Patrzę, jest jedenastka to sobie podjadę, wskoczyłem zwinnie, szybko, jeszcze daję radę, a tu jakby obuchem w łeb! Los prztyczka daje! Nagle siedzące dotąd dziewczę młode wstaje i uprzejmie zaprasza mnie niby staruszka bym usiadł! Mnie? Ja chętnie bym z taką do... łóżka, a tu na cały tramwaj taki wstyd dla dziadzi, który usiąść powinien bo stać nie uradzi. Bąknąłem, że dziękuję, panna w uśmiech rada, a ja ciągnę.. dziękuję ale nie wypada i w ogóle tak głośniej: - wezmę się za siebie bo poczułem się dzisiaj jak na swym pogrzebie. Panna w lekki rumieniec i coś odpowiada, ja nie słyszę, (o, wstydzie!) mój słuch też wysiada. Zapamiętam tę datę, jedenasty luty, dwa tysiące czternasty, dzień mojej poruty! Pierwszy raz poproszono mnie dziadka starego bym usiadł, tak się skończył czas wieku młodego, nadszedł niespodziewanie ten moment starości, ostatni etap drogi ku pełnej wolności od trosk i niespodzianek, taki etap złoty, mozolnego człapania krok w krok do martwoty.
Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tramwaj. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tramwaj. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 11 lutego 2014
niedziela, 19 stycznia 2014
Tramwajowy bilet na wojnę
Wsiadłem dzisiaj do trójki w kierunku do lasu, raptem szum, zgiełk i wrzaski, a źródło hałasu? Dziewczynka coś bąknęła a pan motorniczy nie zrozumiał, nie sprzedał... jakieś babsko krzyczy i wnet motorniczego obraża, wyzywa... jak na targu pyskówka rodzi się wrzaskliwa. Motorniczy z "szoferki" wyszedł wystraszony chcąc tłumaczyć, wyjaśniać... wrzaskiem zagłuszony zamilkł a ja spytałem spokojnie, donośnie czy kursy psychologii przespał on radośnie? Mógł powiedzieć PRZEPRASZAM i jechać spokojnie nie wychodząc do tłumu by wziąć udział w "wojnie". Popatrzył na mnie wzrokiem który wiele znaczy, machnął ręką i ruszył, zostawił pieniaczy. Kołłątaja, wysiadłem było już spokojnie, oprócz jednej co chciała się wyżyć na "wojnie" i burczała wyzwiska, zawiedziona spokojem płaczu była bliska. Nie znam dalszego ciągu tramwajowej wojny ale ufam, że dalszy kurs był już spokojny.
piątek, 12 sierpnia 2011
Jechałem tramwajem
Nowoczesnym, bo Swingiem jechałem do miasta, nagle stop! Koniec jazdy! Stoimy i basta! Problem wciąż się pojawia, pomimo naprawy, zwrotnica się zacięła i koniec zabawy! Nowoczesny, piękny tak, tylko mu tej wajchy brak! Na szczęście stary tramwaj, był wyposażony, miał wajchę, no i problem "jakoś" załatwiony. Fachowcy przyjechali, coś tam pogrzebali, będzie działać orzekli. Chyba, że nawali!
środa, 2 lutego 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)