Zaczęło się od tajnego pisma do komendantów, wiadomo jakich, co by zbierać dane o zielonych, różowych i bardziej zawstydzonych.
Zaczęto pilniej przeglądać Internet.
Dziwnym trafem rozpanoszyła się znienacka w "odpowiednim" momencie, moda na wyznania-zeznania.
Lenistwo czy przebiegłość manipulantów?
Wspominałem swego czasu, że najważniejsza wyszukiwarka, plecie misterną sieć, w którą dają się złowić naiwni.
Kontakty, arkusze finansowe, edytory, IP i w ogóle pełna kontrola ruchu.
A ludzie cieszą się jak małe dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz