wtorek, 21 kwietnia 2009

Bieda jest dziedziczna.

Pisać o "nie swojej nędzy (biedzie?)" jest łatwiej, niż doświadczać samemu. Wspominam jakiś reportaż, w którym dziecko, zdaje się czteroletnie, marzy aby kupić DUŻO parówek. I się najeść do syta. Durne marzenie. Czteroletnie dzieci powinny mieć inne zachcianki. Zawsze znajdzie się odbiorca (najedzony i zadbany), który wyłapie jakieś "sztuczności" i "skróty" w przekazie. I co z tego? NIC! Zamiast się wymądrzać, należy spróbować pokazać "światu" (czyli właściwie komu?) własny, "prawidłowy" przekaz tej rodzimej nędzy. Tylko po co? Co się "przędzie" w zaułkach miast, miasteczek, wsi i osad, nikogo nie interesuje. Każdy ma "swój kawałek podłogi". I te spektakularne Orkiestry Przemocy niczego nie zmienią. Jak zacząłem własną edukację, a właściwie, jak mnie zaczęto edukować, nie mogłem zrozumieć, co znaczy "bieda jest dziedziczna". Już wiem. Podobnie, wiem, co znaczy "jestem przechodniem na tej ziemi". Wszystko przemija. Czy warto tracić energię na walkę z zjawiskami, które nam będą towarzyszyły, dopóki będziemy?

Przypominacz.

Przez wiele lat używałem programu Ricolmer jako przypominacza o ważnych terminach.

Ale po przeinstalowaniu systemu, wysypał się. Zamienił mi lata na jakieś wsteczne, typu 1889, czy podobnie.

Przeszukałem Internet pod kątem czegoś nowszego, rodzimej produkcji i podobnej funkcjonalności. I znalazłem, mAsystent.

To jest coś!

Działa, ma mnóstwo pożytecznych funkcji, jest intuicyjny i...

Co tu pisać, trzeba samemu wypróbować. A warto.

Napisałem o tym programie, uważając, że należy promować rodzimą twórczość.



Komentarze:

KP | 21 kwietnia 2009,00:02:09

Dzięki, świetna zabawka:)

kkk | 21 kwietnia 2009,00:05:40

Świetny program. Oby nie został zaniechany w rozwoju.