Diatryba to przemówienie, kazanie lub wykład o odcieniu moralizatorskim, nieraz towarzyszy jej teatralność i przesadny patos. Może oznaczać również pamflet, ostrą krytykę, zwłaszcza polityczną. Wywodzi się od greckiego terminu diatribē. Nad sensem zdań wciąż głowi się, i czółko marszcząc, myśli, gdyba... co autor chciał? Dlaczego tak? Już wiem! To przecież jest diatryba! Kto definicję słowa zna, nie zdziwi go dosadność żadna, bo myśl ma mieć głęboki sens, a niekoniecznie ma być ładna!
sobota, 8 września 2007
Kto?
się niepokój pewien czuje,
KTO to wszystko zresetuje?
Podejrzliwość i niesnaski,
te kundlizmu złe odruchy,
i te w oczach wściekłe blaski?
Tę zaciętość godną karła,
i obłudę, i zajadłość,
co rozsądek precz wyparła?
To nie Unia, nie Europa,
lecz MY! W spół obywatele!
damy naszym wrogom KOPA!
Kiedy wreszcie ustalimy,
kto przyjaciel, a kto zbrodzień,
przyjdzie czas by odpowiedzieć:
KTO JEST POLSKĄ RZĄDZIĆ GODZIEN?
Z cyklu "Znalezione w sieci".
- No cóż, proszę pani, w tej sytuacji, w świetle prawa kanonicznego, sama pani rozumie, nie mogę udzielić pani ślubu...
- Ależ, proszę księdza - kobieta na to - mimo to cały czas jestem... hm... niewinna.
- Jak to?
- To długa historia. Opowiem księdzu. Mój pierwszy mąż... No cóż, wyszłam za niego na prośbę mego ojca. Antoni był uroczym człowiekiem, bardzo dobrym i poczciwym. Tylko, cóż, miał już 82 lata, już nie był w stanie uszczęśliwić mnie inaczej jak tylko swą dobrocią. Dałam biedakowi tylko pięć miesięcy szczęścia...
- Hm, tak, rozumiem. Niezbadane są wyroki Boskie...
- Drugi mąż z kolei był młodym, zabójczo przystojnym oficerem policji. Wykształcony, wysportowany, znał języki, świetnie się zapowiadał, awans miał w kieszeni. Ale miał pecha. Jako prezent ślubny dostał od kolegów motor. Chciał się przejechać. Mokre liście na drodze, drzewo, złamana podstawa czaszki, rozległe obrażenia wewnętrzne. Mój kochany Artur, przynajmniej nie cierpiał.
- Tak, rozumiem. Serdecznie pani współczuję. A trzeci mąż? Jak długo trwało pożycie?
- Och, dziesięć lat.
- Dziesięć lat?! I mówi pani, że przez cały ten czas...?
- Ani razu. Wie ksiądz, on był z SLD. Co wtorek wieczorem przychodził do mego łózka, siadał na brzegu i przez długie godziny opowiadał, jak będzie fantastycznie, kiedy się weźmie do rzeczy...
Komentarze:
Znam lepszą wersję tego vica:
U św. Piotra bram melduje się 82 letnia dziewica, czym zdumiała nawet Jego...
Pyta więc o szczegóły.
A bo to św. Pietrze pierwszy mój mąż to był Francuz...wieczorkiem zawsze polizał, polizał - i szedł spać. Jak mu się zmarło, wzięłam se drugiego - kuśnierzem był...Pogłaskał zawsze futerko, pogłaskał, i szedł spać..., a pewnego ranka się nie obudził, chudziaczek, więc wyszłam za mąż trzeci raz.
Trzeci mąż był sekretarzem PZPR - obiecał, obiecał, obiecał... I tak w stanie czystym dotrwałam aż do śmierci...
Co za pycha, "Znam lepszą wersję...".
Nie lepszą, a inną!
piątek, 31 sierpnia 2007
Jutro, 31-go sierpnia będzie Dzień Bloga!
"Zgodnie z inicjatywą zaczerpniętą na blogday.org, Dzień Bloga przypada na 31 sierpnia. Tego dnia każdy blogger ma za zadanie napisać wpis a w nim opisać 5 jego zdaniem najciekawszych blogów, które czytuje. Jednak niewielu polskich bloggerów zna i praktykuje ten zwyczaj."
Komentarze:
i dobrze, że niewielu zna i praktykuje.
Wyobrazasz sobi np.: jutro stronę główną joggera, jeżeli każdy będzie to praktykował?
BARDZO nie lubie takich naciąganych świąt, chociaż - jak twierdzą - każda okazja dobra do picia. ;]
niedowidzę, przeczytałam Dzień Boga:D
czwartek, 23 sierpnia 2007
Przed chwilą.
-Ja siądę za kierownicą!
-?
- Prowadzisz jak ślepiec laskę!
...zaciągnie Cię taki do łóżka i myśli, że może rządzić!
Komentarze:
niedziela, 12 sierpnia 2007
Te maniery.
- Muszę Panią opuścić na chwilę, aby spotkać się na osobności z moim najbliższym przyjacielem. Mam nadzieję, że dzisiejszej nocy będę Was mógł z sobą zapoznać.
Komentarze:
sobota, 11 sierpnia 2007
Żywią i bronią?
Co jest, jak już kurz ruchawek uliczno-politycznych opadnie?
Sami widzicie.
Powtarzam się, ale za pewnym supermarketem na wielkim ogłoszeniu, ktoś wypisał farbą:
UMIERAM ZA POLSKĘ, SZKODA, ŻE Z GŁODU!
Tak, wiem, że to można uznać za prowokację, ale ilu jest wśród ludzi składających się na naszą Ojczyznę, biednych i niezaradnych, którzy przymierają głodem i umierają?
A to, z braku zaradności, a to z braku funduszy na leczenie, a to dlatego, że są niewygodnym i nie potrzebnym balastem dla władzy?
Władza, która obecnie reprezentuje naszą Ojczyznę, gardzi "robolami" i "wykształciuchami". I się z tą pogardą nie kryje!
Nie musi. Czy zmęczony i zapracowany człowiek, może być groźny?
Może, ale trzeba takich zmęczonych, zapracowanych i pogrążonych w beznadziei ludzi zebrać, zrobić z nich groźny tłum.
Podpuścić, aby poszli znowu dla kogoś cwanego wyważać drzwi jakiejś "Bastylii".
Czy akurat teraz komukolwiek na tym zależy?
piątek, 10 sierpnia 2007
Przeczytane na Onecie:
Pracownik Zakładu Pogrzebowego, jak zobaczył ogromne "przyrodzenie" jednego ze zmarłych, postanowił je ciachnąć, zawinął w gazetę i zabrał w teczce do domu.
Od progu już woła:
-kochanie, zobacz jakiego potwora miał zmarły, którego jutro mamy chować!
Żona spojrzała, pobladła i z ledwością wykrztusiła:
-O Boże! Rysiu nie żyje?
~kolega_Rysia, 27.07.2007 18:54
Komentarze:
Przesadzam?
Od jakiegoś czasu chrabąszcz i proboszcz kojarzą mi się wzajemnie.
Czy to przez tę ich ociężałość?
Komentarze:
Przesadzasz. Chrabąszcz całkiem zwinnie fruwa, proboszcz pełza :P
Co to ja chciałem....
piątek, 3 sierpnia 2007
Żyć aż do późnej starości?
Komentarze:
Się pytasz? Efekt końcowy poprzedza długa walka o przetrwanie. Opóźnienie agonii o kilkadziesiąt lat? W imię czego? Odpowiednio zmurszały ze starości dziadyga, nawet nie jest w stanie pojąć, że oto nadszedł kres Jego żywota. Umiera opętany sklerozą i otepięniem z durnym uśmieszkiem błogostanu na pomarszczonej twarzy. Tyle lat wojował z życiem i innymi przedstawicielami własnej rasy. A jak przyszła ostatnia chwila, to nawet nie jest w stanie tego zauważyć.
gorzej jak ktoś pół życia czeka na śmierć:)
no jak eutanazji nie ma no to juz trudno, a niektorzy krwi sie boja
Oto ciekawsze formy: http://7dni.wordpress.com/2007/07/23/zbiorowe-samobojstwo-w-japonii-epidemia/ (bez krwi i z dodatkową atrakcją - można poznać nowych ludzi)
sobota, 28 lipca 2007
Bohater, czy ryzykant?
Ja to bym takiego nie odpowiedzialnego lekarza z pracy pognał na cztery wiatry!
A jak by zasłabł i ciachnął nie to co należy?
To nie czas wojny i nie pora na takie widowiskowe (bohaterskie?) posunięcia!
A dlaczego media nie informują ile krwi kończy w śmietnikach?
Refunduje się dopiero od pewnej ilości krwi użytej do transfuzji, więc wynaleziono "domowe sposoby" na zwrot kosztów.
Dlaczego większość lekarzy i personelu obawia się prywatyzacji?
Oczywiście poza tymi, którzy sami już to uczynili?
Bo to wymusiło by zwiększenie RZETELNOŚCI USŁUG MEDYCZNYCH!
Zmuszało by nieuków i buców do nieustannego samokształcenia.
A pacjenci mogli by stosować środki prawne w szerszym niż teraz zakresie, wobec pseudo lekarzy!
Zacofanie medyczne, brak wiedzy na temat współczesnej medycyny, to temat tabu.
Lekarz przepisujący "sok z czerwonych buraków i kąpiele w ziołach", pacjentowi od trzech lat uskarżającemu się na coraz wieksze osłabienie, temperatury ponad 41°C i coraz niższe ciśnienie, ma się dobrze.
A pacjent?
Pacjent w ostatniej chwili, na swoje szczęście, ląduje na stole operacyjnym.
Po zastąpieniu zastawki aortalnej, zastawką mechaniczną ("blaszaną"), pacjent żyje. Ale, co to za życie?
Czuje się tak, jak by budzik połknął. Bo ta zastawka cyka-tyka, że zasnąć trudno!
Lekarz, (ten od buraczków) ma się doskonale. Żadnych wyrzutów sumienia.
Przy okazji, okazało się, że oryginalną zastawkę zżarła bakteria "przyszpitalna".
Jest kilka możliwości drogi wprowadzenia tej bakterii do organizmu.
Rutynowe badania okresowe, gdzie Pani w białym fartuchu, bez rękawic ochronnych, przenosiła słoiczki i buteleczki z kałem, moczem, plwociną itp., a za chwilę pobierała krew od pacjenta, z lubością poklepując brudnym paluchem miejsce upatrzone do wkłucia, mimo, że już je zdezynfekowała i macać nie powinna.
Mogło to zdarzyć się również u Pani "stomatolog" podczas usuwania kamienia nazębnego.
Napisałem "stomatolog", bo to była Pani podnajęta do pracy zamiast właścicielki gabinetu.
Była pediatrą, ale wolała pracować jako stomatolog.
I miała zwyczaj nie wystawiania rachunków, czyli robiła swoją szefową w....
Nie zmieniała rurki do odsysania plwociny, po zmianie pacjenta, co było obrzydliwe.
Dopiero na wyraźne i zdecydowane żądanie, zakładała inną końcówkę, ale i tak z śladami zębów poprzednich nieszczęśników.
W Przychodni Rodzinnej, DWIE(!) Panie "od pobierania krwi itp." nie potrafiły wspólnie poradzić sobie z użyciem zestawu do stwierdzenia obecności Helicobacter Pylori.
Zdewastowały zestaw, opaprały się krwią pacjenta, i nawet nie poczuły się do zwrotu kosztu około 30zł, za zestaw zakupiony przed chwilą w aptece.
Na zapytanie, -a jak bym miał AIDS?
Jedna z Pań, z nadzieją w głosie powiedziała,- pan przecież nie ma?
Środowisko lekarskie zyskało by na opinii, gdyby tak zajadle nie broniło miernot, durni i degeneratów!
Ale mam marzenia, pewnie jestem chory!
Komentarze:
tez sie zastanawialem czy to mozliwe ze operowal po tym, mozliwe ze zle powiedzieli, oddal po operacji.
a co do reszty dlatego boje sie lekarzy, ide w ostatecznosci. chyba najwiekszym i najlepszym lekarzem jest moj umysl...
a potem protestuja,z e dostaja za malo kasy. pieprzone darmozjady, dopisalbym do tej listy jeszcze conajmniej kilka przypadkow
Mam wrażenie kris, że opisujesz swoje doświadczenia. A, jak znam Ciebie, to chyba prawda. Gdybyśmy wiedzieli co nam się należy gdziekolwiek i kiedykolwiek to może sami wymusilibyśmy na pożal się Boże "specjalistach" właściwe nas traktowanie.
Prawa pacjenta wiszą w każdym szpitalu. Może należałoby wreszcie je wymuszać? Ale kto z pacjentów to czyta? No właśnie.
Prawa pacjenta wiszą, ale i lekarzom też te prawa "wiszą". Próby korzystania z praw przez pacjenta, kończą się przeważnie wrogim traktowaniem przez "biały personel".
Jedyne, co w tych wiszących prawach pacjentów jest traktowane bez osobistej urazy, to prawo wyboru kapłana i pochówku. Zabawne, ale to akurat jest również w prawach pacjenta ujęte.
Za to, próby informowania się o celowości przeprowadzanych zabiegów są zbywane byle czym. I traktowane jako arogancja.
A może należałoby to właśnie wymusić. Może wreszcie nie byłoby, że - jak to kiedyś powiedział mi pewien chirurg - w pewnym szpitalu - pacjent przychodzi do mnie, a nie do szpitala. Dla mnie to dziwoląg. Pacjent przychodzi przede wszystkim do szpitala, który ma jakąś renomę, a nie do jakiegoś chirurga, który w tym szpitalu, może przez przypadek akurat tam pracuje - i przez to ma o sobie za wysokie mniemanie.
Mamy widocznie odmienne zdanie na temat leczenia.
Wolał bym zaufać konkretnym, znanym z imienia, nazwiska i umiejętności lekarzom, a nie tylko pośrednikowi jakim jest szpital.
Lekarz w prywatnej klinice mający wyrobioną renomę, będzie odpowiednio droższy a ten mniej uznany tańszy. I tak być powinno.
Pacjent powinien odpowiednio do swoich możliwości finansowych, mieć możliwość wyboru fachowca, znającego się na wykonywanej profesji. Fachowca, o którym można się dowiedzieć. Dowiedzieć, czy jest profesjonalny, czy potrafi dobrze wykonywać swoją pracę. No, i czy mnie na Niego stać.
Powinienem mieć zaplecze prawne, w razie podejrzenia o zwyczajną nieudolność i tandetę w realizacji przebiegu leczenia.
Pacjent powinien przede wszystkim przychodzić do fachowca a nie do pośrednika, który beznamiętnie odda los Jego zdrowia w łapy kogoś anonimowego i przypadkowego!
kkk - moim zdaniem powinen byc taki serwis jak ten co uczniowie dla nauczycieli stworzyli, tyle ze profesjonalny, utrzymywany panstwowo i wiarygodny. Bylaby tam baza lekarzy-specjalistow w danych dziedzinach, razem z numerami telefonow i opiniami ludzi, na temat danego lekarza.
Był już ktoś taki, który mówił "I had a dream" już go nie ma. W Polsce przetłumaczono: "miałem sen", a w Polsce snów się nie urzeczywistnia. Przynajmniej do tej pory.
mirek314 - w jednym odcinku tego serialu, gdzie odkopuja zbrodnie sprzed lat byla mocna scena, gdy wieszali jednego czarnego za to ze byl czarny, a w radiu lecialo wlasnie to pamietne przemowienie, i bylo je slychac gdy zakladali mu sznur na szyje
A co idzie za tym ciekawym traktowaniem przez "biały personel"? Sami napędzają klientów tzw "znachorom" a w tym temacie to można dopiero kombinować. Bioenergoterapeuci bez papierów...cała gama tych oszustów. Nie przeczę, że w ogóle istnieją...ale ciężko trafić na "prawdziwego" co ukazały różne programy i śledztwa.
środa, 25 lipca 2007
Nadmiar informacji równa się chaos!
niedziela, 22 lipca 2007
Piraci są wśród nas?
Miał samorodny talent. Malował tak pięknie, że jeszcze za swojego życia zyskał rozgłos. Jego obrazy kupowali mecenasi i ludzie lokujący nadmiar gotówki w dziełach sztuki. Obrazy trafiały do prywatnych galerii i na światowe wystawy. Mimo, że zapłacił za taki obraz JEDEN NABYWCA, oglądały go zachwycone TŁUMY. Od czasu do czasu, pojawiał się natchniony pięknem zamalowanego płótna jakiś pośledniejszego talentu artysta i kopiował. Nie wywoływało to ani zdziwienia ani tym bardziej oburzenia. Raczej zachwyt, że to TEGO MALARZA tak często NAŚLADUJĄ!
Komentarze:
sobota, 21 lipca 2007
Piraci są wśród nas?
Komentarze:
Fetyszysta jesteś i tyle. :p Ja też jeden znam emocje które czułem ściągając na modemowym łączu kilka mp3jek, wśród których była TA jedna, którą tak się znarkotyzowałem, że puściłem na loopie przez resztę nocy i słuchałem na łóżku. Teraz nie czuję się do niej mniej przywiązany niż do płyty którą kupiłem w Media Markcie. :p
sobota, 14 lipca 2007
L.epperowi I.gnoranci S.tart!
On go nową wnet nazwą podpiera!
Czy nie pozna się na tym PIS,
że to tylko farbowany L.I.S.?
ALARM dla naszej Ojczyzny!
Czy L.I.S. to groźba wścieklizny?
P.S.
Na pewnym forum zaproponowano bardziej odpowiednią i "na czasie" nazwę dla tej nowej partii:
Chrześcijańska Unia Jedności Europejskiej
Skrót tak nazwanej partii byłby zarazem zwięzłym opisem Jej zawartości.
Komentarze:
"Fajnie" jakby taka partia wyjechała na rozmowy do Brukseli. Byłby większy wstyd niż teraz jest. I jak w tym kraju ma być dobrze skoro myślenie kończy się na płocie własnej posesji.
wtorek, 19 czerwca 2007
Przepowiednia Wernyhory:
pełną już obejmą władzę....
do Irlandii zmykać radzę!
Komentarze:
a Ty zmykasz?:)
Widzę tu niekonsekwencję. Jak i którędy zmykać - przez zamknięte granice i bez paszportu? :>
Rozumiem, że Tobie PEŁNA WŁADZA, tych, których z nazwy się nie wymienia, kojarzy się z zamknięciem granic i zabraniem paszportów w przyszłości?
Nie jesteś odosobniony w takim myśleniu, he, he!
Ja już nie mam paszportu a dowód stary. Już mnie mają.
Czyli, że Ty planujesz zostać? Maso maso czy jak? ;]
niedziela, 10 czerwca 2007
Znasz, li ten Kraj?
Komentarze:
tak sobie patrzę, że nikt Cię tu ostatnio nie docenia:)
? A co tu doceniać? Tak się czasem dla ulżenia sobie, wypowiem. I tyle. Wiem, że nie mam wpływu na to, co się dzieje. To chociaż sobie stęknę.
formę:)
wtorek, 5 czerwca 2007
Omamy?
Może i Jego proces myślenia nie był zbyt skomplikowany.
Jednak dawało się wyczuć patriotyzm i szczerość.
Człowiek prostolinijny, rzucony w wir wielkiej polityki, dawał sobie radę lepiej, niż się to mogło na początku wydawać.
Wyśmiewanie jego karkołomnych często i wynaturzonych nowosłówek, stało się hobby dla niektórych upierdliwców.
Minęło wiele lat.
I co?
I nic!
Teraz dopiero mamy okazję posłuchać tych co chcą naród wyr.chać!
Bełkot i rzeczywisty i taki "w przenośni"!
Zamach na media, na szkolnictwo, na emerytury, na rozsądek uchodzi, jak uchodzi z narodu nadzieja na NORMALNOŚĆ.
Nadal jesteśmy "papugą narodów". Teraz znowu zachodnich, tak dla odmiany.
Idiotów ci u nas dostatek. I cierpliwość Narodu bezcenna!
Za wszystko inne zapłacisz... WŁASNYM ŻYCIEM!
TAK!
To se nevrati!
Politycy zaprzepaszczają nasze życie!
I my to cierpliwie znosimy!
Taki Naród to skarb!
Skarb?
To Go eksploatują!
Dzielą i przelewają... na prywatne konta!
A jednostkom się nie przelewa.
Bawmy się. Cieszmy życiem i "spożyciem".
Im bardziej się nas otumani, tym wygodniej dla tych drani!
Nadal głosujmy na dewiantów i psycholi.
To w końcu taka nasza cicha tradycja....
środa, 30 maja 2007
A jednak władza ogłupia!
Tygrysy, prosiaczki, wilki, zające, bolki, lolki, smerfy i inne muchomorki Achtung!
"Wadza", uważa Was za ZBOKÓW! Kryjcie się!
"60 minut na godzinę"?
NIE!
60 głupich pomysłów na godzinę!
Życie przerosło kabaret!
Buahaha! Dobre.