poniedziałek, 31 grudnia 2012

Nowy stary rok - bis

Strzelą korki szampana,
życzenia obłudne,
wzajemnie bita piana,
ach, jakie to nudne!

"Chciałbym..",prezydent powie,
premier też coś zmyśli,
a gdy będą "po słowie",
pójdą tam, skąd przyszli.

I będą balowali,
wcinali zakąski,
bo ogólnie ich "wali"
robotnik i związki.

Ciepłe posady mają
lat kilka z okładem,
a dziady niech spieprzają,
bo dziad będzie dziadem!

Dwa tysiące trzynasty
świata nie naprawi,
ale odrzućmy smutek,
niech się każdy bawi!

No wyRok

Tańce, gwar i biesiada, cicho złoty bąk brzęczy,
bezdomny nad otwarciem śmietnika się męczy,
kotyliony, szampany i zabawa dzika,
bezdomny nadal włamać chce się do śmietnika.

Kawior utkwił wśród zębów, krab kłuje chityną,
bezdomny kromkę zeschłą je z szczęśliwą miną,
na parkiecie partnerka w kreacji wiruje,
bezdomny zmarzł i palców już wcale nie czuje.

O północy toasty - Rok Nowy! - szampanem,
bezdomnego znaleźli martwego nad ranem.

sobota, 29 grudnia 2012

Poprawiacze

Wciąż poprawiacze świata marszczą mądre czoła, każdy wie! Jest genialny! Wynalazca koła? Włażą z swoim osądem wprost w duszę bliźniego, mając się za eksperta od świata całego. Jedni, jako kapłani zawsze słusznej wiary, tej ,co się pośmiertnie cudem życia ziści, inni jako ci światli, mądrzy ateiści. Tymczasem, w tej otchłani nazwanej Kosmosem, warto chwilę pomyśleć, lecz nad własnym losem! Wojować i wytykać można jak ktoś lubi, tylko wspomnij, czy czas się twój cenny nie gubi?

wtorek, 25 grudnia 2012

Szczera prawda, nie wystarczy szata cudna jeśli dusza brudna

Można wierzyć, nie wierzyć, ale z bliskimi miło Święta przeżyć, z otwartym sercem przy świątecznym stole, warto na naszym ziemskim łez padole. Czas przebaczania, życzliwe uśmiechy, przy Świąt okazji zajrzały pod strzechy, i to jest ważne, że człowiek się stara! W dobro i miłość budzi się w nas wiara!

czwartek, 20 grudnia 2012

Do pokrętnych tłumaczeń nie lada smykałki trzeba aby nam wciskać te głodne kawałki

Wtargnął taki niegrzecznie, focię nawet pstryknął i... zniknął? Strażnik się nie udławił i nie zszedł na zawał, bo proces o zabójstwo to też niezły kawał, który rzecznik w zapędzie nygusów obrony, może zawsze wymyślić, lub... bardziej szalony. Strażnik zgłosił do Straży, uczciwy i szczery? Był na miejscu, mógł ruszyć swe cztery litery! Przyjechali koledzy po tym telefonie? Obtarli gęby z żarcia i umyli dłonie?

wtorek, 18 grudnia 2012

Wysokie odszkodowanie racz mi dać Panie

Niepokojący trend?















Nieszczęścia, według księży, to jest dopust Boży, więc czemu ubezpieczać kościoły są skorzy? Zamiast z pokorą przyjąć "dary" Zbawiciela, wolą jednak polisę ubezpieczyciela?

piątek, 14 grudnia 2012

Prosto w oczy chorym dzieciom?


















Jest gdzieś na podkarpaciu, dokładniej, w Brzozowie, specjalistyczny szpital, niech każdy się dowie. W zeszłym roku szlachetne powstały tu plany, oddział przeszczepu szpiku miał być zbudowany. Mają tu specjalistów, konkretne oddziały, lecz czy z braku funduszy runie pomysł cały? Pierwszy etap budowy jest już ukończony, równolegle personel jest także szkolony, i zabrakło funduszy! Ot, milionów pięciu! Jak wyjaśnić dlaczego, choremu dziecięciu?

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozbawić Potrafią

Ruch Palikota własna polityka zgubi, tutaj się nie wykazał, bo Dody nie lubi?



Czy my nadal jesteśmy tacy sami?















Mówią - to już historia. Większość jeszcze żywa!
I bezsilność ich dławi, a łza słona spływa.
Stracili miejsca pracy, wegetują w biedzie,
a oprawcy się śmieją! Im się dobrze wiedzie!

To parodia sukcesu, zwykła, szara bieda,
wzmianką w publikatorach jej się zatrzeć nie da!
Bezdomni, bez przyszłości, pozbawieni pracy.
Warto było? Czy tego chcieliście Rodacy?

Czy po to ginęliście w te Sierpnie i Grudnie?
Coś się gdzieś zatraciło! Miało być tak cudnie!
Nikomu niepotrzebni, groźni, bo Wy WIECIE
jak to było naprawdę! Póki nie pomrzecie!

Historia przerabiana jest na sto sposobów,
a prawdę zabierzecie Wy! Do Waszych grobów!
Nikomu niepotrzebną, jak te Wasze zrywy,
Co z nich? Wieńce, przemowy i uśmiech fałszywy.

Robotnicy i chłopi, potrzebni gdy bieda,
a później? Się omami, oskubie i sprzeda.
To dla wspólnego dobra uczą Was pokory?
A może to są bajki, jak te Wernyhory?

Nie jest prawdą, że nędzę znów dzieci dziedziczą?
A starowinki drżącą ręką grosze liczą?
Że marzną bez opału, przymierają głodem?
Czy my nadal jesteśmy tym samym Narodem?

Zewsząd głosy, że Polska jest na świat otwarta,
a ja się cicho pytam, co ta wolność warta?
Wnet bez własnej waluty, władzy oraz granic?
Czy będą nas szanować? A może mieć za nic?

wtorek, 11 grudnia 2012

Podatek od śniegu

Akcja zima w Szczecinie.

Taki pomysł dla radnych, na szybko, wręcz w biegu:
może trzeba wprowadzić podatek od śniegu?

Inny pomysł (też głupi, ale mnie dziś nosi), wypytać, co ze śniegiem robią Eskimosi?

Lub zrobić wieeelką kulę (też pomysł "po byku"!) i Odrą odholować prosto do Bałtyku?

Warto konkurs ogłosić, MM z tego słynie, i wyniki ogłosić latem, po terminie!

Gdy stracisz ostatniego wroga

Gdy stracisz ostatniego wroga, zaboli cię utrata celu, pomyślisz o nim, ze łzą w oku, jak o najdroższym przyjacielu. Wciąż przyjaciele cię zawodzą, każdy jest w czczych wymówkach płodny, a wróg ma zawsze czas dla ciebie! Jedynie wróg jest niezawodny!

Stąd ten pośpiech? Kadencja się skończy niebawem? Dlatego ponad prawem?

Słyszałem myśl niedawno, rzekłbym, że myśl złotą:
- Jeżdżąc innych naraża? Niech chodzi piechotą!

Myśl niezła, ale pomysł w swym zamyśle świński, martwy, jeżeli jechał będzie ............


poniedziałek, 10 grudnia 2012

Byle do wiosny

Wysłać "strażnika" z łopatą w łapie, by śnieg odgarniał? Jeszcze się zsapie!
Spoci się pracą i rozchoruje, tego nam tylko jeszcze brakuje! Ślisko jest, może złamać... karierę, głową puknąwszy w żółtą barierę. Kto potem radar obsłuży latem? Niech sobie w cieple posiedzą zatem. Ich likwidować? Są pożyteczni, przez ich spacery Szczecin bezpieczny! Babcia z pietruszką w Niepodległości? SM da mandat z wielkiej radości, że się wykazać może działaniem! Podobnie będzie z meneli chlaniem? Podobnie, ale inaczej znaczy, "strażnik" odwrócić swą głowę raczy, bo przy konsumpcji się nie przeszkadza, ma tę kulturę "lokalna władza"! Po drugie sińce długo znikają, po co narażać się na nie mają? Drogi samochód w Krzywoustego, i na zakazie? Ludzie! Co z tego? Na pana Sławka tu nie ma bata, choć skarżypyta z donosem lata. Wyrwy w asfalcie? Ogromne dziury? Dzikie śmietniki, jak koty szczury? Ręka na pulsie! Wnet będzie ładnie, śnieg to zakryje jak zimą spadnie. Daremne wrogów podszeptywanie, by angażować ich w odśnieżanie! Jest bielusieńki widok radosny i tym się cieszmy. Byle do wiosny!

Obraza obrazu




















Za obrazę obrazu? Za brzydkie maniery? Dziesięć lat do odsiadki? A może galery?

Będziesz kim jestem

Fragment z bloga Małgorzaty Karoliny Piekarskiej:

Czemu nagle w społeczeństwie zaczęła być moda na gardzenie biedniejszymi od nas? Na gardzenie chorymi? Na gardzenie tymi, którzy czegoś nie mają?
Autorzy książki „Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem” zrobili eksperyment. Spróbowali odtworzyć rzeczywistość z przełomu 1981 i 1982 roku w roku 2011. Nie bardzo im się to udało, ale… pokazali, ze gdzieś zniknęło coś nieuchwytnego, co było między ludźmi. Przykre były dla mnie dwie historie opisane przez nich w książce. Jedna, gdy bez zapowiedzi pojechali do przyjaciół na drugi koniec miasta – na Bielany. Pojechali z Ursynowa nie metrem, bo przecież ani w 1981 ani w 1982 roku metra jeszcze nie było. Znajomi nie byli zadowoleni. Opierniczyli, że trzeba się zapowiadać, otworzyli kalendarz i znaleźli w nim czas za trzy tygodnie.
Druga historia jest ze szklanką cukru, którą chcieli pożyczyć u sąsiadów. Znam to z autopsji. Trzy lata temu chciałam od sąsiada w niedzielny, mroźny poranek pożyczyć jedno jajko. Chciałam zrobić śniadanie, a dopiero potem pójść po zakupy. Miałam chęć na camembert w bułce na patelni. Brakowało jajka. Sąsiad pożyczył mi jedno, ale skomentował brzydko, że żadna ze mnie gospodyni, a spojrzenia, które towarzyszyło tym słowom nigdy nie zapomnę. Wyrażało taką pogardę, że teraz, choćbym zdychała w domu z głodu, nie poproszę go o nic.
Zmieniliśmy się. Za kapitalizm zapłaciliśmy bardzo wysoką cenę. Nie ma już: „gość w dom – Bóg w dom”. Ani nawet: „gość w dom – woda do zupy”. Dziś chętnie udajemy, że nie ma nas w domu. Czasem ze strachu przed komornikiem, ale bywa, że ze strachu przed niezapowiedzianym gościem.



Kliknij by przeczytać cały blogowy wpis...

piątek, 7 grudnia 2012

Współpraca

Śmiał się kutas z serca, że nigdy nie staje, na to serce mu taką wnet odpowiedź daje:
- Ty kutasie głupi! Ty móżdżku cielęcy! Jeśli ja stanę, ty nie staniesz więcej!
A wątroba, żołądek, płuca... skandowały:
- Gdy przestaniemy działać, cierpi układ cały!

Szanujmy się nawzajem, wspierajmy bliźniego, współpracujmy rozsądnie dla dobra wspólnego, bo "żołądek", "wątroba", "płuca", każdy przyzna, oraz "serce" i "kutas", to nasza Ojczyzna! Dbajmy zatem o wszystkich, jest nas tutaj... kupa! Jednako ważne przecież i "głowa" i "dupa"!

środa, 5 grudnia 2012