Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dowcip. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dowcip. Pokaż wszystkie posty
piątek, 15 marca 2013
Powstają nowe dowcipy na temat Papieża Franciszka
Akcja "I ty możesz być Franciszkiem" wywołuje ogromny popłoch w parafiach. Notariusze mają pełne ręce roboty przepisując samochody na rodziny księży. Dużym powodzeniem cieszą się również darowizny pieniędzy oraz innych dóbr luksusowych. Bo poszła fama, że każdy ksiądz ma iść w ślady Franciszka. A jak wiadomo ten, co miał, biednym rozdawał....
piątek, 1 kwietnia 2011
Na zakończenie dnia:
Dzień, jak co dzień, mąż szykuje się do wyjścia do pracy. Zatrzymuje się na chwilę, patrzy na żonę, i mówi:
- kochanie, jesteś moim szczęściem, kocham cię! dzień, w którym cię poznałem, to najszczęśliwszy dzień w moim życiu!
Żona szczęśliwa mówi:
- mój ty kochany! jak miło słyszeć od ciebie takie słowa! szkoda, że mówisz mi to tylko raz w roku!
Mąż, już w przedpokoju mruczy sam do siebie:
- ta kretynka jak zwykle nie wie, że dzisiaj jest prima aprillis...
- kochanie, jesteś moim szczęściem, kocham cię! dzień, w którym cię poznałem, to najszczęśliwszy dzień w moim życiu!
Żona szczęśliwa mówi:
- mój ty kochany! jak miło słyszeć od ciebie takie słowa! szkoda, że mówisz mi to tylko raz w roku!
Mąż, już w przedpokoju mruczy sam do siebie:
- ta kretynka jak zwykle nie wie, że dzisiaj jest prima aprillis...
piątek, 10 sierpnia 2007
Przeczytane na Onecie:
Tak. wiem, że to stare i wiem też, za co Kain zabił Abla, jednak mnie to śmieszy ilekroć na ten dowcip trafiam. Jest taki... życiowy.
Pracownik Zakładu Pogrzebowego, jak zobaczył ogromne "przyrodzenie" jednego ze zmarłych, postanowił je ciachnąć, zawinął w gazetę i zabrał w teczce do domu.
Od progu już woła:
-kochanie, zobacz jakiego potwora miał zmarły, którego jutro mamy chować!
Żona spojrzała, pobladła i z ledwością wykrztusiła:
-O Boże! Rysiu nie żyje?
~kolega_Rysia, 27.07.2007 18:54
Pracownik Zakładu Pogrzebowego, jak zobaczył ogromne "przyrodzenie" jednego ze zmarłych, postanowił je ciachnąć, zawinął w gazetę i zabrał w teczce do domu.
Od progu już woła:
-kochanie, zobacz jakiego potwora miał zmarły, którego jutro mamy chować!
Żona spojrzała, pobladła i z ledwością wykrztusiła:
-O Boże! Rysiu nie żyje?
~kolega_Rysia, 27.07.2007 18:54
Komentarze:
Koval | 10 sierpnia 2007,11:11:11
a ja tego nie znałem... :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)