prostu wykorzystywany przez komorki rakowe podczas inwazji.

tutaj sa oryginalne publikacje zamiast cytatow z wyborczej czy kuriera aptecznego:

http://www.sciencemag.org/cgi/content/full/317/5845/1753

http://www.nature.com/nature/journal/v459/n7249/full/nature08021.html

Dodek | 20 lipca 2009,18:34:10

lolek: tak samo ja się zawsze zastanawiałem - jak to może zaszkodzić, skoro zanim DNA zostanie wchłonięte przez jelita, zostanie rozłożone najpierw przez enzymy na czynniki pierwsze?

kkk | 20 lipca 2009,19:29:02
@str, wybacz, ale takie populistyczne "czy jedzac wolowine dostajemy czarno-bialych lat na grzbiecie a po pomidorach czerwieniejemy?" mnie lekko drażni. Jakiemu celowi ma służyć takie zagadywanie problemu? Bo modyfikowanie żywności, jeżeli nie teraz, to za jakiś czas może stać się problemem. Dlatego warto wzbudzać czujność i nieufność, bo nieraz już się okazywało, że naukowcy mają wyalienowane poczucie przyzwoitości, czy jak kto woli sumienie naukowca jest odosobnione od reszty pospólstwa. To, że cząstki DNA, RNA i białka potrafią w nieznany nam jeszcze teraz sposób przemieszczać się międzygatunkowo, to fakt. Na przykład są znane przypadki zakażenia komórkami rakowymi większych społeczności.
Poczytaj o Diable Tasmańskim:

Rakotwórcze ugryzienie W lutym 2006 roku prestiżowy tygodnik "Nature" opublikował intrygujący artykuł o diabłach tasmańskich. To zagrożony wyginięciem gatunek torbaczy. Ostatnio dziesiątkują je zwłaszcza nowotwory głowy i pyska prowadzące do szybkiej śmierci zwierząt. Co u licha mogło spowodować masowe zapadanie diabłów na tę samą chorobę genetyczną? Podejrzewano jakiegoś wirusa, który przenosiłby się między zwierzętami przez ugryzienia (a tych sobie nie żałują podczas walk lub ostrzejszych zalotów). Znamy przecież kilka wirusów, które wbudowując się w DNA organizmu, pobudzają rozwój nowotworu - taka jest na przykład jedna z przyczyn raka szyjki macicy. Tym razem sprawcą nie był jednak wirus. Australijscy naukowcy przebadali chromosomy pobrane z komórek zabójczego dla diabłów tasmańskich raka. I chyba sami nie mogli uwierzyć we własne wyniki. Po pierwsze - w komórkach nowotworu panowała kompletna sieczka. Gdzieś zawieruszyły się chromosomy płci i chromosom 2. Chromosom 6 był, ale tylko jeden. Pozostałe - w pożałowania godnym stanie, a do tego jakieś kawałki chromosomów luzem. Naprawdę dziwne było jednak to, że chromosomy pobrane z nowotworów różnych osobników były niemal identyczne! Wynikałoby z tego, że u każdego z chorych zwierząt proces rozwoju raka przebiegł tak samo. Cóż, mało prawdopodobne, ale teoretycznie możliwe. Gdyby nie pewien drobiazg - materiał genetyczny z komórek raka w żaden sposób nie odpowiadał chromosomom pobranym ze zdrowych tkanek cierpiących zwierząt. Toczący je rak był odrębnym organizmem! Australijczycy udowodnili więc, że nowotwór może być chorobą zakaźną!

W ewolucji znany jest fakt przeskakiwania mobilnych fragmentów DNA między gatunkami i wnoszenia niespodziewanej cechy fenotypowej. Jedna z aktualnych hipotez ewolucyjnych głosi, że horyzontalny przepływ elementów mobilnych był podstawową przyczyną powstawania nowych gatunków. Horyzontalne przepływy genów są zjawiskiem rzadkim (np.transfer transgenu z roślin GM do bakterii glebowych, transfer genu antybiotykooporności do flory jelitowej człowieka) ale zjawisko takie istnieje. Stąd obecne spory nawet ciał UE nad wprowadzenie do upraw ziemniaka GM „Amflora” . Jeszcze inny argument głosi, że gen rośliny-dawcy w roślinie-biorcy czyli roślinie transgenicznej (roślinie GM) będzie kodować końcowy produkt identyczny z produktem dawcy i da taki sam pożyteczny efekt jak u dawcy. To tylko ciasny genocentryczny ogląd życia nasuwa takie myślenie. „Co jest prawdziwe dla bakterii jelitowej jest także prawdziwe dla słonia” głosił niegdyś laureat nagrody Nobla – J. Monod odnosząc tę tezę do odkrycia DNA i jego funkcji. Otóż okazuje się, że często jest zupełnie inaczej. DNA i geny są bardzo ważnymi elementami życia, ale nie są istotą życia. Choreografia cząsteczek (białka, RNA) kreuje w komórce pulę wtórnych informacji a interakcja, choćby tylko między cząsteczkami białka, dają efekt końcowy, który nie można prosto odnieść do „genu sprawczego”. Larwy pewnego szkodnika rozwijają się w ziarnach zielonego grochu, rozkładając skrobię grochu swoim enzymem jelitowym – amylazą. Szkodnik ten nie atakuje fasoli, ponieważ ziarna fasoli zawierają gen kodujący białko - inhibitor amylazy. Ta wiedza prowadzi do logicznej w swoim założeniu konstrukcji grochu GM: do grochu należy wprowadzić fasolowy gen inhibitora amylazy, który zablokuje amylazę przewodu pokarmowego larw szkodnika i zniszczy (zagłodzi) je. Gen kodujący białkowy inhibitor amylazy uzyskany z fasoli i wbudowany do genomu grochu istotnie zapobiega rozwijaniu się larw szkodnika w ziarnach grochu. Tylko taki modyfikowany groch staje się śmiertelnym alergenem dla myszy. Te niespodziewane efekty wynikają z faktu, że cząsteczka białkowa, która znalazła się w nowym środowisku (np. tu - fasolowy inhibitor amylazy w środowisku białek grochu), czyli jak mówią biolodzy w „nowym kontekście” przybiera nieco inną strukturę lub modyfikuje się w taki sposób, że pojawia się inna jego właściwość (staje się alergenem).

Kilka lat temu w USA była głośna sprawa wystąpienia uczulenia u ludzi na produkty pochodzące z GM kukurydzy StarLink posiadającej gen cry (Bt) i kodującej toksyczne białko Cry9C. Dlaczego typ Cry9C okazał się alergenem - nie wiadomo. Przypuszczalnie białko Cry9C w mikrośrodowisku innych białek w ziarnie kukurydzy przybiera taką konformację przestrzenną lub/i wchodzi w takie kompleksy, które nabywają właściwości alergenu (podobnie jak inhibitor amylazy). Sprawa kukurydzy StarLink wywołała wielki ruch społecznego sprzeciwu w USA w stosunku do federalnej agencji Food and Drug Administration (FDA); domagano się ściślejszej kontroli i oznakowania produktów pochodzących od GM StarLink. Ostatecznie z rynku wycofano wyroby spożywcze pochodzące z odmiany kukurydzy GM StarLink.

Warszawa (PAP) - Naukowcy francuscy odkryli białko, dzięki któremu bakteria Listeria monocytogenes przenika przez jelita, co pozwala jej nie tylko być przyczyną zatruć, ale i wywoływać zakażenia, prowadzące często do śmierci - czytamy w "Science". Badacze słynnego Instytutu Pasteura w Paryżu donoszą na łamach najnowszego numeru tygodnika "Science" (www.scimag.org) o odkryciu sposobu, w jaki chorobotwórcza bakteria wywołująca zatrucia pokarmowe jest w stanie przenikać przez ścianę jelita, przedostawać się do krwioobiegu i wraz z prądem krwi przenosić się do innych organów (w tym mózgu). Przedostanie się do organizmu człowieka bakterii Listeria monocytogenes prowadzi do groźnej choroby, zwanej listeriozą. Właśnie to przenikanie naturalnej bariery, jaką jest ściana jelita i przedostawanie się do krwiobiegu jest najgroźniejszym następstwem zatrucia się bakterią Listerii - może bowiem dojść np. do zakażenia organizmu, zapalenia opon mózgowych.

Listeria znajduje się w zainfekowanej żywności. Jest to bowiem bakteria glebową - i wraz z glebą czy nawozem zakaża żywność - warzywa, owoce, rzadziej mleko i mięso. Listeria jest dość odporna na złe warunki środowiska - znosi chłodzenie i krótkotrwałą obróbkę termiczną, np. w kuchence mikrofalowej. Ponadto Listeria jest odporna na kwaśne pH - bez trudu zatem przechodzi przez żołądek nietknięta.

Naukowcy z Instytutu Pasteura, kierowani przez Pascale Cossart''a, odkryli, w jaki sposób bakteria przechodzi z jelita do krwiobiegu. Okazało się, że Listeria posiada białko zwane internaliną, które idealnie pasuje do receptora obecnego na komórkach ludzkiego nabłonka jelita, zwanego E-kadheryną. Działając na zasadzie klucza i zamka, oba białka współpracują, by bakteria przedostała się przez jelito do krwioobiegu. Wraz z nim, listeria dostaje się do innych niż układ pokarmowy narządów, gdzie wywołuje groźne zakażenia.


Każdy gen odpowiedzialny jest za produkcje określonego typu białek. Wprowadzenie nowej informacji genetycznej, powoduje więc, że roślina wytwarza nowe składniki białkowe, które dotąd nie występowały w pożywieniu. Ich potencjalny wpływ na nasze zdrowie jest zatem nieznany. Część tych białek z pewnością może być strawiona, ale mogą wśród nich znaleźć się również takie, z którymi nie poradzi sobie nasz przewód pokarmowy. Wówczas mogą one wywierać na organizm wpływ alergenny lub toksyczny.

OK panowie fakty: Myszy karmione soją RR miały zmienione komórki wątroby. Komórki były poważnie zmienione. Nieregularny kształt jąder i jąderek, zwiększona ilość otworów jądrowych i inne zmiany, wszystko to wskazuje na zwiększoną przemianę materii i zmiany w genach. Przyczyną mogła być trująca toksyna. Większość objawów ustąpiło po zaprzestaniu karmienia GM soją. M. Malatesta, C. Caporaloni, S. Gavaudan, M. B. Rocchi, S. Serafini, C. Tiberi, G. Gazzanelli,”Ultrastructural Morphometrical and Immunocytochemical Analyses of Hepatocyte Nuclei from Mice Fed on Genetically Modified Soybean,” Cell Struct Funct. 27 (2002): 173-180 Większość potomstwa szczurów karmionych soją RR zdechła w ciągu trzech tygodni. Karmione były RR soją przed zapłodnieniem, w czasie ciąży i karmienia potomstwa. Po 3 tygodniach 55,6% z potomstwa zdechło, tylko 9% zdechło pośród karmionych soją bez GMO. Kojarzone póżniej, żywione GMO i bez GMO, nie były zdolne do współżycia. ‘ http://www.regnum.ru/english/526651.html U królików karmionych soją genetycznie modyfikowaną stwierdzono zmiany w produkcji enzymów wątrobowych oraz przyspieszoną przemianę materii. Tudisco et al, „Genetically modified soya bean in rabbit feeding: detection of DNA fragments and evaluation of metabolic effects by enzymatic analysis” 193-199 Osobnym problemem są sprawy alergii. Zgodnie z najnowszymi informacjami przekazanymi mi przez ekspertów Unii Europejskiej prof. Kipera i Kletera, soja transgeniczna uzyskana ze skrzyżowania orzeszka brazylijskiego z soją konwencjonalną, w badaniach klinicznych wykazała wyraźny wpływ uczuleniowy w stosunku do organizmów ludzi. - prof. dr hab. Jana Narkiewicza-Jodko (Organizmy transgeniczne - zagrożenia i korzyści) http://www.icppc.pl/pl/gm...ozeniaikorzysci Wysoki poziom śmiertelności i zaburzenia wzrostu u szczurzego potomstwa - to wynik karmienia ich matek genetycznie modyfikowaną soją. Badania stwierdzające takie niekorzystne skutki spożywania transgenicznej żywności przeprowadzono w Rosyjskiej Akademii Nauk pod kierunkiem dr Iriny Ermakovej. Z badanej próbki matek karmionych soją GM aż 55.6 proc. szczurzego potomstwa zmarło w przeciągu 3 tygodni. Dla porównania - tylko 9 proc. takich szczurów umierało, gdy były karmione nie genetycznie zmodyfikowaną soją oraz 6.8 proc. w przypadku gdy matki w ogóle nie były karmione produktami zawierającymi soję. Ogółem w próbie poddanej eksperymentowi 36 proc. nowo narodzonych szczurów ważyło poniżej 20 gramów. “Budowa biologiczna i morfologiczna komórki szczura jest bardzo podobna do komórki ludzkiej, dlatego wyniki naszego eksperymentu są niezwykle niepokojące” - mówiła autorka badań dr Ermakova. Pełny wynik badań w tabeli można zobaczyć: http://www.regnum.ru/english/526651.html. Na tej samej stronie znajduje się zdjęcie dwóch szczurów w tym samym wieku. Szczur, którego matka karmiona była transgeniczną soją jest wyraźnie mniejszy od szczura z grupy kontrolnej (którego matka jadła pożywienie bez soi). Więcej informacji na ten temat: http://www.gmwatch.org/archive2.asp?arcid=5861, http://www.gmwatch.org/archive2.asp?arcid=5866 http://icppc.pl/pl/gmo/index.php?id=170 Ocena transferu/przenikania genetycznie zmodyfikowanego DNA z paszy do tkanek zwierzęcych Fragmenty zmienionych genów występujących w ziarnach znaleziono we krwi, wątrobie, śledzionie i nerkach świń karmionych genetycznie modyfikowaną żywnością - donosi raport Raffaele Mazza opublikowany w “Transgenic Research”. więcej: http://www.gmwatch.org/archive2.asp?arcid=5866 Komentarz prof. Joe Cumminsa: [...] chociaż metoda wyizolowania komórkowego DNA jest bardzo efektywna, to nigdy nie można mieć pewności czy zmienione w wyniku ingerencji genetycznej fragmenty DNA nie połączą się z chromosomalnym DNA albo czy komórki będą od nich wolne. Wcześniejsze badania w Niemczech pokazały, że fragmenty DNA z pożywienia są w stanie przeniknąć do chromosomów komórek ssaków. Chociaż w tamtych badaniach nie stwierdzono jakiegokolwiek negatywnego wpływu takiego DNA na zdrowie ssaków, to teraz taki wpływ zaczyna wychodzić na światło dzienne (…) Więcej: http://www.gmwatch.org/archive2.asp?arcid=5867 Twierdzenie, że do tej pory nikt nie ucierpiał z powodu spożywania transgenicznej żywności jest nieporozumieniem, ponieważ nikt jeszcze nie monitorował wpływu GMO na życie ludzi. Wiemy, że liczba alergii na soję wzrosła aż do 50 proc. odkąd transgeniczna soja jest dopuszczona na rynek Wielkiej Brytanii[16]. W USA dodatki GMO w żywności spowodowały śmierć około 100 i chorobę 5-10 tys. Amerykanów[17]. http://www.gmo-free-regio...iamentarian.pdf [16] Townsend M. (March 12, 1999) “Why Soya is a hidden destroyer,” Daily Express. To tylko ulamek faktow...
str | 20 lipca 2009,20:01:21

tak, te stwierdzenia sa populistyczne. podobnie jak tytul tego wpisu i spora czesc tresci w ktorej straszysz GMO jak lepper talibami. wszystko na podstawie cytatow z np. wyborczej.
co do diabla: GMO nie gryzie.
szczury maja inny ksztalt komorek watroby przez nieodpowiednia diete - GMO, fakt. ale dlaczego twierdzisz ze maja "zwiększoną przemianę materii i zmiany w genach" zwlaszcza ze zmiany ustepuja po zmianie diety? zmiany w genach sie cofaja? takie swoiste "undo"?
prawda ze DNA, RNA i bialka potrafia sie przemieszczac. ale Ty piszesz o przemieszczaniu sie chorobotworczej bakterii przez jelita czy o przerzutach raka ktore to zjawiska z GMO nie maja wspolnego nic poza tym ze powodowane sa przez geny i ich modyfikacje.

kkk | 20 lipca 2009,20:33:16

@str, "ale Ty piszesz o przemieszczaniu sie chorobotworczej bakterii przez jelita czy o przerzutach raka ktore to zjawiska z GMO nie maja wspolnego nic poza tym ze powodowane sa przez geny i ich modyfikacje."

Nic poza tym? Próbuję pokazać, że nie do końca rozumiemy, co czynimy.

Nawet nieszkodliwy gen, czy białko rośliny zmodyfikowanej, może POŚREDNIO stać się przysłowiowym wielbłądem, który przeniesie przez ucho igielne coś, co bez takiej (niezamierzonej?) pomocy nigdy by się do naszego organizmu przedostać i nabroić nie mogło!

Wymuszanie upraw nie rozpoznanych w skutkach, to zwyczajny terroryzm chciwych łobuzów! A naukowcy są często jak dzieci.
Cieszą się wynikami swoich doświadczeń a nie widzą globalnych skutków, jakie z nich mogą wyniknąć.
To co w naszych organizmach może namieszać MGO, to nie akurat wyłącznie (jeżeli w ogóle)zmiany genetyczne.
To cały, ogromnie złożony mechanizm zależności!
Biorą w nim udział między innymi owady, mikroby, wirusy,bakterie i pierwiastki inaczej przyswajane i akumulowane.
Cokolwiek ma styczność z MGO, jest w stanie ulec zmianom. Niekoniecznie degenerującym, ale zmianom! I zmieniać lub pomagać w zmienianiu innym organizmom.
Tak to wygląda i o to w tym przede wszystkim chodzi!

Ktoś, kto wyśmiewa obawy przed MGO, tłumacząc, że żoładek wszystko i tak strawi, nie rozumie, że nie zawsze tak jest.

Jak cytowałem wcześniej "Każdy gen odpowiedzialny jest za produkcje określonego typu białek. Wprowadzenie nowej informacji genetycznej, powoduje więc, że roślina wytwarza nowe składniki białkowe, które dotąd nie występowały w pożywieniu. Ich potencjalny wpływ na nasze zdrowie jest zatem nieznany. Część tych białek z pewnością może być strawiona, ale mogą wśród nich znaleźć się również takie, z którymi nie poradzi sobie nasz przewód pokarmowy. Wówczas mogą one wywierać na organizm wpływ alergenny lub toksyczny."

Zmiany jakie zachodzą w roślinach zmodyfikowanych mogą (nie muszą, ale mogą) powodować, że jakieś bakterie, lub inne dziadostwo znajdzie sprzyjające warunki.

Jak na przykład coś podobnego do Listerii, która jest odporna na kwaśne pH i żołądek jej NIE TRAWI!

Wypuszczenie pary króliczej w Australii też było "drobiazgiem" godnym zlekceważenia? Taka olbrzymia Australia i takie puchate maleństwo ma jej zaszkodzić? A wyłapanie prawie wszystkich wróbli w Chinach w czasie komunistycznego oszołomstwa? To też jest populizm.

Mówienie, że problem nie istnieje, nie usuwa samego problemu, ale jedynie odsuwa w czasie ewentualne skutki. I być może je powiększa.

dunDer | 20 lipca 2009,20:38:15

"A naukowcy są często jak dzieci. Cieszą się wynikami swoich doświadczeń a nie widzą globalnych skutków, jakie z nich mogą wyniknąć."

Naukowców się proszę nie czepiać, bo ich zadaniem są badania, a nie wdrażanie na rynek produktów dzięki nim wyprodukowanych ;]

str | 20 lipca 2009,20:45:20

nie twierdze ze problem nie istnieje. od poczatku mowie tylko ze sposob w jaki podane sa tutaj pewne informacje ujmuje wiarygodnosci calemu tematowi oskarzajac niejako geny, genetyke i naukowcow o wszelkie zlo.
naukowcy nie wprowadzaja w zycie wynikow swoich doswiadczen. nauka to nie miejsce dla chciwych lobuzow bo pieniadze to zadne i zlobuzowac tez niewiele mozna - glownie siebie pograzyc i tyle.

Dodek | 20 lipca 2009,20:49:30

"Nawet nieszkodliwy gen, czy białko rośliny zmodyfikowanej, może POŚREDNIO stać się przysłowiowym wielbłądem, który przeniesie przez ucho igielne coś, co bez takiej (niezamierzonej?) pomocy nigdy by się do naszego organizmu przedostać i nabroić nie mogło!"

Jak? Proszę, opisz mechanizm takiego "przenoszenia".

kkk | 20 lipca 2009,20:55:01

@dunDer, jasne. Na przykład do badań naukowców Trzeciej Rzeszy nad wpływem prądu elektrycznego na organizmy żywe (ludzkie)nie należy się czepiać,"bo ich zadaniem są badania, a nie wdrażanie na rynek produktów dzięki nim wyprodukowanych".

@str, nikogo nie oskarżam, wyłapałem trochę ciekawych moim zdaniem informacji o MGO ale też o nie znanych ogółowi zmianach w ocenie tego, co dotąd sądzono o przenikaniu białek genów i "sieczki" DNA. A także o tym, że niewinny gen lub białko może mimowolnie umożliwić innym groźnym czynnikom zrobić coś, co samodzielnie nie było by dla nich wykonalne.
Naukowcy potrafią fałszować wyniki, brać ogromne łapówki, i robić wszystko to, co robią inni ludzie. Dla sławy, dla zysku, z zawiści, z głupoty lub fanatyzmu.
Nie należy być ślepym na ewentualne zagrożenie i udawać, że problemu nie ma.

Dodek | 20 lipca 2009,21:01:20

kkk, przegrywasz, na mocy prawa Godwina.

A tamci to nie byli naukowcy.

dunDer | 20 lipca 2009,21:08:24

@kkk: A w średniowieczu to ludzi na stosie palili... Żyjemy już w nieco innych realiach i porównywanie naukowców do nazistów jest nie tyle chybione, co po prostu bezmyślne i niesmaczne tym bardziej, że nawet nie wiesz jak wiele im zawdzięczasz - może nawet to, że doczekałeś dzisiejszego dnia.
Pracownicy naukowi są ograniczeni poprzez Komisję ds. Etyki i szereg innych instytucji.
Zajrzyj tutaj: http://www.ciop.pl/15901.html

Karol "Zal" Zalewski | 20 lipca 2009,21:09:32

Co do hitlerowców i naukowców to chyba nie każdy jest świadom tego, jak wiele zawdzięczamy tym okrutnym eksperymentom przez nich prowadzonym. Sad, but true.

kkk | 20 lipca 2009,21:15:31

@Dodek, korzystałem jak wielu innych z wyników badań o wpływie przepływu prądu i na wielu szkoleniach wspominano o tym, z jak mi się wydaje "naciskiem". To znaczy, jak ten dorobek powstał. Za jaką cenę. Prawo Godwina nie wiele tu ma do rzeczy. Ale faktycznie, tak to wygląda, he, he!
Czy to byli naukowcy, czy nie byli, tego nie wiem. Ale jeżeli znasz kryteria, zaliczania lub nie do naukowców, to chylę czoła.

Co do tych różnych "Komisji" co to mają coś kontrolować i ograniczać, to wolę to przemilczeć. Za długo żyję, by wierzyć, że informacje oficjalne pokrywają się z tymi ukrytymi przed społeczeństwem.

Uważam, że MGO jest okryte całunem tajemniczości i każde nowe informacje moga kogoś zaciekawić i zmusić do czujności.
A zagłaskiwanie tematu poprzez bagatelizowanie? To taka Głupia Modyfikacja Odpowiedzialności za poprawianie przyrody.

dunDer | 20 lipca 2009,21:21:13

"Co do tych różnych "Komisji" co to mają coś kontrolować i ograniczać, to wolę to przemilczeć. Za długo żyję, by wierzyć, że informacje oficjalne pokrywają się z tymi ukrytymi przed społeczeństwem. "

I czego to ma dowodzić niby? Jak chcesz to możesz sobie w piwnicy rodzić dzieci ze swoimi córkami co nie oznacza, że nie popełniasz wtedy przestępstwa. Co to ma do rzeczy czy jesteś naukowcem czy nie? Przede wszystkim jesteś wtedy przestępcą i nikogo nie obchodzi Twój zawód. Argument kiepski z Twojej strony.

Dodek | 20 lipca 2009,21:30:09

Poza tym wydaje mi się, że akurat w Polsce większość badań naukowych jest finansowanych ze środków publicznych, a wtedy tajne zabawy nie wchodzą w grę.

kkk | 20 lipca 2009,22:47:47

@dunDer, nikogo nie obchodzi? Chciałbyś! W historii z przed lat i w współczesnych czasach, jak zechcesz, to znajdziesz wiele przykładów wynaturzonych działalności "naukowców". I nader często unikają (ci "naukowcy") odpowiadania za swoje pseudonaukowe zbrodnie.

Taki pierwszy przykład z pamięci, Shiro Ishii.

Po wojnie, w 1946, mocarstwo USA wybaczyło wspaniałomyślnie zbrodnie oddziałowi 731 gwarantując nietykalność, w zamian za wyniki badań nad zastosowaniem broni biologicznej i chemicznej. W końcu, to nie były zbrodnie przeciw USA. Pewnie stąd ta wyrozumiałość.

Albo dajmy na to, reportaż teraźniejszy, bo chyba z 2004 roku, "Korea Północna Kraj cichej śmierci". Kwon Hiuk, odpowiedzialny za mordercze eksperymenty, bryknał do Korei Południowej z dokumentacją swoich "naukowych badań" i... dostał azyl!

A "tajne zabawy" zawsze się gdzieś toczą w zaciszach laboratoriów. I wojskowych, i...

dunDer | 20 lipca 2009,22:59:05

To o czym piszesz to polityka i ma to mało wspólnego z naukowcami, czy badaniami naukowymi, a więcej z ich praktycznym wykorzystaniem w konkretnych celach - głównie militarnych.

Oczywiście, że zawsze znajdą się wynaturzeni naukowcy ale tak samo jak i wynaturzeni ojcowie, policjanci, czy sprzedawcy w kioskach Ruchu. Czego to dowodzi? Że wszyscy naukowcy są "be" i ich zadaniem jest knucie wielkiego spisku przeciwko ludzkości? Naukowiec zajmuje się badaniem tego jak działa świat i to wszystko.

kkk | 20 lipca 2009,23:05:54

@dunDer, przeczytałem, co napisałeś.

I to wszystko.

Szymon | 21 lipca 2009,00:01:21

eh, smutno mi się robi jak czytam takie bezmyślne przepychanki.